Alex Mitterrand

Dla Any chcę bff, a dla Criss... nic. To znaczy znać się muszą, ten sam rok, ten sam dom, ale nic specjalnego, ot, po prostu sobie tak istnieją, ewentualnie... relacje były, if u know what i mean trolololololo

Bff taken tyle, że on za bardzo nie chce jej jeszcze wpuszczać za swoje mury obronne. Później napiszę w opisie dokładnie, a ty mi najwyżej skorygujesz "błędy".

Crissy- myślę, że kiedyś w Miotłach widząc ją pijącą z Liz i Jensenem i jakąś bandą mógł ją głośno skytykować, kiedyś mógł się zdarzyć jakiś przelotny flirt z serii: "mam taki kaprys", ale rzeczywiście. Poza tym nic specjalnego. Koegzystencja symbiotyczna na poziomie 'slytherin folks'

Jasne, szturm na mury (obustronny!) zrobimy fabularnie, to naprawdę będzie dobry myk, żebym się wgrała się w Anę.

Criss się nie upija, więc mogła go wkręcać, a potem mu to dobitnie uświadomiła. A flirt taki konkretniejszy, bo takie mniej konkretne to w sumie nie w jej stylu. Ale to tak do sprostowania i tak jak będziemy ich jakoś kontaktować, to tylko na lekcjach, jak sądzę.

Znając skłonności Avci top wybralabym jakis romans. Ale żeby było ciekawiej top takiej opcji nie będzie. Otóż Av będzie go...olewać. Nie, żeby coś miała do niego, w sumie mogłaby go lubić bo należy do jej "kregu" - czysta krew, przystojny i wgl. Ale to tak na złość. Dla Alexa Francuzka może stanowić pewne wyzwanie, w sensie ze mało która laska mu się kiedykolwiek oparła będzie chciał ja zdobyć wszelkimi możliwymi sposobami. Taka zabawna gierka. Kiedyś może wyniknie z tego coś innego ale na chwile obecna widzę coś takiego.

Crissy- nie chodzi o upijanie się. Już samo wzięcie do ręki alko. Więc z wkręcaniem to nie wypali. A może coś takiego z tym romansem, że już mieli się ze sobą przespać kiedy on ziewnął, wstał i powiedział, że właściwie to 'stracił ochotę', bo raczej by się z Reedową nie poprowadził, chociaż mogło to tak wyglądać. Nie że ją zwodził czy coś tylko rzeczywiście chciał po czym okazało się, że jak już to mają zrobić... to było dla niego zbyt banalne i mu się wszystkiego odechciało.

Avciu - coś ciężko to widzę, bo to nie jest typowy zdobywca. Szczególnie, że przepraszam, że tak to ujmę, ale mam właśnie Alex mode włączony: Averille jest straszliwie pospolitym obiektem uczuć, co sprawia, że zdobywanie jej nie przyprawia go o żadną adrenalinę czy jakiekolwiek inne uczucie. Od czasu do czasu od tak dla rozrywki może ją zahaczyc i dawać dwuznaczne propozycje, ale zdecydowanie nie zawraca sobie pod 'seksualno-romantycznymi' względami głowy panną de La Fontaine (wiesz swoją drogą, że to był słynny francuski bajkopisarz z Oświecenia będący prekursorem... kurde nie pamiętam. Idę po notatki, bo specjalnie zapisałam to na marginesie! [kika minut później]... prekursorem pedagogicznego oddźwięku w bajkach Krasickiego. Ha! ). Myślę, że raczej próbuje wyciągnąc z Francuzki tą mniej znaną wszystkim część, bo to stanowi dla niego wyzwanie: zwyczajną znajomą. Męczy Avcię pytaniami, rozmowami i od dwóch lat próbuje z nią wyjść na przyjacielskie kremowe piwo i ciągle z tym samym entuzjazmem ma nadzieję, że Av w końcu się zgodzi. Jako koleżanka oczywiście. Co ty na to? Bo w końcu są Slytheriniakami więc jakąs porządną relację wypadałoby im zbudować.

Okej, okej, zgadzam się xD (chyba dlatego ze nie chce mi się męczyć z pieprzonym komórkowym słownikiem który mi słowa przekręca...)

Tak czy inaczej liczę na pierwsza sesje gdy wrócę w niedzielę z wycieczki! (o ile mnie nie otruja własnoręcznie zrobionym "czyms" na obiad xd)

Okej! A że Kryśka długo się nie umie przejmować, to jeszcze tego wieczoru pocieszyła się trójkącikiem z pałkarzami Slytherinu!

Coraz bardziej podoba mi się piąta klasa Kryśki xD

Pałkarze ze Slytherinu. No nie mogę. Hahahahahahahaha.

I Av. Pewnie.

Osobiście też z tego nie mogłam przez całą drogę z uczelni do urzędu miejskiego xD