|
| Łazienka Dziewcząt | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Avérille de La Fontaine Prefekt
Liczba postów : 341 Join date : 19/07/2012
| Temat: Łazienka Dziewcząt Sob Sty 05, 2013 7:21 pm | |
| Avcia miała dzisiaj niewątpliwie pecha. A to dziwne, bo dotychczas wierzyła, że urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą, która nie pozwoliłaby na tego typu sytuacje. A ów sytuacja była tak beznadziejnie głupia i niemożliwa, że sama Avcia nie zliczy, ile razy się przez nią naklęła i nawyzywała wszystkich po kolei. Wszakże jakim cudem, jakim, żadna łazienka nie była normalnie dostępna? Przywileje prefekta były na tyle słodziutkie, że mogła bez limitu korzystać ze specjalnej łazienki, do której absolutnie żaden normalny uczeń nie ma wstępu (przemilczmy próby wydębienia hasła od innych prefektów w zamian za galeony lub pokaźną liczbę kart z czekoladowych żab - nie raz albo narzekała albo nawet szła na skargę z przypadkami przekupstw). Jednak, ku jej bezsilnej złości, ów cudowne miejsce świętego spokoju było nieczynne. O ile tak można nazwać demolkę gryfońskiego prefekta (npc to se pozwolę, o) całego pomieszczenia i Fontaine za cholerę nie mogła się domyślić, co on tam zrobił. Tak czy inaczej rzekomo była w na tyle opłakanym stanie, że przechodziła gruntowny remont i próby usunięcia skutków przedziwnych zaklęć. Zamiast czystą wodą basen wciąż wypełniał się błotem i mogłaby sie założyć, ze akurat to błoto nie miało specjalnych właściwości. Pozostawała zwykła łazienka w dormitorium, lecz i tym razem jej irytacja osiągnęła stadium apogeum, bo była zwyczajnie zajęta. Zajęta przez stado rozchichotanych czwartoklasistek, które jak jeden mąż się tam ustawiły w kolejce a ona nie miała siły nawet bezceremonialnie wleźć tam i zatrzasnąć im drzwi przed nosem (bo ona ma pierwszeństwo, a jak komuś się to to nie podoba to jego problem). Zwykła, dziewczęca łazienka była tym, co pozostało ostatnią deską ratunku Francuzki (omijając, rzecz jasną, męską łazienkę, w której nie miała zamiaru się znaleźć, nawet w akcie desperacji. Autorka się w takiej raz na serio znalazła, w trakcie szkolnej wycieczki, bo damska była zupełnie zawalona i czuła się niekomfortowo i pomimo gruntownej ochrony ze strony wychowawczyń. Nieważne). Dziewczyna niosła w rękach ręcznik, leciutką koszulę nocną, różne tajemnicze olejki i szampony, szlafrok plus wetknięta w kieszeń różdżka. Z wyraźnym niesmakiem nacisnęła klamkę i szybko zamknęła się w pomieszczeniu, nim ktokolwiek zdążył ją przyuważyć. Nigdy tu nie była, w sensie nigdy nie musiała korzystać ze zwykłej, "plebskiej" łazienki, jeśli nie było to konieczne. Teraz było inaczej i chcąc nie chcąc musiała, bo nie przyjmowała do wiadomości opcji nie umycia się. Jednak dopiero teraz dostrzegła dokładne wyposażenie. Kilka umywalek, lustra i prysznice. Ku jej zdziwieniu także niewielkich rozmiarów basenik, który miał być chyba miniaturową wersją prefektorskiego basenu. O ile wiedziała - istniał od niedawna dzięki licznym protestom damskiej części szkoły, żądającej równouprawnienia. Idiotki. Tak czy inaczej teraz była szczęśliwsza z namiastką tamtego luksusu. Zrzuciła z siebie ciuchy i jednocześnie nasłuchiwała jakichkolwiek dźwięków z zewnątrz. Miała przedziwne myśli, na przykład wywiercone otwory w ścianach przez napalonych chłopaków. Czym prędzej wyrzuciła ten obraz z głowy, nie chcąc popadać w jakieś paranoje. Napuściła wanny do baseniku i wskoczyła do wody. Jej rzeczy, łącznie z różdżką leżały pod ścianą. Później pewnie będzie tego żałowała. Jak na razie zatopiła się w pianie po szyję i zamknęła oczy. | |
| | | Benjamin Baxter Klasa V
Liczba postów : 146 Join date : 30/07/2012
| Temat: Re: Łazienka Dziewcząt Sob Sty 05, 2013 8:07 pm | |
| Baxter, och Baxter, cóż on mógł robić o tej porze dnia? Jest kilka wersji tego. Wybierzmy jedną z nich. A więc, załóżmy, że Benjamin dopiero co wyszedł z Dormitorium, w którym to przesiedział cały dzień. Spalił kilka papierosów, poprzewracał się na łóżku, poprzytulał do cycpoduszki, którą dostał od swojego przyjaciela. Potem spalił znowu kilka papierosów, potem przyuczył się trochę zaklęcia. I nastał wieczór. Świerszcze słychać było aż w wieży Gryffindoru, ale tylko wtedy, gdy otworzyło się okno. Był maj, a noc stała się wyjątkowo ciepła. Ale cóż, przychodzi taki czas, gdy każdy z nas zaczyna się nudzić i nie ma już co na to poradzić. Przecież Baxter nie chwyci za książkę, aż tak strasznie go pojebało... A więc, mimo, że niedługo wszyscy będą musieli być w swoich dormitoriach, Benjamin dopiero teraz poczuł zew wolności i postanowił gdzieś wyjść i coś zrobić. Ściągnął z łóżka koc, który zarzucił sobie na ramiona tak, że tylko jego głowa była odkryta. Ubrał trampki (a raczej wsunął je szybko na nogi), schował dowody zbrodni, jakoby nigdy nawet nie zaczynał tu palić, po czym poczłapał do pokoju wspólnego, a stamtąd wyszedł na korytarz. I szedł w nieznanym mu kierunku, prawie z zamkniętymi oczami, a dzięki temu, że wziął koc, na pewno nie zmarznie. Minął Łazienkę Dziewcząt i poszedł dalej. I dopiero po chwili zdał sobie sprawę jak karygodny błąd zrobił. W końcu to Łazienka Dziewcząt! Tyle dziewczyn! Wszystkie nago! Może nawet razem się kąpią! Gdyby kąpały się razem, Baxter zaraz nawet w ubraniu by do nich dołączył. Na samą myśl tego, co tam mogło się zdarzyć chłopak poczuł przyjemne mrowienie w okolicach podbrzusza. Odchrząknął, obrócił się na pięcie po czym poczłapał pod drzwi łazienki. Wziął kilka wdechów, załomotał w drzwi, policzył do dziesięciu, by dziewczyny miały czas by się "ogarnąć", po czym otworzył drzwi i wparował do środka. - Dzień dobry moje piękne... - rzucił, ale zaciął się, widząc, że w środku nie ma nikogo, prócz... - Averille! - wykrzyknął zdumiony, czerwieniejąc po cebulki włosów. Pacnął się ręką w czoło, zaraz potem zakrył oczy i odwrócił się tyłem. - Nic nie widziałem, moja piękna, jesteś taka piękna.... - wydukał, robiąc z siebie idiotę. Zaraz jednak zdał sobie sprawę co robi. Averille tu była... W baseniku... całkiem naga... Może powinien... Och nie, co to to nie, może i jest zboczony, ale dziewczęta traktuje z szacunkiem i postanowił nie podglądać, dopóki ta się nie wykąpie. Jest w końcu Gryfonem i to takim z krwi i kości. Stał więc do niej tyłem, zakrywając oczy, ale z jego twarzy nie chodził uśmiech. - Nic nie wiedzę, nic a nic, myj się, moja śliczna, ja tu sobie tylko powyobrażam... Coś... | |
| | | Avérille de La Fontaine Prefekt
Liczba postów : 341 Join date : 19/07/2012
| Temat: Re: Łazienka Dziewcząt Sob Sty 05, 2013 8:32 pm | |
| Cisza i święty spokój. Tego teraz potrzebowała. Całkowitego wyciszenia po całym męczącym dniu. Rządzenie światem, maltretowanie psychicznie i fizycznie uczniaków oraz pozowanie na rozwydrzoną i irytującą księżniczkę tak obdzierało z wszelkich sił! Szczególnie, że wcześniej osobiście ochrzaniła wspomnianego wyżej Gryfona, odjęła punkty (bo jej kazano, akurat to nie był jej kaprys. Zwyczajnie prosiła o wymierzenie kary osobiście w imieniu całej reszty prefektorstwa, ot co!). A wierzcie mi, gdy Av sama idzie kogoś karać za przewinienia to natychmiast chciałoby się wylądować w gabinecie opiekuna czy dyrektora. Wszystko tylko nie ona. Ten incydent dostatecznie ją rozwścieczył, więc ta kąpiel była niczym wybawienie i ogromna ulga dla Francuzki. Zupełnie nikogo. Żadnego idioty. Żadnego podglądacza, chociaż za nic w świecie nie pokwapiła się posprawdzać wszystkie zakamarki i ściany czy aby na pewno nie ma tam tajemniczych otworów, dziur czy mugolskich kamer i pluskw. Szlamy nawet po to sięgną. Jej szczęście trwało dokładnie 5 minut, bo po zaledwie tak krótkim czasie od wejścia do wody rozległ się dźwięk. Dźwięk tak brutalny, że pół wila zazgrzytała z irytacji zębami. Skrzypienie drzwi mogło znaczyć tylko to, ze ktoś wszedł do środka i myślenie, że to tylko dziwny podmuch lub nie wiadomo jakim cudem duch były dziecinną nadzieją. Ale nawet jeśli zawitał to człowiek (chociaż jest to pojęcie całkowicie względna, wszak według panny Fontaine nie każdy zasługuje na to miano) to nie jest to tragedia. Cóż za problem kilkoma prostymi słowami wywalić niechcianego gościa? Leniwie otworzyła oczy, będąc w stanie pół uśpienia. Zamrugała kilka razy, próbując wyłapać kontury postaci w słabym świetle pochodni i jej tęczówki rozszerzyły się w wyrazie skrajnego niedowierzania. Nie. To nie może być Baxter. To jakiś paskudny żart. O ironio! - Merlinie, za jakie grzechy? - jęknęła pod nosem. Teraz miała tylko ochotę zanurzyć się pod wodę i nie wychodzić do czasu, gdy on nie okaże się okrutnym widmem. Nie, nie chciała się topić, nie jest typem samobójczyni. Ona chciała się tylko obudzić, bo chyba przysnęła w tym baseniku i śnią się jej koszmary lub niewyobrażalnie idiotyczne sny. Baxter NIE MÓGŁ tu wleźć, nie w tej chwili, nie, nie, nie. Po kilku sekundach musiała jednak przyznać, ze jest to rzeczywistość i Gryfon faktycznie stoi przy drzwiach odwrócony i z zasłoniętymi oczami. - Co ty tu do diabła, robisz? - zapytała zimno, ignorując jego wcześniejsze wypowiedzi, które, według niej, nie wymagały zbędnego strzępienia języka. Ale przekonała się, że te wszystkie wyznania miłosne w listach nie były żartem. On naprawdę się nawrócił, jeśli tak to można nazwać. On zmienił front i się w niej zabujał. To nic nowego dla wilowatej. Jednak czemu akurat on? Znowu jęknęła w duchu. Nie, będzie udawała, że jego obecność w żaden sposób na nią nie wpływa, ot co. Avciowa złość i tak spłynie po zaślepionym głupcu. Co nie przeszkodziło jej i tak się wściekać. - Zamiast walić głupoty i stać jak kołek może podałbyś mi gąbkę? - warknęła i skrzyżowała ręce pod wodą. Jakoś nie pomyślała, że w swoisty sposób torturuje go tego typu żądaniami. | |
| | | Benjamin Baxter Klasa V
Liczba postów : 146 Join date : 30/07/2012
| Temat: Re: Łazienka Dziewcząt Sob Sty 05, 2013 8:52 pm | |
| Tak, Baxter usłyszał jęk jej zawodu, gdy tylko stanął w drzwiach. Nie zdziwił się, domyślił się już dawno, że francuzeczka go nie lubi. Ale on miał zamiar to zmienić. Jakiekolwiek obelgi z jej ust spływały po nim jak po kaczuszce. Przyzwyczaił się, no cóż. - Ja też się cieszę, że cię widzę! - powiedział do ściany. Tak, Benjamin wiedział jak znaleźć idealny moment. Właśnie znalazł. Nie mógł trafić lepiej. Coś go tu musiało przyprowadzić. To... TO PRZEZNACZENIE. Los chce im coś powiedzieć, ja to czuję, oni muszą być razem! Może nawet i przez jeden dzień, ale wtedy Baxter czułby się spełniony do końca śmierci. Słysząc jej głos westchnął zastanawiając się czy powiedzieć jej prawdę, czy wlepić tu jakieś głupie kłamstwo, które nie miałoby sensu, czyli tak, jak zwykle... - Przyszedłem w nadziei, że zobaczę jakieś cycki. - stwierdził zgodnie z prawdą, ponownie wyszczerzając się w szerokim uśmiechu, skierowanym ku ścianie. Oczywiście, że jego listy nie były żartem! Już dawno przestał sobie żartować i po prostu pisał to co czuł. A czasami czuł głupie, naprawdę głupie rzeczy. Ile to razy musiał hamować chęć napisania co czuje, siedząc na kibelki u rozmyślając nad życiem. Ileż razy... Czemu akurat on? Sama nie wiem. Jakoś mi to pasuje... Wyjątkowo Gryfoniasty Baxter, zakochał się w wyjątkowo Ślizgoniastej Fontaine i to tak, że będzie ją męczył przez kilka najbliższych tygodni... Słysząc jej ostatnie słowa, chłopak opuścił ręce, ale potrzebował chwili, by przyswoić informacje, które do niego dotarły. No proszę, a jednak potrafi robić coś poza ignorowaniem Baxtera, a to ci niespodziewajka. Chłopak odwrócił się na pięcie tak szybko, że koc narzucony na ramiona przez chwilę wyglądał jak peleryna Batmana. Przyjrzał się jej dokładnie, po czym ponownie uśmiechnął jak idiota i niemalże w podskokach dotarł do miejsca z gąbkami, oraz ręcznikami dla zapominalskich. Wziął jedną, po czym tak samo w podskokach podszedł do wili i poruszał głupio brwiami. - To co, chyba nie będziesz się tak męczyć i pozwolisz, żebym ci umył plecki, co? - zapytał, nadal uśmiechając się w stylu "Tak, teraz cię podrywam w Gryfońskim stylu". Przez jakieś moment naszła go ponownie ochota, żeby wskoczyć do tej wanny... Nawet w ubraniu. | |
| | | Avérille de La Fontaine Prefekt
Liczba postów : 341 Join date : 19/07/2012
| Temat: Re: Łazienka Dziewcząt Sob Sty 05, 2013 9:40 pm | |
| Dziewczyna w myślach jednoznacznie stwierdziła, że damskie łazienki powinny mieć jakieś zabezpieczenia, które skutecznie powstrzymywałyby płeć brzydką od wejścia do środka. Lub przynajmniej powinny trzymać takiego Baxtera z daleka. Dlaczego, u licha, nie ma czegoś takiego jak zamek w drzwiach. Nawet tego poskąpiono? Lub wierzono w niewinność tutejszych facetów, którzy nawet nie pomyśleliby o nagich, ślicznych dziewczętach pod prysznicami? O słodka naiwności! Nie. Niech lepiej tu nie wskakuje. Ani w ubraniu ani, o zgrozo, bez nich. Może i wywiązałaby się ciekawa sytuacja, ale dla Baxterka skończyłoby się to tragicznie. Nawet gorzej niż tragicznie, ale słowo opisujące skutki czegoś takiego chyba nie istnieje. Byłaby zła, ba, zła to mało powiedziane, ona byłaby w furii. Niewiele potrzeba, by otrzymać u niej stan skrajnej wściekłości obfitującej w rozmaite, często niecenzuralne przezwiska, krzyki, wiązanki zaklęć i rzucanie wszystkim, czym popadnie. Nie wykluczam rękoczynów, wszak jak się rozkręci to wszystkiego można się spodziewać. Lepiej niż tornado. Tak czy inaczej nie daje gwarancji, że wyszedłby z tego cało. - Nadzieją matką głupich. Nie zobaczysz, więc możesz od razu stąd spadać do swoich sprzedajnych Gryfoneczek. A nie, przepraszam, pewnie dały ci na wstępie po gębie, skoro tutaj szukasz szczęścia! - uśmiechnęła się ironicznie. Pokręciła głową i westchnęła cierpiętniczo. Była bardziej niż pewna, że stad nie wyjdzie i na nic jej obelgi, które puści mimo uszu lub zinterpretuje na swój własny, przyjemniejszy sposób. Był chyba jedynym idiotą (tak, idiotą, że szerokim łukiem omija wszelkie jej niewypowiedziane ostrzeżenia i groźby!), który całkowicie nie stosował się do jej słów. Chyba, że w jakiś sposób by mu pasowały. Tak, jak prośba, wróć, kategoryczne żądanie i rozkaz Jaśnie Pani Averille o przyniesienie gąbki. Najlepiej na srebrnej tacy. Niestety nie widziała żadnej w pobliżu, wiec musiała się zadowolić przyniesieniem w jego własnych rękach. Niezbyt miła alternatywa. - Niech pomyślę... - uśmiechnęła się słodziutko i przystawiła palec do ust w geście zamyślenia. - Nie! - syknęła i wyrwała mu gąbkę, jednocześnie popychając do tyłu, gdy tylko się niebezpiecznie pochylił. Aż czuła jego oddech, cuchnący papierosami. Prawie ją zemdliło. Podłoga była śliska, ostrzegam. Lepiej, by poleciał o tyłu, niż jakby miał polecieć do przodu, prosto na nią. A nuż oberwie w łeb, zemdleje i po miłej kąpieli będzie mogła go w tym basenie utopić? Prawie przybrała psychopatyczną minkę, ale się powstrzymała. Jedynie z zirytowaniem zmrużyła oczy i odsunęła się w przeciwległy bok, jak najdalej. Bardzo powolnym ruchem zaczęła nacierać ciało mydłem i pachnącymi jaśminem olejkami. Znowu nieświadomie go kusiła. Myjąca się pół wila, chyba większe szczęście go kopnąć nie mogło. A może i jednak świadomie...? Nawet ja nie wiem, co tej Avci w głowie siedzi. | |
| | | Benjamin Baxter Klasa V
Liczba postów : 146 Join date : 30/07/2012
| Temat: Re: Łazienka Dziewcząt Sob Sty 05, 2013 10:00 pm | |
| Baxter wywrócił oczami słysząc słowa Ślizgonki. Cmoknął niezadowolony, mimo, że przyzwyczaił się już do jej oschłości. - Mówiłem ci już, że nie szukam nikogo innego, bo wystarczysz mi ty żabciu... Swoją drogą, jesteś bardziej zielona niż żabcie. - powiedział, strzelając na koniec nieco zdeformowanym komplementem. - Ale Gryfonki nie są sprzedajne... Mnie nie chcą, więc nie są. W ogóle Gryfonki są jakieś takie... dziwne. - dorzucił, marszcząc brwi w zastanowieniu. No cóż, takie bywa życie, jemu nie udało się jeszcze zdobyć żadnej, do swoich niecnych planów, ale... ma na to jeszcze czas. - Nawet nie czujesz jak rymujesz! - wykrzyknął zaraz, kompletnie się nie przejmując, że ta znowu go pojechała. - Och, wspaniale to robisz. - gdyby to co tu się dzieje było komiksem, zobaczylibyśmy serduszka unoszące się nad jego głową. Cóż. - Nie dały mi po gębie! - obruszył się (rychło w czas). - Nie złapały mnie, jestem zbyt szybki. - tu dumnie wypiął pierś, mając złudną nadzieję, że Ślizgonka zrozumie jak wspaniale byłoby mieć chłopaka który jest tak zwinny. O słodka naiwności... Chłopak nieco posmutniał, gdy Ślizgonka go odepchnęła, zachwiał się i z głośnym hukiem upadł na tyłek, klnąc szpetnie. Dopiero po jakimś czasie zdał sobie sprawę, że w tej pozie jest mu nawet wygodniej. Więc szorując tyłkiem po posadzce przysunął się do Av, oplótł kolana dłońmi i tak siedział i gapił się na wilę w basenie, która, trzeba przyznać, wyglądała nader kusząco. Westchnął sobie cichutko. - Dobrze, więc ja tu sobie posiedzę. - oznajmił głupkowato, przez chwilę gapiąc się na to miejsce, gdzie pod pianą kryły się jej piersi. Nie mógł się powstrzymać od swojego zawodowego uśmiechu nr. 32 pt. "Tak, to jest zajebiste". Potem podniósł wzrok w sam raz, żeby zobaczyć, jak blondynka zmysłowo naciera się tym całym cholerstwem, które tu ze sobą przytargała. Ponownie westchnął, patrząc na nią maślanym wzrokiem i... nieco się zarumienił. Prawdopodobnie od swoich myśli. - Robisz to specjalnie, nie? - mruknął, obserwując ruch jej rak. - Prowokujesz mnie. No, widocznie Baxter nie był tak głupi na jakiego wyglądał. | |
| | | Mistrz Gry Admin
Liczba postów : 240 Join date : 13/07/2012
| Temat: Re: Łazienka Dziewcząt Wto Sty 08, 2013 5:11 pm | |
| Nagle do łazienki wparował duch Szarej Damy, która z początku pogrążona w swoich mądrych, zapewne, myślach nie zwróciła na nikogo uwagi. Nawet bezczelnie zawisnęła na chwilę nad Baxterem, o którego obecności dowiedziałą siedopiero kiedy opadła kilka centymetrów w dół, a głowa Gryfona "zanużyła się" w połach przestronnej sukni ducha. - Och! - Dama podskoczyła w powierzu i oskarżycielsko wskazała na Benjamina. - Chłopak! - w jej głosie dało się wyczuć oburzenie. Szara Dama z bezsilności pokręciął głową i dopiero potem spostrzegła zanużoną, myjącą sieAverille. Jej oczy zrobiły się wielkie jak spodki od filiżanek. - Panienko, to nieprzyzwoite! - pisnęła, a jej przeźroczysta twarz spowił rumieniec. Szybko odwróciłą wzrok. - Powinniście się wstydzić! Siejecie zgorszenie. - podsumowała i szybko odleciała do najbliższej ściany mrucząc pod nosem coś o postępujacej perwersji i zgorszeniu panujacym w tej szkole i że idzie się poskarżyć dyrektorowi, że chłopcy przesiadują w damskich łazienkach.
*** Z kieszeni Baxtera do wody wypadł jeden złoty galeon. | |
| | | Avérille de La Fontaine Prefekt
Liczba postów : 341 Join date : 19/07/2012
| Temat: Re: Łazienka Dziewcząt Wto Sty 08, 2013 9:11 pm | |
| Rychło w czas? Już raz się obruszył po listownej korespondencji, gdy nazwała go zboczonym imbecylem czy jakoś w tym guście. Czy może był to największy błąd jego życia, chwilowy impuls? Tak czy inaczej Avcia poczuła się usatysfakcjonowana ze spławienia największego i najbardziej namolnego idioty w tym zaku. Niestety, jak widać, jej radość była krótkotrwała. I można być na sto procent pewnym, że dziewczyna nie wyglądała na specjalnie dumną ze sprytu Gryfona (heloł, wszak to Ślizgoni mają być sprytni!). Raczej...zniesmaczoną. Jak ze wszystkiego, co do niej mówił, odkąd miała to (nie)przyjemność go poznać. Po odepchnięciu dalej niewzruszona myła się gąbką, prawie nic sobie nie robiąc z obecności chłopaka. Koniec końców stwierdziła, że najlepszą bronią na jego niezmordowaną odporność na jej przytyki będzie całkowite ignorowanie. Już niech się gapi, niech tu przebywa, byle żeby zamknął swoje usta chociaż na pięć minut. Jeśli miałabym dawać jakąkolwiek radę Baxterkowi to pół wila nie przepadała za nadmiernie wygadanymi facetami. Szczególnie, jeśli gadali dużo i bez sensu. Wątpliwej jakości komentarze napawały ją rozbawieniem i znużeniem jednocześnie. Znużona dziewczyna zamiast zachwycona to nie jest dobry znak, tak na marginesie. Ale już niezbyt spodobał jej się fakt, że się do niej przysunął. Nie dość, że los nie pozwolił mu uderzyć łbem o posadzkę, stracić przytomności by dziewczę mogło go potem utopić, to jeszcze znalazł się w naprawę nieprzyjemnie małej odległości. - Dlaczego tak twierdzisz? - zamrugała niewinnie oczami i nadała swojemu głosowi urażony ton, jakoby na chciała się MU przypodobać. Zbyt wysokie nadzieje, zbyt wysokie. Podświadomie, bardzo głęboko w podświadomości może i siedział jakiś diabełek, który i pomimo wyraźnego sprzeciwu ze strony Francuzki chciał drażnić Baxterka. Z drugiej strony czemu Av nie chciała dostrzec korzyści z tej sytuacji? Zakochany Baxter to łatwy do zmanipulowania Baxter. Może uznała go za zbyt łatwy i przez to nudny cel? Wydawało się, że chciała coś jeszcze powiedzieć, ale znikąd przed twarzą pojawiło się przezroczyste "coś". Tym czymś okazał się być duch. I to w dodatku umoralniający duch Szarej Damy. Skrzywiła się mimowolnie. - Po pierwsze - on sam tu przyszedł. Po drugie - nie napadaj ludzi w kąpieli, to jest niby w porządku? - warknęła, ale kobieta zniknęła już w ścianie. Zaklęła pod nosem. - Zgorszenie... - mruknęła pod nosem i przewróciła oczami. A niech sobie idzie do "kochanego" dyrcia. Ona sama miała w cholerę szerokie pole obrony. Chociaż dysputy z Kinghsleyem o jej niewinności mogłyby być mniej przyjemne, skoro mężczyzna i tak ją uważał za zło wcielone w anielskim opakowaniu. - A ty sobie nie pozwalaj! - rzuciła w Baxtera gąbką prosto w twarz, gdy przypadkowo napotkała jego wzrok. Znowu zebrało jej się na wymioty. Inny facet w tym zamku - jakoś jeszcze by zniosła. Jednak Baxter zbyt napawał ją obrzydzeniem, by mogło mu to ujść płazem. I bynajmniej nie zauważyła, że wypadł mu z kieszeni galeon prosto do wody. Już się boję, co w związku z tym chłopak zrobi... | |
| | | Benjamin Baxter Klasa V
Liczba postów : 146 Join date : 30/07/2012
| Temat: Re: Łazienka Dziewcząt Sro Sty 09, 2013 8:05 pm | |
| Chłopak prychnął i wywrócił brązowymi oczkami. Przejechał dłonią po swoim kilkudniowym, wypielęgnowanym zaroście, a jego wzrok ponownie uciekł tam gdzie nie powinien. - No bo... - zająknął się. - Masz zajebistą gąbkę. - wypalił. Jego wewnętrzny, nieco mądrzejszy Baxter właśnie trzepnął się dłonią w czoło z taką siłą, że aż plasnęło. Co za skończony idiota. Dlaczego tak się wygłupia przy osobie, która mu się podoba? - Dobra, jeszcze raz. - rzucił i machnął ręką jakby odganiał muchę. - Myjesz się tą swoją... gąbeczką... Tak powolnymi ruchami... Z taką dokładnością, cholera, złotko, ty się nawet gąbką myjesz z gracją. A mi przez ciebie zaraz stanie. Tego chcesz? Tego? Jedno można o nim powiedzieć na pewno: chłopak zawsze był szczery do bólu. Zawsze. Mimo, że przy tym gadał głupoty, to nie było momentu, żeby czegoś nie palnął. Może głupio, ale za to jak szczerze. Chłopak na chwilę zamarł, zrobił oczy jak pięciozłotówki i odchrząknął. Mocniej przyciągnął nogi do tułowia. - No i masz. - mruknął. Tak, w tym momencie mu stanął. Ale to nie jest wina! Av zrobiła to specjalnie, nie mógł nic na to poradzić, jest tylko człowiekiem! I wtedy zobaczył, że dziewczyna patrzy gdzieś za jego ramie, jakby zobaczyła... - Czy to duch? - mruknął, ale nawet nie czekał na odpowiedź tylko od razu odwrócił głowę. No oczywiście! Duch! I to jeszcze jakiś cholernie cnotliwy. - Człowieku... Och, wybacz, to chyba nie jest dla ciebie obraźliwie? - zapytał. W końcu duch to nie do końca człowiek. - Nieważne... A więc... twoje czasy nieco się różnią od naszych, czaisz? Masz szczęście, że trafiłaś na taką scenę, a nie seksy w łazienkach. Chociaż... to zawsze może się zmienić. - tu ponownie spojrzał na Ślizgonkę i puścił jej oczko, uśmiechając się cwaniacko. No tak i w tym momencie dostał w twarz spienioną gąbką. Ale to nic! W końcu to Avcia się myła tą gąbką, więc mógł nią dostać jeszcze cztery razy. To chyba w tym momencie moneta wypadła mu do wody. Zanim się obejrzał, zniknęła pod pianą. - Ojojoj. - zanucił z podejrzanym błyskiem w oku. - Nie zostawię tu przecież swoich pieniędzy... - i gdy tylko skończył to mówić, zrzucił z siebie koc, ściągnął koszulkę (na szczęście masę mięśniową miał całkiem świetną) i już się zabierał za spodnie... gdy sobie przypomniał, że i tak mu stanął, więc nie ma sensu ich ściągać. Raz, dwa, przeraźliwie chlupnęło i Baxter był w basenie. - Ojojoj - zanucił znowu. - Chyba będę musiał po nią zanurkować. - to było ostrzeżenie. | |
| | | Avérille de La Fontaine Prefekt
Liczba postów : 341 Join date : 19/07/2012
| Temat: Re: Łazienka Dziewcząt Sro Sty 09, 2013 9:23 pm | |
| Prychnęła z politowaniem i zmrużyła zirytowana oczy i jeszcze bardziej wsunęła się w pianę, która, ku jej malutkiemu niezadowoleniu, zaczynała się rozpuszczać w wodzie (nie wiem jak to powiedzieć). Niedobrze, nawet bardzo niedobrze. Na szczęście powierzchnia i mimo to była niczym mleko i choćby Baxter się starał - an nic jego usilne próby zobaczenia choćby skrawka ciała. - Nie moja wina, że we wszystkim, dokładnie we wszystkim znajdujesz rozmaite podteksty. - uniosła podbródek i skrzyżowała ręce. Dalszej części wypowiedzi postanowiła nie komentować, to było ponad jej siły i godność. Wewnętrznie westchnęła przeciągle ze zgrozy, nienawidząc siebie za to, że tu przyszła. Lub chociażby że nie rzuciła prostego zaklęcia zamykającego, by nikt niepowołany tu nie wszedł. Chociaż napalonego Gryfona zamknięte magicznie drzwi raczej by nie powstrzymały. Żałowała, oj naprawdę bardzo żałowała. A to dziwne, bo zwykła niczego w życiu nie żałować, jednak ten błąd był tego godny. - Zapomnij. - mruknęła wyniośle - Dotknij mnie a przysięgam, że jeszcze dzisiaj, w tej chwili tego pożałujesz... - tu głos jej się załamał, bo znikąd uzmysłowiła sobie, co się stało. Tak, jak nie zorientowała się w fakcie, że złoty galeon wpadł z kieszeni Benjamina do baseniku, tak zorientowała się dopiero teraz. O wiele za późno. Mimo, że pieniądz nie taki mały, to i tak za licho nie potrafiła go wyłowić. Ironio losu, czemu musisz być dla niej taka niełaskawa? Nerwowo przeszukiwała rekami brzeg w nadziei, ze poczuje twardy metal, lecz złośliwie jakby się rozpłynął. Zaklęła cicho pod nosem i z niemal przerażeniem uniosła wzrok na Gryfona. Nie. Powiedzcie, że ta drastyczna wizja w Avciowej głowie nie przejdzie do stanu realizacji. Nie może się urzeczywistnić. To zbyt...nieprawdopodobne. A jednak. Fontaine wytrzeszczyła oczy i instynktownie skuliła się, gdy chłopak wskoczył do wanny. Zakryła dłońmi oczy i spoglądała na niego przez szpary między palcami. - Ty chyba żartujesz... - wyszeptała a po chwili krzyknęła ze zgrozą, wyrzucając w jego kierunku pokaźną falę. - Nie, Baxter, wyłaź stąd, natychmiast, to jest rozkaz, wiesz, że nie masz prawa mi się sprzeciwić! - warknęła jednocześnie dbając, by go nie dotknąć nawet skrawkiem skóry. I jednocześnie przytulając się do ściany na tyle, by nie mógł jej tak łatwo dosięgnąć, chociaż ten ruch i tak była bezsensowny. - Pójdę z tym do dyrektora...nie, nie pójdę do cholernego Kinghsleya. Nie, ja cię ZAMORDUJĘ, jeśli stąd nie znikniesz w ciągu kilku sekund! - wyrzucała z siebie zdania jak z karabinu, tracąc tą względnie opanowaną i chłodną maskę. Była wściekła i zdesperowana. Rozumiała gapienie się w cycki, aluzje, podteksty, ale nie to, że ośmielił się wskoczyć do niej! Do tego było to skrajnie niesprawiedliwe - Av była całkowicie naga a on miał spodnie! Kątem oka zerknęła na swoje rzeczy, które znajdowały się zdecydowanie zbyt daleko, by do nich sięgnąć. Nie miała pod ręką nawet różdżki. Z braku laku rzuciła w niego butelką z szamponem i ponownie natychmiast objęła się ramionami. To jakiś idiotyczny koszmar. | |
| | | Benjamin Baxter Klasa V
Liczba postów : 146 Join date : 30/07/2012
| Temat: Re: Łazienka Dziewcząt Sob Sty 12, 2013 5:35 pm | |
| Słysząc jej słowa Baxter prychnął i teatralnie wywrócił oczami, nie zgadzając się z jej twierdzeniem. - Ja znajduję podteksty? Ja? - zapytał piskliwym głosikiem, wielce oburzony. - No, przepraszam bardzo, to nie ja przed chwilą smarowałem się gąbką strojąc takie miny, jakbym zaraz miał dostać orgazmu... - tak wyglądała interpretacja Baxtera, dotycząca tego jak Avcia się myje. No cóż, każdy to widzi inaczej. Zboczeni chłopcy to dobro narodu, jednak czasami są po prostu straszni... Gryfon uśmiechnął się tylko z tajemniczym błyskiem w oku, słysząc zakaz jaki Ślizgonka mu postawiła. Wystawił ząbki w uśmiechu. Ona mu czegoś zakazuje? Huh, no cóż, z tego co chłopak sobie przypominał zakazy są po to, żeby je łamać. Więc miał zamiar jak najbardziej złamać ten. I następny i następny, jak i wiele jeszcze innych, które dzisiaj na sto procent się pojawią. Benjamin nie mógł ukryć radości, widząc jak dziewczyna zareagowała, gdy tylko wszedł do wody. No nie mógł się powstrzymać, jego blada buzia pojaśniała, uszy zapłonęły czerwienią i westchnął zachwycony swoją, jak mniemał, genialną genialnością. Nie widział absolutnie nic niestosownego w tym, że wskoczył nagiej Ślizgonce do wanny. Absolutnie nic, wręcz przeciwnie, uważał ten wypadek za stosowany przez innych na początku dziennym i prawdopodobnie jeszcze nie raz go użyje. - Nie bój się mnie. - uspokoił ją, prostując się w tej wannie. - Przecież cię nie zgwałcę, jestem dobrym Gryfonem, ja... - tu zawahał się. Po co on właściwie wszedł do tej wanny? - Ja muszę, tego... Monetę moją znaleźć! W końcu nie sram kasą. - skwitował wzruszając ramionami. Pewnie i tak jej już nie znajdzie, ale przynajmniej miał wymówkę... Dobre kłamstwo nie jest złe... Żartować? On? - Kochanie moje - zaczął, znów się prostując i przyjmując minę chłopaka, który ma gdzieś wszystkie zasady i nawet to, że znajduje się w wannie z nagą pół-wilą. Westchnął, oparł się o brzeg wanny "like a boss". Brakowało mu tylko cygara... - Czy ja wyglądam, jakbym żartował? Uśmiechnął się i mrugnął do niej zalotnie. No nie, to jego szczęśliwy dzień! Nie dość, że urodziny, to jeszcze najlepsze w życiu... Zaraz jednak jego poza całkowicie się zmieniła, gdy dostał w twarz falą. Zakrztusił się wodą, zachyrlał głośno i przetarł oczy pełne piany. - Chwyt poniżej pasa. - jęknał, ocierając twarz. Nie pozostał jej dłużny. Również i on wypuścił wielką falę w jej kierunku, uśmiechając się w swoim Gryfońskim, głupokowatym stylu. Jej słowa spływały po nim jak po kaczce. Pójdzie z tym do dyrektora? Gryfon prychnął i machnął ręką. Powodzenia, niech idzie. Może go nawet zabić, ale żeby to zrobić, musi pójść po różdżkę... A to chyba odpada... Benjamin miał w planach siedzenie i gapienie się na nią. Jednak dziewczyna sprawiła, że zmienił zdanie. Dlaczego? Bo rzuciła w niego szamponem, który walnął go w głowę. Chłopak zamrugał, otrząsnął się jak pies i wskazał na nią palcem. - To oznacza wojnę. - oznajmił spokojnym głosem, po czym nadal wskazując na nią palcem zaczął się do niej zbliżać. | |
| | | Avérille de La Fontaine Prefekt
Liczba postów : 341 Join date : 19/07/2012
| Temat: Re: Łazienka Dziewcząt Sob Sty 12, 2013 9:45 pm | |
| O ile to w ogóle możliwe jeszcze ściślej objęła się ramionami i jeszcze mocniej przycisnęła do twardej ściany basenu. Traciła wszelkie siły i ochotę na użeranie się z kimś pokroju Baxtera, po którym wszystko dosłownie spływało. Na nic jej słowa. To tak jak rzucać grochem o ścianę. - I to ja widzę podteksty? Ja? Nie moja wina, że twoje interpretacje ograniczają się tylko do tych seksualnych... - urwała i machnęła ręką. Po jasna cholerę mu to tłumaczyła? Nie warto strzępić język, jeśli ponownie zrozumie to po swojemu, co z kolei doprowadzi do niekończącej się, zażartej dyskusji na temat Baxterowych odczuć. To bezsensowne. Spojrzała się w wodę i coraz żarliwiej rozważała opcję utopienia się. Chociaż nie, to nie była śmierć w ładnym stylu. W zwykłej, łazienkowej wannie, do tego niebezpiecznie blisko kogoś tak niegodnego, by oglądać jej umieranie. Jednak ponownie to odrzuciła, a bardziej rozmyślała nad sposobem utrzymania raczej nie tak słabego Gryfona na tyle długo pod powierzchnią, by się biedak utopił. Pozostawał problem tego typu, że w obecnej sytuacji nie miała zamiaru absolutnie się do niego zbliżać a co dopiero dotykać! Nie, ona się go przecież nie bała! Po pierwsze pół wila zwykła się niczego nie bać (a przynajmniej nie bała się typowych i standardowych rzeczy, chyba, że starość i sam fakt niechybnego końca życia się do nich zaliczał). Po drugie chłopak ją obrzydzał. I tyle z jej gwałtownej reakcji i próby odizolowania się od niego na tyle daleko, jak to możliwe. - Ta przeklęta moneta pewnie już sobie gdzieś tam płynie, nawet nie robiłabym sobie nadziei. - mruknęła z przekąsem. A pal licho, że może ona gdzieś tutaj jest, wizja przeczesywania dna jego łapami była zbyt przerażająca. W dodatku biorąc pod uwagę fakt, że była świecie przekonana o wykorzystaniu sytuacji do macania jej samej. Zadrżała na tą myśl. Nie, nie, NIE, nie dotknie jej nawet koniuszkiem palca, niech spróbuje, zabije, zamorduje, powiesi na Wierzbie Bijącej, rozerwie na strzępy, spali i nawet nie pochowa w poświęconej ziemi, ale da sklątkom do pożarcia. O! Czy to nie zbyt wysoka cena za dotknięcie Francuzki? Pogrążyła się w marzeniach, ale nagle drgnęła. - Nie Nazywaj Mnie Kochanie. - fuknęła z zamiarem do powiedzenia reszty, która zawierałaby całą masę zdecydowanie niepochlebnych słów, ale skutecznie została stłumiona przez falę wody. Zaczęła kasłać i pluć nieprzyjemnie smakującymi mydlinami, a w jej głowie niczym mantra powtarzało się tylko "zabić, zabić, zabić". Uniosła morderczy wzrok i to, co zobaczyła, w ogóle jej się nie spodobało. Ba, poczuła delikatne iskierki lęku i wstrętu jednocześnie. On do niej szedł! Jeszcze ją zgwałci, ale coś...chociaż po dogłębnym przemyśleniu stwierdziła, że nawet jeśli ośmieliłby się, to i tak nie dałby rady jej do tego zmusić. Tak czy inaczej kolejne jej koszmary zaczynały odnajdywać się w rzeczywistości. - Słodka Wenus, przyzywam cię... - bardzo cicho jęknęła pod nosem. Bądź co bądź Wenus była jej idolką i pomimo tego, że stawiała na tą beznadziejną miłość, ale wszakże była patronką wszystkiego piękne. I sama nie była święta, zdradzając na prawo i lewo. Pal licho mugolskie mitologie, mugole zapożyczyli to od starożytnych czarodziei! Modlili się do niej o powodzenie, paląc kupione od tajemniczych kobiet kadzidełka, które były tak naprawdę specyficzną odmiana eliksirów miłości, ot co! Wszystko czarodziejskie! Pozostawiając na razie na boku wszelkie bóstwa - Avcia czuła, że to była sytuacja praktycznie bez wyjścia. Ponownie - rzeczy była zbyt daleko, by mogła do nich sięgnąć, a jej jedyną bronią były pozostałe dwie butelki. Nu cudownie, po prostu cudownie. Zachowała jednak zimną krew. - Nie zbliżaj się do mnie na długość miotły! - włączyła swój władczy ton i uniosła brodę. Co z tego, że pewnie znowu ją zignoruje, poddać się nie miała zamiaru. | |
| | | Benjamin Baxter Klasa V
Liczba postów : 146 Join date : 30/07/2012
| Temat: Re: Łazienka Dziewcząt Czw Sty 17, 2013 8:10 pm | |
| Baxter ponownie prychnął. - Ale ty mi pomagasz je widzieć! - rzucił, mierząc ją wzrokiem od... cycków po głowę. Bo w sumie tyle widział. Chociaż nie można powiedzieć, że widział te cycki... ... Jeszcze. - Wiesz dobrze jak działasz na facetów. - rzucił z wyrzutem, wykrzywiając usta na chwilę w smutną podkówkę. - JA jestem facetem. Naprawdę. A jak mi powiesz, że nie wierzysz, to przysięgam na Godryka, że ci to udowodnię. Na jedną chwilę jego oczy zabłysły mocno, zaraz jednak chłopak się uspokoił, opanował swoje emocje i tylko ponownie uśmiechnął się Gryfonowato. - Mówię ci, że kasą nie sram. - rzucił, przewracając oczami. - Nie bój się, zaraz ją stąd wyłowie, daj mi tylko chwilę, żebym mógł wziąć parę wdechów... I nie, nie musisz się tak chować, ja sobie chętnie popatrzę. - dodał, unosząc ku górze brwi w jednoznacznym grymasie malującym się na twarzy. Dlaczego przerażająca od razu? Jak dla Benjamina, była to wręcz niemożliwie kusząca propozycja, która aż się prosiła, żeby ją zrealizować. Nie ma co, nasz Gryfon coraz częściej miał napływy odwagi, która mówiła mu "Nurkuj! Teraz! Jest goła, nie ruszy się przecież!". No właśnie, jest goła... - Dobrze Piękności, nie będę. - obiecał, słysząc, że ma jej nie nazywać kochaniem. Również i to spłynęło po nim jak po kaczce. Mniemam, że nawet nie dotarło do niego z jaką nienawiścią te słowa były wypowiedziane. Głupek. Tak, zbliżał się. A jak Ślizgonka wspomniała ta wanna nie była tak wielka jak ta w Łazience Prefektów. Baxter usłyszał jęk z jej ust, na który tylko bardziej się uśmiechnął. O nie... nie miał zamiaru jej zgwałcić, to w końcu porządny Gryfon. Może trochę przygłupi, ale z krwi i kości. Słysząc jej władczy ton Gryfon zatrzymał się w miejscu i chwilę przyglądał się jej bez wyrazu. Ta dziewczyna miała coś w sobie, że nie dało się nie wysłuchać jej rozkazu. Nie miał pojęcia co to takiego. Zaraz jednak otrząsnął się i przywołał na twarz swój firmowy uśmieszek. Znów zaczął iść, zatrzymał się dosłownie 30 cm od niej, po czym rozłożył ręce na całą szerokość. - Przytulmy się! - rzucił nagle, ni z gruchy ni z pietruchy. - Słyszałem, że jak człowiek długo się nie przytula, może nawet umrzeć. - stwierdził śmiertelnie poważnym tonem. - A ja nie mogę dopuścić do tego, żeby moja cudna Ślizgoneczka umarła. Przytul! | |
| | | Avérille de La Fontaine Prefekt
Liczba postów : 341 Join date : 19/07/2012
| Temat: Re: Łazienka Dziewcząt Wto Sty 22, 2013 8:02 pm | |
| Chyba po raz pierwszy w życiu poczuła się naprawdę klaustrofobicznie. Otaczały ją cztery ściany wanny, zdecydowanie zbyt mało od siebie oddalone a jej poczucie wolnej przestrzeni coraz bardziej zmniejszał Baxter. Jej oczy robiły się coraz większe i większe, nie ze strachu, raczej z niedowierzania. Owszem, doskonale zdawała sobie sprawę, że Gryfon był co najmniej głupi, ale żadne słowo nie było w stanie go określić w tym momencie. Zboczony kretyn, jeszcze mniej inteligentny od zwykłego gumochłona! I do tego chyba głuchy! - Nie-zbliżaj-się-do-mnie. - powtórzyła cedząc dokładnie każde słowo, jakby w nadziei, że za którymś razem jakiś uśpiony zmysł w mózgu chłopaka w końcu zacznie pracować. Jednakże zaistniał pewien paradoks, bo według Francuzki on nie miał mózgu. Chyba, ze wielkości ziarenka piasku, a to było jednoznaczne z braiem jego posiadania. Lub może go nie używał, przynajmniej wtedy, gdy mu to było nie na rękę. W tym wypadku zdecydowanie zatracił zdolność samokontroli i zdrowego rozsądku. Cóż będzie, gdy Avcia dopadnie czegoś bardziej niebezpiecznego od butelki z szamponem (chociaż gdyby tak przywalić bardzo, bardzo mocno, z całej siły? W jej rączkach wszystko może stać się śmiertelną bronią!)? - Nie odważysz się. - prychnęła - A jeśli tylko jakimś cudem twój tępy łeb pozwoli ci na to, to przysięgam, że dostaniesz taki łomot za chwilę, że nawet sam siebie nie poznasz! - warknęła ostrzegawczo, ale jej chwilowa złość znikąd jej zniknęła, gdy...gdy nic a nic sobie z tego nie robił. Nie, on nie będzie macał dna. Ani tym bardziej macał niej. Lub w ogóle nurkował. To było tak przerażające, obrzydliwe, straszne i okropne, że tej wizji nawet Avciowy umysł nie mógł lub bardziej nie chciał wyświetlić. Chwała mu, bo chyba by tego nie wytrzymała. Nie wytrzymałaby, że to akurat Baxter oglądałby ją nago. - Że co? - przyjęła nadzwyczaj zdezorientowany wyraz twarzy - Przytulić? Zapomnij! - najchętniej odsunęłaby się od niego tak najdalej, jak tylko mogła, ale była wystarczająco przyciśnięta. 30 centymetrów to absolutne maksimum. Nie wyobrażała sobie, by mógł tą odległość jeszcze bardziej zmniejszyć. - Chwila! - zamachnęła rękami, nim coś bardzo głupiego zdążyło mu wpaść do głowy - Niech ci będzie. Ale pod kilkoma warunkami. Po pierwsze wyjdziesz z tej wanny NATYCHMIAST. Po drugie podasz mi ręcznik i moje rzeczy. Po trzecie nie będziesz się gapił, podglądał przez palce jak się przebieram, bo klnę się na Salazara, że gorzko tego pożałujesz i w ogóle to ci się nie spodoba! - zakończyła swój monolog i skrzyżowała ręce. Nie wyglądała na taką, która mogłaby się targować. Ba, żadne próby negocjacji nie wchodziły absolutnie w grę. Niech się czym prędzej decyduje, bo albo to spełni, albo zupełne nici z Avciowego przytulania. Nie miała wyboru. Albo zacząłby ją tu macać (bo to było dla niej aż nadto oczywiste, że nie chodziło mu o jakiegoś głupiego galeona, a jedynie o możliwość bezkarnego dotknięcia jej nagiego ciała), albo poszłaby na kompromis, bo jakiekolwiek groźby puszczał mimo uszu. Do czego to dochodzi...Fontaine daje się przytulać Baxterowi. Chyba to gdzieś zapiszę.
//A w czasie pisania tego posta leciał akurat jakiś reportaż o terapii za pomocą przytulania Oo | |
| | | Benjamin Baxter Klasa V
Liczba postów : 146 Join date : 30/07/2012
| Temat: Re: Łazienka Dziewcząt Nie Sty 27, 2013 9:31 pm | |
| Baxter przestał się uśmiechać, przybrał poważną minę i mimo, że nadal miał rozłożone ręce na całą szerokość, zdawał się w końcu uruchomić swój mózg. Chciał przemyśleć tę sprawę. Zmarszczył brwi i powoli opuścił ręce, nadal stojąc przed dziewczyną, która jak widział broniła się przed nim jak przed ogniem, lub nawet pożogą, która w końcu była jeszcze gorsza. Chłopak westchnął smutno. To było tylko krótkie przytulenie, czy to tak wiele? Jak bardzo Ślizgonka musiała go nie lubić, żeby nawet tego mu zabronić? Przecież on był tylko prostym, zboczonym Gryfonem, nawet nie śmiałby jej zgwałcić, ani nic w tym stylu. Benjamin wzruszył ramionami cmokając cicho. W głębi przeczuwał, że i tak przytulasa nie dostanie, a po tym jak poda jej ubranie, jego piękna po prostu się zwinie, aż się będzie za nią kurzyło. - Okej. - mruknął, wzruszając ponownie ramionami. Powoli podszedł do brzegu wanny, wsparł się dłońmi i podciągnął do góry, a woda, która wypełniła materiał jego ciuchów sprawiła, że jego spodnie nabrały obniżonego stanu - po prostu się zsunęły odrobinę. Chłopak wylazł na brzeg, wstał i poprawił spodnie, z których ciurkiem ściekała woda. Tak, strasznie ciężko mu było w nich iść, ale czego się nie robi, by dostać przytulasa od tak urodziwej dziewczyny? Baxio zaczął łazić po całej łazience zbierając potrzebne mu rzeczy. W sumie to nie jemu, a Avci. Uśmiechnął się głupkowato do siebie, gdy przej głowę przemknęła mu myśl, że jej życie jest w jego rękach. Jakie życie? Dlaczego? Co on do cholery bredzi? Boże, nawet mi czasami ciężko jest tego Gryfona ogarnąć. Wracając do tematu: Chłopak pozbierał jej ubrania, po czym przeszedł na drugi koniec łazienki, by wziąć ręcznik. Wybrał największy i najbardziej puszysty, taki, który według niego godzien był okrywać ciało jego miłości (w sumie nieszczęśliwej, no ale cóż...). Gdyby był psem, pewnie wróciłby teraz do niej, machając ogonem. Niestety był człowiekiem i jedyną oznaką jego dumy i zadowolenia z wykonanego zadania był szeroki uśmiech malujący się na jego twarzy. - Przyniosłem! - oznajmił rzecz oczywistą, kładąc rzeczy na brzegu wanny. A potem, jak przystało na grzecznego Gryfona z krwi i kości chłopak obrócił się na pięcie, zrobił kilka kroków przed siebie i stanął. Odwrócony był do dziewczyny tyłem i patrzył w ścianę, hamując w sobie ogromną chęć by się obrócić. Baxio zacisnął dłonie w pięści. - Tak, tak, obiecuje, że nie będę się obracał, ani podglądał, blablabla. - mruknął, stojąc tak jak stał. I cóż można powiedzieć... Czekał, aż dziewczyna się ubierze.
/troche mi się bez sensu wydaje ten post O.o Może to dlatego, że strasznie chce mi się spać. Zaraz sobie zrobie kawy i będzie mi lepiej ;3/ | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Łazienka Dziewcząt | |
| |
| | | | Łazienka Dziewcząt | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |