|
| Piętro V | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Jennifer Rachel Wood
Liczba postów : 151 Join date : 24/07/2012
| Temat: Piętro V Sro Paź 03, 2012 1:09 pm | |
| [Only admins are allowed to see this image] | |
| | | Jennifer Rachel Wood
Liczba postów : 151 Join date : 24/07/2012
| Temat: Re: Piętro V Sro Paź 03, 2012 1:33 pm | |
| Jennifer aportowała się w jakimś zaułku przy ruchliwej londyńskiej ulicy. Miała na sobie nic z pozoru niezwykłego. Leginsy i czarna, długa bluza, ale tylko ona wiedziała, że bluza ta jest ocieplana zaklęciem. Nie miała żadnego szalika, ani czapki, ani nawet rękawiczek. Królowa śniegu? Niemalże. Podeszła do witryny starego domu handlowego i oznajmiła manekinowi, że przyszła tu by odwiedzić swoją matkę. Widząc skinienie manekina jak gdyby nigdy nic przeszła przez szybę i znalazła się w holu prowadzącym do recepcji. - Hej Mundungus Przywitała się ciepło z mężczyzną właśnie mówiącym jakiejś napranej czarownicy, że nie przyjmują pacjentów pod wpływem. Uśmiechnął się do niej i o mało nie przypłacił tego jakimiś przykrymi konsekwencjami, bo kobieta obruszona, że wcale 'pijana bbufvbtykgnirreeee jest' chciała w niego cisnąc jakąś klątwą. Ochroniarze ją wyprowadzili, a Jenna w tym czasie juz była na schodach i wspinała się na piętro III gdzie na zatruciach eliksiralnych i roślinnych pracowała matka Jenny. - Dzień dobry, mamo cześć... Podeszła do kobiety właśnie leczącej wyjątkowo paskudne oparzenie pokryte cienką warstwą tęczowego mchu. - Uuuu, źle uwarzony eliksir Unicorn, hm? Mężczyzna przytaknął Jennie, a ta zaśmiała się cicho. - Lepsze to niż u tego biedaka. Tentakula jadowita. Paskudna sprawa. Pocieszyła mężczyznę i położyła matce rękę na ramieniu. - Poczekam na Ciebie w herbaciarni, dobra? Wyszła z oddziału i przeskakując po kilka stopni weszła na piętro piąte po drodze mijając znanych sobie uzdrowicieli, których matka czasami zapraszała do domu na herbatki i nudne dyskusje o nowych sposobach leczenia świądów. Zamówiła dwie herbaty rozgrzewające po 3 sykle każda i usiadła z nimi przy jednym ze stolików. - Miło Cię widzieć kochanie! Nie spodziewałam się Ciebie. Nie myśl, że się nie cieszę, to zupełnie nie tak, ale po tym jak odrzuciłaś zaproszenie na święta myślałam, że się za coś obraziłaś. Rachel Rosie Wood usiadła naprzeciwko córki i wdzięcznie objęła rękoma filiżankę wcześniej podziękowawszy córce. - Nie, nie... Po prostu potrzebuję trochę czasu w samotności. Chociaż łamię się czy jednak jutro do was nie wpaść. Oblicze Rosie od razu się rozświetliło i złapała rękę córki złożona na stoliku. - Zawsze jesteś mile widziana. Poza tym twój dziadek chce usłyszeć postępy o tentakulach, które podobno zasadziłaś! - Naprawdę? Jenna uśmiechnęła się słabo. Edmund EverRose słynny hodowca tentakul był jej ulubionym członkiem rodziny. - Właściwie to przyszłam dać Ci korzenie mandragory. Wiem, że nigdy ich za wiele, a jedna już umierała, więc wzięłam wszystkie pozostałe zdrowe części. - Kinghsley nie potrzebował? - Oj tam Kinghsley. I tak już dostaje więcej niż powinien, wierz mi. Matka wdzięcznie przyjęła brązowe zawiniątko z rąk córki i zaczęła prezent uważnie oglądać. Jenna wzięła łyka herbaty i momentalnie poczuła rozkoszne ciepło rozlewające się po jej ciele. Musi zanotować, żeby zapytać przy wyjściu jak taką herbatę sie robi. Właściciel nie powinien tego zdradzać, ale każdy ma jakieś słabości. Poza tym na pewno mieli tu jakiś magazyn, który Wood mogłaby zaproponować jako silny środek perswazji. - Mamo? Rachel podniosła głowę od korzeni. - Tak kochanie? - Jak to się dzieje, że mugole nigdy nie chcą wejść do szpitala? Znaczy... nawet jeżeli wygląda jak rudera i tak dalej, nastolatkowe uwielbiają włamywać się do takich obiektów. - Ach, tak, tak. To bardzo proste. Widzisz poza tym, że widzą stary zamknięty dom handlowy rzucono na Munga zaklęcie, które sprawia, że nie widzą w nim nic interesującego. Właściwie nawet jak na niego patrzą to wystarczy, że odwrócą wzrok i o nim zapominają. Sprytne Repello Mugoletum. Jenna skinęła głową i zaczęła się nad tym zastanawiać. W sumie mogłaby rzucić coś takiego na drzwi swojego londyńskiego mieszkania. Wyjęła różdżkę i zaczęła myśleć jakie gesty by odpowiadały temu zaklęciu, chociaż i tak poczyta o nim więcej w domu.
Trening Repello Mugoletum.
| |
| | | Jennifer Rachel Wood
Liczba postów : 151 Join date : 24/07/2012
| Temat: Re: Piętro V Czw Paź 04, 2012 7:10 pm | |
| - No nic słoneczko, niestety przerwa mi się już kończy, ale dziękuję za korzenie. Przydadzą mi się. Powiedziała Rachel dopijając szybkimi łykami swoją filiżankę z herbatą. Jenna uśmiechnęła się delikatnie, ale nic nie odpowiedziała. Pomachała matce. - Mamo, poczekaj! Rachel odwróciła się na pięcie, a na twarzy miała wypisane nieme pytanie. Jennifer podbiegła do niej. - Dasz mi swoją przepustkę do archiwów? Oddam ją przy wyjściu Mundungusowi. Poprosiła, a jej matka zrobiła cierpiętniczą minę z serii: 'cholera, jak mi możesz to robić, przecież wiesz, że ja nie powinnam, oj no dobrze już dobrze' i wręczyła jej niewielki żetonik do ręki. - To nic nielegalnego? - Oj wiesz, tylko odurzające zioła i proszek z mandragory - Tylko tyle? Dobrze, że nie upłynniony róg jednorożca! Odparła kąśliwie i ucałował córkę szybko w policzek po czym pognała w kierunku klatki schodowej. Wood wsunęła żetonik do kieszeni swetra i skupiła się na zmianie wyglądu wszak nie zapomniała swojego postanowienia. Musi zdobyć przepis na herbatę. Bez tego nie wyjdzie. Sprzedawca wyglądał na typowego mężczyznę. Facet z serii: wszystko co chociaż trochę przypomina Claudię Schiffer jest moim bóstwem. Więc wyprostowała swoje blond włosy i odrobinę je wydłużyła, powiększyła biust i usta, biodrom nadała bardziej krągłych kształtów, a wcięcie w talii nienaturalnie zwiększyła. Czuła się paskudnie, ale tak trzeba było. Poświecenia dla sprawy. Rozpięła bluzę, zdjęła ją i niedbale rzuciła na krzesło, które jeszcze przed chwilą zajmowała. Powoli odwróciła się do lady. Sprzedawca ciągle zaczytany był w dzisiejszym numerze Proroka i nawet nie zauważył jej przemiany. Ulżyło jej. - Excuse me. Zaświergotała, ale od wewnątrz musiała powstrzymywać wymioty. - Here's the deal. Uśmiechnęła się słodko, a widząc jak mężczyzna oczarowany tylko kiwa głową i zgodziłby się gdyby zaproponowała mu wyjątkowo bolesną kastrację, uśmiechnęła się jeszcze szerzej i przedstawiła swoją propozycję: - Ten magazynek za panem wygląda na bardzo przytulny. Chętnie bym go z panem... zwiedziła - przybrała wzrok 'if you know what I mean, bo prośba i tak już straciła na swej subtelności - jeżeli tylko da mi pan przepis na tą słynną herbatę rozgrzewającą! Inaczej biedna cały czas marznę. Smutna minka, oczy szczeniaka, głos nieporadnej dziewczynki. Przynęta chwycona. Zero wyzwania, na prawdę. O mało nie porzuciła tej maski z nudów, ale ten kretyn już wypisywał przepis na kawałku pergaminu. Wyciągnęła rękę, ale zaczął powoli cofać się w kierunku magazynu. A jednak nie będzie tak prosto. Odszukała swoją różdżkę i znalazłszy ją pod prawą ręką uśmiechnęła się do siebie, ale mężczyzna zobaczył to co chciał widzieć: że jego przynęta niby też została złapana. Ruszając biodrami niczym rasowa kurwa weszła za nim do magazynu, pchnęła go na szafkę i zatrzasnęła za sobą drzwi. Nie, nie. Nie miała najmniejszego zamiaru go... fuj dotykać. Od razu wyciągnęła różdżkę. - Confundus. Zachichotała kiedy niczego nie spodziewający się kretyn na widok różdżki rozszerzył oczy z przerażenia, a potem jego nieobecny wzrok potoczył się po pomieszczeniu. Wyrwała mu kartkę z ręki. Przepis wyglądał na prawdziwy. Z ulgą wróciła do swojej naturalnej postaci i wyszła z magazynku zostawiając tego idiotę w upojnym romansie z regałem. Wychodząc wzięła swoją bluzę i pognała szybkim krokiem na parter, a stamtąd wąskim korytarzem w kierunku archiwów szpitala. Wsunęła żeton do specjalnej skrzyneczki na drzwiach, które po chwili się otworzyły, a ona mogła zrobić głęboki wdech klasycznego dla każdej 'biblioteki' zapachu. Od razu przeszła na interesujący ją dział. Archiwa oddziału urazu pozaklęciowych i zaczęła grzebać w aktach najciekawszych przypadków. - Zaklęcie Servenedes. Pacjent z połamanymi wszystkim kończynami. Złożenie kości klasyfikowane jako skomplikowane. Wyszeptała czytając na głos i szeroko się uśmiechnęła. Idealne zaklęcie dla niej. Zamknęła szafkę i wyszła z tego działu nim ktoś ją tu przyuważył. Przeszła natomiast na zielarski i chwyciła pierwszą lepszą księgę o roślinach leczniczych co zawsze było jej wymówką na pobyt w archiwum, a nawet sędziwy archiwista dłużej już się nie burzył. Pod tą przykrywką zaczęła myśleć o czarze Servenedes, który był tak kuszący, tak krzyczał by wypróbować go na kimkolwiek. Nie ważne kim. Chociaż najlepiej na kimś, kogo nie lubi. Na kimś kto jest jej wrogiem. Do głowy przyszedł jej tylko Casey, który niestety przestał być dłużej jej ofiarą. Cholera. A naprawdę napalała się na pomysł podania mu własnoręcznie sporządzonej trucizny śmiertelnej.
Koniec Repelo Mugolletum. Nauka Servenedes
| |
| | | Jennifer Rachel Wood
Liczba postów : 151 Join date : 24/07/2012
| Temat: Re: Piętro V Czw Lis 29, 2012 2:07 pm | |
| - Jenna? Podskoczyła w miejscu słysząc czyjś głos za plecami. Tak się skupiła na zaklęciu, że nawet nie usłyszała, że ktoś szedł po skrzypiącej podłodze archiwum. Odchrząknęła i z szerokim uśmiechem odwróciła się do... - Przepraszam? Zapytała siwego mężczyzny, który podejrzliwie oglądał książę, którą 'czytała'. - Twoja matka prosiła o zwrot żetonu, bo będzie za chwilę kończyć pracę. Kończyć pracę? Wood odszukała wzrokiem zegarek i aż zachłysnęła się powietrzem. Rzeczywiście się zasiedziała. Szybko zatrzasnęła książkę i wyciągnęła różdżkę, żeby odesłać ją na miejsce. - Oczywiście, dziękuję za informację. Sama jej zwrócę. Uśmiechnęła się i kiwnęła głową. W siwym mężczyźnie było coś co się jej nie podobało i nie zamierzała rozmawiać z nim ani chwili dłużej, jeżeli nie chciała rzecz jasna dać swojej prawdziwej naturze wypłynąć na wierzch. Mogłoby się to źle skończyć. Dla tego jegomościa oczywiście, szczególnie, że teraz była w posiadaniu potężnego zaklęcia i aż świerzbiły ją ręce żeby je na kimś wypróbować. Ale nie. Nie teraz. Nie dzisiaj. Może znajdzie kiedyś kogoś... Wszyła z archiwum, oddała żeton, a chwilę później juz przemierzała londyńskie ulice czując, że jak zaraz gdzieś nie wyładuje energii to wybuchnie.
zt | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Piętro V | |
| |
| | | | Piętro V | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |