|
| Skrzydło Szpitalne | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Mistrz Gry Admin
Liczba postów : 240 Join date : 13/07/2012
| Temat: Skrzydło Szpitalne Sro Lip 18, 2012 10:54 pm | |
| Średnich rozmiarów sala z olbrzymimi oknami, zza których maluje się widok na Zakazany Las. Po obu stronach ustawione są wygodne, zaścielone nieskazitelnie białą pościelą łóżka. Jest ich w sumie osiem, a każde oddzielone od drugiego białym parawanem. Na wprost od wejścia są drzwi do zaplecza, w którym pielęgniarka gromadzi eliksiry i opatrunki. W najdalszym kącie sali zbudowane są wąskie schodki prowadzące do malutkiej komnaty uzdrowiciela. | |
| | | Misha Morgan Profesor
Liczba postów : 78 Join date : 29/11/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Pią Gru 28, 2012 4:47 pm | |
| No i co człowiek może robić w kwietniowy, piękny poranek? Otóż normalni ludzie pewnie zajęli by się sobą, ale nie takie rzeczy z Morganem. Facet obudził się przy łóżku zamiast na nim, oblał się kawą podczas porannego śniadania, a co najgorsze skończył mu się papier w toalecie. Weź tu od rana nie zacznij kurwować na świat. Zajebiście. Mało tego podczas operacji "kanapka" biedny Misha rozciął się jeszcze nożykiem (tak, woli przyrządzać jedzenie w tradycyjny, mugolski sposób) i jak opętany wybiegł ze swojego gabinetu, kasując przy okazji kilku ucziów i krzycząc "Uwaga! Krawię!". Popędził wprost na pierwsze piętro, gdzie mieściło się skrzydło szpitalne. Tam natomiast urzędowała całkiem (nie)ładna z twarzy pielęgniarka, ale gdzie by mógł się udać Misha, jak nie właśnie tam? Chociaż gdyby poleciał do brata to spotkałby się z niemiłym powitaniem, pewnie zajebistym wyśmianiem, ale napiłby się whiskey! Coś w tym jest... - Kochana, kochana! Pani pielęgniarko! Pani najpiękniejsza! Umieram! - krzyczał zaraz po wbiegnięciu do skrzydła szpitalnego. Niestety na jego dzisiejsze szczęście nikogo w pomieszczeniu nie było. Cóż za genialny kwietniowy poranek! Zaczął jak głupi biegać wokół łóżek, szukając jakiegoś bandaża. Niestety - brak! Krew ciągle spływała, niczym wodospad Niagara. W rzeczywistości ulało się ledwo kilka kropelek, a zdarty był TYLKO naskórek. Panikarz może z niego taki nie był, ale musiał jakoś odreagować spanie na ziemi i brak papieru do dupy. - Co zrobiłby Jared, gdyby miał rozcięty palec? - pomyślał przez chwilę starszy z Morganów, siadając na jednym z łóżek. A właściwie kładąc się na nim, w buciorach! - NIE! - krzyknął po krótkim przemyśleniu sprawy, bo Jarmor z pewnością zrobiłby coś głupiego. Nie było więc powodu, by nie pomyśleć chociaż raz. MIsha wsunął rozcięty palec do ust (a był nim kciuk) i tak sobie leżał, niczym dzidzia na porodówce. | |
| | | Nadia Shepard Profesor
Liczba postów : 272 Join date : 21/07/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Pią Gru 28, 2012 5:04 pm | |
| Kruczkowa nasza kochana, jako dobra, surowa i uczciwa nauczycielka widząc jak Hogwart schodzi na psy... wzruszała tylko ramionami i okłamywała samą siebie, że ma za dużo pracy, by się tym zająć i zrobi to jutro. Hm. Jednak widząc dwóch czternastolatków, liżących się w zakazanym lesie, szczena jej troszkę opadła i wydała z siebie pełen oburzenia okrzyk. Jak zareagowali uczniowie? Tak jak myślę, że by zareagowali i tak jak zareagowałabym ja: rzucili się do ucieczki. A gdzie tam, Kruczkowa nie miała zamiaru ich gonić. Pogroziła im, pomachała chwilę różdżką, wypuszczając kilka czerwonych iskier, żeby im kota pogonić, wlepiła po szlabanie każdemu z nich (na ich nieszczęście znała ich dobrze) po czym fukając jeszcze chwile patrzyła jak zwiewają. Niestety, jako matka dwójki dzieci, posiadała nieco matczynego instynktu w sobie, więc gdy zobaczyła, że chłopak potyka się i upada jak długi na poszycie lasu, Nadia pisnęła, po czym zręcznie wymijając korzenie i gałęzie zaraz znalazła się przy młodym Gryfonie. Tak, przewagę dawało jej to, że była wilkołakiem i to, że niedługo będzie pełnia, a dziewczyna przez swoje roztargnienie nie wzięła eliksiru. Po oględzinach wysłała czym prędzej chłopaka do Skrzydła Szpitalnego. I na tym mogłoby się skończyć, gdyby nie ten matczyny instynkt... Kobieta nieco martwiła się o uczniaka. Jakież więc było jej zdziwienie gdy okazało się, że w skrzydle szpitalnym nie ma jego, jest tylko jakiś... nauczyciel? Kruczkowa uniosła brwi, przez chwilę rozglądając się z niedowierzaniem. Jej wiara w Hogwart malała... | |
| | | Misha Morgan Profesor
Liczba postów : 78 Join date : 29/11/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Pią Gru 28, 2012 5:29 pm | |
| Misha tak leżąc i trzymając palca w ustach myślał sobie o swoim życiu, ciągle czekając na ratunek. W końcu opatrunek sam się nie zrobi, prawda? Nic nie wskazywało na to, że coś złego go dzisiaj spotka lub przynajmniej zaskoczy. Te nudne chwile pewnie rozweseliłaby paczka chipsów, albo jakieś dobre ciacho, które zastąpiłoby ten krwawiący palec. Cóż, w końcu przystojniejszy z Morganów nie jadł nic, a w brzuchu mu jak cholera burczało. I pewnie ciumkał by tego kciuka do zasranego końca świata, gdyby nie usłyszał cichy trzasków i szelestów jakiegoś człowieka. Z początku nadzieja w sercu mówiła, że jest to ta (nie)ładna z twarzy pani pielęgniarka, ale oczom Mishy ukazał się anioł (what?!). Była nim najpiękniejsza panna z grona pedagogicznego. Oczywiście nie licząc jego samego i tego jego brata, który zajmował zacne drugie miejsce. Był młodszy, a starsi mają pierwszeństwo. - Czyżbyś została nową pielęgniarką? - powiedział z delikatnym uśmiechem na twarzy i przymrużonymi oczyma. Wcześniej oczywiście wyjął szybko kciuka z ust i niepostrzeżenie wytarł go o kawałek prześcieradła. - Potrzebuję opieki lekarskiej, jakiegoś masażu i... - urwał na chwilkę, zakładając nogę na nogę. Tak, nadal leżał na łóżeczku i obserwował Shepardową samicę - ...i chyba tracę oddech... umieram, umieram... sztuczne oddychanie! - powiedział trochę głośniej na sam koniec. Szybko przymknął oczy na dłuższą chwilę i oczywiście udawał tego nieprzytomnego. Kurde, kto go uczył tak dennego podrywy? Chyba brat! | |
| | | Nadia Shepard Profesor
Liczba postów : 272 Join date : 21/07/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Pią Gru 28, 2012 5:58 pm | |
| Powiedzmy sobie najpierw jak Kruczkowa była ubrana tego dnia. Wtedy jak sądzę reakcje Mishy będą wyraźniejsze. A więc Nadia miała czarną koszulkę z dekoltem, jeansowe rurki podkreślające jej figurę i dość wysokie obcasy. Gdy stwierdziła, że Gryfona tu nie ma, wzruszyła ramionami i chciała się odwrócić, lecz nauczyciel przemówił, więc skierowała wzrok na niego, unosząc wymownie brwi i podpierając się pod boki. Wygięła kąciki ust w lekkim uśmiechu i zmrużyła oczy. Wbrew pozorom ona siebie wcale nie uważała za piękną, ale nie to ładne co ładne... - Nie, nie jestem nową pielęgniarką, przykro mi bardzo... Jestem nauczycielką, dziwi mnie, że tego nie wiesz... Słysząc słowa mężczyzny, Nadia uniosła brew, usmiechnęła się z niedowierzaniem i zaplotła ręce na piersi, pozwalając mu się wysłowić. - Doprawdy? - zapytała ironicznie, powoli kiwając głową. Na jego szczęście Nadia jest okropnie łatwowierna. Potrafi uwierzyć dosłownie we wszystko, więc gdy usłyszała, że mężczyzna "traci oddech", rozszerzyła oczy i zamiast wezwać pielęgniarkę, sama podbiegła do Mishy, by sprawdzić czy wszystko z nim w porządku. Nachyliła się nas jego twarzą przy okazji dając mu sposobność do przyjrzenia się jej biustonoszowi (nahaha, kocham to) a sama z niewielkiej odległości obserwowała czy aby jej kolega po fachu nie chciał wykorkować przedwcześnie. Biedna, naiwna Kruczkowa. Gdyby wiedziała, że mężczyzna tylko się zaciął, a "brak oddechu" to tylko lamerski sposób na podryw nie zastanawiałaby się i walnęła go w twarz za bezczelność... A tak... | |
| | | Misha Morgan Profesor
Liczba postów : 78 Join date : 29/11/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Pią Gru 28, 2012 6:40 pm | |
| Dekolt, tak! W przypadku Nadii był wręcz idealny! Ach, idealny ubiór! Szczególnie jeśli patrzeć jaką figurą obdarzona jest panienka Shepard. Rurki musiały podkreślić jej dłuuugieeee nogi, a buty na obcasie tylko dodać uroku. No, gdyby Misha był prawiczkiem... to już by nie był. Sama bliskość blondynki sprawiała, że Morgan poczuł się zdecydowanie lepiej, mimo iż jeszcze kilkanaście chwil wcześniej wył z bólu i panikował, bo miał rozcięty palec. A i jeszcze sam fakt, ze mu papieru zabrakło. To było najgorsze w dzisiejszym dniu. Ale od czego są cuda! Taki właśnie się musiał zdarzyć w tejże chwili, bo skrzydła szpitalnego raczej "aniołki", w postaci seksownej mamuśki, nie odwiedzały. Stara ale jara! Kij, że było między nimi dziesięć lat różnicy, ale jak widać magia konserwuje (wybacz). - Usta-usta... - szeptał pod nosem, otwierając delikatnie jedno oko, a potem szybko drugie, bo musiał się przyjrzeć. Z racji, że Misha był heteroseksualnym facetem z krwi i kości, to faktycznie wykorzystał ową sytuację by skupić swój wzrok na biustonoszu kobiety. Ach, cóż to był za widok. Aż mu całe życie śmignęło przed oczami. Nie, żeby miał zaraz zostać trafiony cyckiem w twarz, ale tak jakoś mu się zdarzyło. W sumie gdyby oberwał z piersi to nawet by to przyjął radością, na klatę. - Ale ty "głęboko" oddychasz... i jak pięknie... tak wymiarowo...umieram... i w ogóle...głodny jestem... - mruczał pod nosem, ciągle udając. Jak widać szło mu to całkiem nieźle, jakby nie robił tego już pierwszy raz. Skoro Nadia dała się nabrać, to można to uznać za sukces. Chyba, że udawała! To ostatnie dodał całkiem nieświadomie, ale już trudno. NIe mógł się powstrzymać. | |
| | | Nadia Shepard Profesor
Liczba postów : 272 Join date : 21/07/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Pią Gru 28, 2012 6:57 pm | |
| A podobno kobiety się o wiek nie pyta i w ogóle ma się tyle lat na ile się wygląda i coś tam coś tam... Szczęście, że nie powiedział tego głośno, bo dostałby w twarz drugi raz, albo byłby ignorowany fochem do końca roku. No, chyba, że przyniósłby jej różę, za to nawet morderstwo może wybaczyć, bo Kruczkowa strasznie lubi kwiaty... Wracając do sceny: Nadia cały czas pochylała się nad mężczyzną. Skoro zaczął szeptać (a raczej mruczeć, bo faceci nie umieją szeptać O.o) i otworzył jedno oko, prawdopodobnie mu się polepszyło. - Przykro mi, nie umiem robić usta-usta. Ale mogę zawołać drugą pielęgniarkę, ona ci pomoże. - stwierdziła zaniepokojona. Ta, podobno Krukoni to mądrzy są. Gdyby Rovena zobaczyła jak absolwentka jej domu się niedomyślnie zachowuje, pewnie przewróciłaby się w grobie. I gdy kobieta brała już wdech, żeby zawołać pielęgniarkę, Misha odezwał się, zbijając ją z pantałyku. Spojrzała na niego, zmarszczyła brwi, podążyła wzrokiem za jego spojrzeniem prosto na swój... - Dupek. - syknęła, prostując się nagle i kładąc sobie dłoń na dekolcie, by chociaż rowek między piersiami zakryć. - Leżącego się nie bije, chociaż w tym przypadku powinnam zrobić wyjątek. - dodała, piorunując go wzrokiem. - Och naprawdę? - zapytała ironicznie. - Strasznie mi z tego powodu wszystko jedno... Teraz miała zamiar stać tu z morderczą miną i czekać na przeprosiny chwilę. Jeśli się nie doczeka, to fuknie, obróci się na pięcie i z rocznym fochem wymaszeruje z pomieszczenia. | |
| | | Misha Morgan Profesor
Liczba postów : 78 Join date : 29/11/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Pią Gru 28, 2012 7:29 pm | |
| Jak to się kobiet o wiek nie pyta? Oczywiście, że się pyta! W dzisiejszych czasach dwunastolatka może się stać seksowną dwudziestką, a jakaś dorodna mamuśka nastolatką! Chociaż w tym drugim wypadku to jest aż za bardzo zajebiste. Co jak co, ale pod pedofilie to nie podejdzie! A to chyba najważniejsze. Prędzej zapytałbym kobietę o wagę, ale wtedy pewnie zostałbym odesłany z pięcioma czerwonymi palcami na policzku, albo krzywym i krwawiącym nosem. Jednak w niektórych momentach warto pocierpieć! - NIE! Tylko nie drugą! - krzyknął jakby wyrywając się z transu, ale chyba w tym właśnie momencie się zdradził. A tak było fajnie i przyjemnie oglądać biustonosz tej seksownej mamuśki w ciąży. Faaaak! Teraz właśnie oczom Morgana ukazał się delikatny zarys brzuszka, w okrągłej postaci. Kurde, ale ciąża? Z kim! Załóżmy, że akurat Misha nie wiedział. Przez moment nawet chciał odrzucić od siebie te wszystkie myśli i jednak zaciekawić się jej wagą, ale wtedy na pewno scenariusz wyżej opisany wszedłby w życie. A jak wiadome Mishmor z pięcioma czerwonymi palcami na twarzy nie wyglądał tak seksownie jak teraz. Prędzej przypominałby swojego brzydkiego brata Jareda, który chyba na dobre zeswatał się z palcami na twarzy. Wracając jednak do obecnej sytuacji. Wredny wzrok prześlicznej Shepardowej sprawił, że Misha tylko się głębiej uśmiechnął i podniósł swój zacny tyłek z łóżka. Całkowicie zapomniał o rannym kciuku, który jakoś szybko zaczął się goić. W sumie nic w tym dziwnego, skoro on nie był rozcięty, a jedynie naskórek miał zdarty. No, ale jak wspomniałem wcześniej w postach - trza panikować w taki kwietniowy dzień! - Ja dupkiem? - pomyślał przez chwilę, robiąc niezadowoloną minę. Zlustrował po raz kolejny Nadię swoim boskim spojrzeniem i uśmiechnął się niczym rasowy cwaniak. - Sama jesteś dupkiem, dupku... - dodał znowu w myślach. Oczywiście sama Shepradowa za cholerę nie mogła domyślić się co w tej Morganowej głowie się tli. Na szczęście! - No, weź no... poczekaj. - zaczął jakoś powoli i całkiem delikatnie. - Nie mów mi, że nie myślałaś kiedyś, by spróbować sztucznego oddychania na Morganie. Albo przynajmniej jakiegoś masażu. - sam skrzyżował dłonie na klatce piersiowej, a na twarzy Mishy pojawił się jego firmowy uśmiech, który niestety też odziedziczył jego brat. Na niego mógł załatwić niemal wszystko. Warto też dodać, że sam Mishmor ubrany był dosyć normalnie jak na czarodziejskiego profesora zaklęć. Miał na sobie brązowe buty, które wychodziły mu lekko poza kostki, ciemne jeansy, trochę przetarte na kolanach, no i oczywiście czarną koszulkę z krótkim rękawkiem, która miała rozpinany kołnierzyk. Uch, cóż... w skrócie mówiąc: sam seks!
| |
| | | Nadia Shepard Profesor
Liczba postów : 272 Join date : 21/07/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Pią Gru 28, 2012 7:50 pm | |
| To, że mężczyzna szeroko się uśmiechnął, wcale nie działało na jego korzyść. Wręcz przeciwnie, widząc jak ten lustruje ją wzrokiem ochota by strzelić mu w twarz wzmogła się w naszej bohaterce. Nawet ją to zdumiewało, bo w sumie nigdy nie uderzyła żadnego faceta. Ale żaden facet nie patrzył na nią tak pożądliwym wzrokiem, który mówił "Ja. Ty. Łóżko. Teraz". Żaden, prócz Sheparda. Ale wiele wiosen minęło odkąd jej mąż patrzył na nią TAKIM wzrokiem jak ten młody nauczyciel. Nic więc dziwnego, że w pewnym momencie na twarzy Kruczkowej pojawiły się delikatne odcienie rumieńca. Ledwie widocznego, ale jednak. Na ziemię wróciła, gdy mężczyzna do niej przemówił ponownie. Zamrugała oczami, wyzbywając się całej złości i oburzenia. To już tak działa: on jest facetem, forever napalony, ona jest dojrzałą, ładną kobietą, której brakuje miłości. Skupiła na Mishy spojrzenie, marszcząc delikatnie brwi, jakby się nad czymś głęboko zastanawiała. Nie, nie myślała nigdy o tym by spróbować na nim sztucznego oddychania, ale... Kruczkowa przygryzła dolną wargę przyglądając się koledze po fachu. W sumie... to był właśnie jej typ. Zarysowana szczęka, zarost, ładne, pełne usta. Nie, nie myślała o tym, żeby... Ciało miał również niczego sobie. Pod koszulką malowały się mięśnie, miał ładne dłonie i przez chwile miała wielką ochotę poprawić mu spodnie. Nie nie myślała... Był młodszy od niej, był przystojny, był facetem... Nie... Chwila, co on mówił? Analiza tego zajęła jej dosłownie chwilę. Gdyby Morgan zaczął liczyć, doliczyłby się do dziesięciu nim ruszyła. Nawet nie sterując swoim ciałem ponownie nachyliła się nad Mishą, złapała go za twarz i wpiła się na krótką chwilę w jego usta, by zaraz odskoczyć jak oparzona, zasłaniając sobie ręką usta. - Coś ty mi... kurwa... - szepnęła, patrząc na niego jak na bazyliszka. | |
| | | Misha Morgan Profesor
Liczba postów : 78 Join date : 29/11/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Pią Gru 28, 2012 9:40 pm | |
| Och, akurat ten wzrok działał na każdą kobietę. Właśnie te konkretne spojrzenie było chyba rodzinne u Morganów i w obu przypadkach znaczyło jedno (bo jego brzydszy brat też miał ten dar). Tak, Misha miał od początku roku szkolnego duuuużą ochotę na bliższe spotkanie z żoną Dżejka. Nie żeby zaraz leciał na każdą mężatkę, ale na pewno na te piękniejsze i urodziwe. A do nich niewątpliwie należała pani Shepard. Oczywiście nie na dłuższą metę, bo jak wiadome ani Jared ani Misha nie miał w swoim interesie związku na dłużej niż... niż ile? Noc, dwie? Trzy? Tak sobie stał, obserwował i myślał co by dalej zrobić, by jakoś dopiąć swego. Nawet przez myśl przeszły mu najgorsze i najbardziej denne opcje podrywu, ale chyba one sprawiłyby, że Nadia zrezygnowałaby z dalszej konwersacji. W sumie w razie niepowodzenia mógłby zwalić winę na swojego brata. W końcu byli identyczni. Zajebiście. - To... - miał zamiar zadać jej proste pytanie, ale chyba nie zdążył. Nikt by się chyba nie spodziewał tak szybkiego potraktowania sprawy. Starszy z Morganów na pewno sam nie był w stanie pojąć tego, co się własnie w głowie tej prześlicznej mamusi tliło. Faktycznie, mężczyzna był idealnie przystojny, miał nawet ładne dłonie, usta, mięśnie i te plecy. Ach, co on by bez nich zrobił. Odwzajemnił instynktownie szybki pocałunek. Co prawda był krótki, ale jednak na tyle długi by zasmakować ust seksownej blondynki i poczuć jej nietuzinkowe ciepło. Co jak co, ale akurat Misha potrafił doceniać nawet małe rzeczy. I szczegóły też potrafił zauważyć. - Czyżbym wyczuwał... - zaczął delikatnie, oblizując języczkiem górną wargę swych ust. - ...jakąś smakową szminkę? Czy tylko mi się wydaje? - zapytał ze zdziwieniem, po raz kolejny patrząc na twarz Shepardowej. W sumie mógł też się jej równie zapytać, czy to aby nie przypadkiem jakieś pozostałości zapachowe po śniadaniu, ale to zdecydowanie byłoby w tym momencie obleśne i nietaktowne, nawet jak na taką osobowość jaką był Misha Morgan. - Nie, ja nic tobie nic, tak. - zaczął gadać bez sensu, ale co z tego, skoro zaraz po tym wykonał całkiem podobny ruch do jego rozmówczyni. Również zbliżył się do niej, tylko że zamiast od razu przykleić się do jej twarzy, najpierw delikatnie chwycił jej dłoń, by odciągnąć ją od ust, a drugą zaś przejechał po jej blond włosach, następnie po ramieniu i ostatecznie zostawiając ją w okolicach biodra, wciskając gdzieś tam palucha w dziurkę od paska. Dopiero potem zanurzył się w jej pełnych i czerwonych ustach, kosztując jej ciepła.
| |
| | | Nadia Shepard Profesor
Liczba postów : 272 Join date : 21/07/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Pią Gru 28, 2012 10:04 pm | |
| Tak jak się spodziewała, strasznie spodobał jej się ten krótki pocałunek. Ale nie spodobało jej się to, że... to się jej spodobało. Ale nic już nie zrobi. Stało się. Poczuła na swoich wargach jego ciepłe usta, a pod dłońmi jego delikatny zarost, który tak ją kręcił u facetów (ZAROST! NIE DZIEWICZY WĄSIK!). Na początku miała ochotę się uśmiechnąć i oblizać wargi, ale była zbyt przerażona. Jest mężatką, ma kochającego męża. Jedno dziecko, drugie w drodze (trzecie w trumnie, ekchm...) a co robi? Zabawia się z jakimś kolesiem którego w ogóle nie zna. Co gorsza, podoba jej się to. Dostała gęsiej skórki na ramionach, co u niej było oznaką, że naprawdę coś jej się spodobało. Przejechała palcem po swoich wargach, intensywnie się w chłopaka wpatrując. Potem znowu zakryła usta dłonią. Słysząc jego pytanie, Kruczkowa ponownie oblała się delikatnym rumieńcem i kiwnęła powoli głową, potwierdzając jego słowa. Tak, smakowa, arbuzowa, całkiem smaczna, w sumie maluje się nią tylko dlatego, że ma manie oblizywania ust, a ona jest naprawdę dobra... Kompletnie nic nie zrozumiała z jego ostatnich słów, ale widząc błysk w jego oczach już wiedziała jak ta noc prawdopodobnie się potoczy i to jej się spodobało. I znów nie spodobała jej się myśl, że to jej się spodobało. Przez krótką chwilę próbowała nie dopuścić go do swoich ust, ale gdy znowu spojrzała w jego oczy, jej dłoń niemalże sama opadła, a Nadia z delikatnie rozchylonymi ustami wpatrywała się w chłopaka jak zaczarowana. Gdy ją pocałował, ona niemal natychmiast również wpiła się w jego usta, swoje dłonie najpierw kładąc na jego policzkach, potem na szyi. Przymknęła oczy i tak trwała. A gdy zdała sobie sprawę z tego co właśnie wyprawia, rozszerzyła szeroko powieki, ugryzła go w dolną wargę (nie do krwi), żeby się odsunął, po czym strzepnęła jego dłoń z siebie odwróciła się i odeszła kawałek obejmując się ramionami. - Co ja wyprawiam, na Merlina. - szepnęła sama do siebie. Dlaczego jej się to podobało?! Przecież nawet go nie znała... I może to w tym wszystkim było najlepsze? Była Krukonka ponownie odwróciła się na pięcie, zdecydowanym krokiem podeszła do mężczyzny, złapała go za przód koszulki, przyciągnęła do siebie i znów wpiła się łapczywie w jego ciepłe usta. W końcu... to tylko pocałunek, prawda? | |
| | | Misha Morgan Profesor
Liczba postów : 78 Join date : 29/11/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Pią Gru 28, 2012 10:57 pm | |
| Kurde, co ona była taka niezdecydowana? Przecież to tylko przygoda na jedną chwilę, dzień, noc, czy cholera wie ile. Ale nie na długo! Fakt, może i Nadia była najbardziej normalną osobą ( i najbardziej sexy, zaraz po Morganach ofc) w Hogwarcie, ale to nie oznacza, że nie może się pokusić o chwilę szaleństwa i szczęścia. Dobra, była matką, musiała mieć sumienie, być odpowiedzialna, być lepsza od innych i oczywiście wystrzegać się błędów. Tak przynajmniej sobie tłumaczył to wszytko Misha, ale co z tego, skoro jego pragnienie i on sam miał ochotę na coś więcej. Chciał ją sprowadzić na złą drogę, chociaż na te kilka chwil. Sama Nadia bardzo mu się podobała. Mimo, że powoli zbliżała się do czterdziestki była przykładem, że magia potrafi sprawiać cuda. Morgan jednak starał się sobie tłumaczyć, że jest to czysta biologia, a nie jakieś czary. Nie zniósłby tego, że przez jedno zaklęcie można stać się młodszym o te kilkanaście lat. Na ile wyglądała pani Shepard? Na jakieś trzydzieści. Nie za dużo, nie za mało. Idealnie. Wszystko w niej było perfekcyjne. Nie, żeby zaraz była kobietą z marzeń Mishy, ale jemu nie potrzeba było dużo do szczęścia. Nie ujmujmy też przez to uroku seksownej mamuśce. Jej usta, niebiańskie oczy, nieskazitelna figura i piersi, które mimo swojego nie dużego rozmiaru, sprawiały że aż się człowiek radował. Morgan nie przepadał za super-uber dużym biustem. Jeszcze można człowieka takim udusić, albo coś. Dobra, skończmy jednak słodzenie i te pierdoły, bo najważniejsza jest teraz ta chwila w skrzydle szpitalny. Pocałunek miał sprawić, że wszystko stanie się lepsze. I tak też było przez ułamek sekundy. Niestety Nadia zdecydowała się przygryźć usta Mishy, przez co mężczyzna musiał się ratować ucieczką by się krew nie polała. Oszołomiony takim zachowaniem pokręcił głową na boki, zaś jego oczy wyglądały teraz jak zbitego psa, który właśnie w tej chwili chciał zostać przygarnięty przez najmilszą panią, która zapewniłaby mu ciepły dom. - Coś nie tak? - zapytał po chwili, tracąc w tym momencie urok niewinnego kundla, którym sekundę temu raczył obdarzyć panią Shepard. W ogóle co to za pytanie? Jasne, że było coś nie tak. W końcu jak wierna mężatka może całować się z młodszym od siebie kawalerem? Chociaż singiel by tu lepiej pasowało. Misha po raz kolejny pokręcił głową i oblizał usta językiem, by jakoś rozmasować delikatne kłucie i ból. Nie, żeby mu to jakoś specjalnie przeszkadzało, ale jednak to trochę irytuje. Zrobił krok w przód, chcąc jakby ponowić swe instynkty, jednak to Nadia znowu przejęła inicjatywę i drugi raz już dzisiaj zaczęła molestować jego usta. Morgan oczywiście znowu poczuł się jak w siódmym niebie, odwzajemniając jej pocałunki. Nie wiedział tylko co zrobić z rękoma, więc przeszedł nimi delikatnie po jej plecach, oczywiście zahaczając palcem o stanik, ale jeszcze nic z nim nie robiąc. Dłonie mężczyzny finalnie spoczęły na pasie blondynki, chociaż coś kusiło go by zjechać niżej. Pewnie za chwile to zrobi, bo jak wiadome seksowna mama miała też i seksowny tyłek. A jak zwiedzać kobietę, to dogłębnie (bez skojarzeń!). Nadal dając się skrzętnie molestować, Misha ustawił się twardo nogami na ziemi i całkiem przypadkowo zaparł tyłkiem o szafkę stojącą obok. Jak wcześniej wspomniałem nie wiedział co zrobić z nogami, tak teraz idealnie się domyślił co może wykonać. Otóż skierował swoje zacne dłonie jeszcze poniżej pośladków pani Shepard, oczywiście wcześniej ich jakoś specjalnie nie omijając. Zatrzymał się w okolicach ud, czy tam nawet delikatnie poniżej. Nie minęła chwila, a Morgan podrzucił nauczycielkę ONMS na tyle wysoko i mocno, by mogła się chwycić ciała mężczyzny. Oczywiście jeśli coś mu nie było (albo jej) to pierdykną na ziemię. W każdym bądź razie finał będzie jeden - albo ona na nim, albo on na niej. Chyba, że coś wcześniej nie pójdzie super, to skończy się z palcami na twarzy.
| |
| | | Nadia Shepard Profesor
Liczba postów : 272 Join date : 21/07/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Pią Gru 28, 2012 11:25 pm | |
| Nadia kiedyś obiecała sobie, że zawsze będzie grzeczna. Że nigdy nie zejdzie na złą stronę i że będzie przestrzegać przed tym każdego kogo spotka. Ale co z tego? W takim momencie kobieta powinna ukarać samą siebie. Będzie miała wyrzuty do końca życia. Wiedziała to, już czułą te wyrzuty, na litość boską, jej mąż był wróżbitą, w każdej chwili może się dowiedzieć a wtedy cały jej światek legnie w gruzach. Cholera, nawet ciągłe powtarzanie sobie tego nie przynosiło żadnych skutków... Kobieta byłą wykończona, dopiero co wyszła z depresji, własny mąż ją olał całkowicie, więc robi głupstwa. A Nadia, jako że całą młodość była grzeczna, głupstwa robi jako dojrzała kobieta, to nikogo nie ominie. Niech was nie zdziwi jak zaraz zacznie palić papierosy i upijać się na umór! Skoro młodość może się wyszaleć, to dlaczego starość nie? W tym Hogwarcie można wszystko! Niech się nie martwi, Misha też jej się bardzo podobał. W końcu to był jej typ. W dodatku był młody, wysportowany, silny, pewny siebie... Idealny materiał dla rozochoconej kobiety, której brakuje seksu. A brakuje jej seksu. A przecież każdy lubi seks! Prawda? Prawda? Nadia zamknęła oczy, rozkoszując się każdą sekundą tej chwili, która była tak inna niż te wszystkie dotychczas. Westchnęła cicho, a gdyby miała jak, to pewnie by się uśmiechnęła. Niestety, jej usta w tym momencie były zbyt zajęte, co również jej się bardzo podobało. Kobieta poczuła jego dłonie na swoich plecach, a w każdym miejscu, które dotknął, od razu pojawiły się ciarki. Jej plecy przebiegł gorący dreszcz, rozpływający się po całym ciele. Kobieta nie protestowała czując wędrówkę jego dłoni. Wręcz przeciwnie: sama, niczym złaknione zwierze, wsunęła smukłe i zimne dłonie pod jego koszulkę, by delikatnie muskać palcami jego klatkę piersiową, badając jej kształt oraz wielkość mięśni. Ponownie na jej twarzy pojawił się delikatny rumieniec, który od dawna był jej znakiem rozpoznawczym. Ledwo poczuła, że przesuwają się w stronę czegoś, nie miała pojęcia czego. Za to wyraźniej dało jej się we znaki, że nauczyciel ponowił swoją wędrówkę, chcąc poznać również inne jej kształty. Jakież było jej zdziwienie, gdy chłopak złapał ją mocno poniżej pośladków... Ledwo zdążyła wyciągnąć dłonie spod jego koszulki, a ten już ją podrzucił (jak się spodziewała, patrzył teraz wyłącznie na jej biust, w końcu grawitacja robi swoje). Nadia żachnęła się i kurczowo objęła go za szyję. No tak, wiedziała, że ta noc tak się skończy. Zaraz powoli, płynnym ruchem objęła mężczyznę nogami, zaplatając swoje stopy razem. Skoro wszystko zmierzało do jednego, była Krukonka postanowiła nie robić jakichś większych problemów. Zaraz pomogła (w sumie to sama to zrobiła...) Mishy ściągnąć z niego koszulkę i delikatnym ruchem w dół przejechała paznokciami po jego klatce piersiowej. Uważnie się jej przypatrywała a w jej oczach pojawił się jakiś tajemniczy błysk. Mocniej zacisnęła swoje uda na jego nogach, przybliżając tym samym jego męskość do jej kobiecości najbliżej jak można to zrobić przez spodnie, po czym tylko uśmiechnęła się wymownie. Panie i Panowie... nie wiem. Tak wygląda napalona Nadia...? | |
| | | Misha Morgan Profesor
Liczba postów : 78 Join date : 29/11/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Sob Gru 29, 2012 3:55 pm | |
| A kij z nim! Wróżbita, nie wróżbita... toż to zwykły cham, który nie potrafi "korzystać" z żony jak normalny, cywilizowany człowiek! O kobietę powinno się dbać, raz czy dwa razy dziennie karmić i wyprowadzać z domu na spacerek. A w nocy oczywiście liczyć, na małe co nie co, jeśli ma się jeszcze siły na takie zabawy. A znając każdego mężczyznę - na pewno się ma! Obgadując trochę Dżejka to fakt jest jeden - zaniedbał żonę i matkę swoich dzieci. Tego nikt nie może się wyprzeć. A nawet gdyby Misha "coś poczuł" więcej do tej starszej od siebie seksownej mamuśki, to niech wie, że na pewno nie postąpi on jak samiec Shepard. No, ale na szczęście w planach jest to tylko jednorazowe tourne. Po chuj ja to piszę? Cholera, jeszcze wyjdzie na to, że to starszy Morgan został wykorzystany przez nauczycielkę ONMS, a nie na odwrót. Chociaż nie, żeby mi to jakoś przeszkadzało. Mishy też nie szczególnie, bo liczył się ten sam finał, który chyba za niedługo nastąpi. Zajebiście. Podrzut prawdopodobnie okazał się strzałem w dziesiątkę, bo twarz nauczyciela zaklęć miała bliskie spotkanie z biustem pani Shepard. I to cholernie miłe spotkanie! Każdy chyba szanujący się człowiek ucieszyłby się na taki widok. Może i Nadia nie była obdarzona jakoś specjalnie wielkimi piersiami, ale takie właśnie ubóstwiał Morgan (mam wrażenie, że już to pisałem..). - Zajebiście... - rzucił cicho, przerywając na chwilę pocałunki, by sekundę później powrócić do sprawiania nauczycielce przyjemności. Ruchy kobiety, jej dotyk coraz bardziej rozgrzewały ciało mężczyzny. Jej bliskość, jej zapach, jej ciało... czegóż to więcej trzeba? Piękniejszy z Morganów jakoś specjalnie nie walczył i z miłą chęcią zrzucił z siebie koszulkę. To znaczy zrobiła to za niego Nadia, której szybkie, sprawne i delikatne dłonie jakoś poradziły sobie z ciałem mężczyzny. Ubranie wylądowało gdzieś na parawanie, ale kogo by to interesowało w tym momencie? Poszukają reszty po fakcie. Misha czując seksowne pazurki na swojej klatce piersiowej, syknął cicho z przyjemności. Lubił ostre zabawy, a szczególnie gdy miał za partnerkę taką sztukę jaką niewątpliwie była Nadia Shepard. Poczuł ruch jej nóg, jej ucisk w okolicach pasa. Oczywiście logicznym było, że facetowi w tym przypadku zrobi się jeszcze bardziej ciasno niż powinno, ale to chyba oznaczało jedno, że warto było. Misha tylko uśmiechnął się delikatnie i sam powędrował swoimi rękoma gdzieś w okolice pośladków nauczycielki i szybko podwinął jej bluzkę, rzucając ją gdzieś za siebie (a ona pewnie odbiła się od ściany, albo zawisła gdzieś na oknie). Następnie Morganowe nasienie skierowało swe zacne dłonie do stanika kobiety, który w końcu musiał zostać zdjęty. W tym samym momencie także obrzucał partnerkę krótkimi pocałunkami, które niestety przerywał co chwilę, bo walczył z zapięciem do biustonosza. Dlaczego te cholerstwa muszą być takie uciążliwe? Po długiej i jakże emocjonującej walce chyba udało mu się dopiąć swego i wyrzucić stanik gdzieś w dal. Niestety (albo stety) doprowadzając też do sytuacji, w której oczy mężczyzny skupiły się tylko i wyłącznie na biuście kobiety. Normalnie aż z wrażenia nogi Morgana ugięły się, a tyłek Mishy wraz z całą Nadią powędrował na szpitalne łóżko. Nie żeby jakoś specjalnie mu to przeszkadzało. Wyglądało to mniej więcej tak, że mężczyzna siedział sobie, a kobieta była na nim, również siedząc. Tak przynajmniej mi się wydaje... W każdym bądź razie niewiele brakował do finału. Aaa i zapomniałbym. Jeśli tak wygląda napalona Nadia, to panie i panowie... jesteśmy w niebie.
/Btw mamy w końcu dzień, południe, popołudnie, wieczór czy noc? xD/ | |
| | | Nadia Shepard Profesor
Liczba postów : 272 Join date : 21/07/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Sob Gru 29, 2012 7:10 pm | |
| /Mamy wieczór, tak stwierdzam ja! /
Cóż, plany zawsze mogą się zmienić... Zależy jak często Mishę złapie chcica na małe co nieco... Ach zapomniałam, że to miał być gwałt. Widocznie Kruczkowa jest naprawdę spragniona męskiej ręki... I innych męskich rzeczy... I w ogóle tęskni za mężczyzną, skoro tak gwałtownie zareagowała na jego jedno słowo. Powinna się otrząsnąć, trzasnąć go w twarz, ubrać się i pójść, ale gdy już w jej głowie kiełkowała taka myśl została wypierana przez jej wewnętrzne "ja", mówiące, że chłopak i tak już by jej stąd nie wypuścił... Czy powinna już teraz traktować to jako gwałt na jej osobie? Kruczkowa spojrzała na mężczyznę z dzikim niemal błyskiem w oczach, gdy usłyszała jego słowa. Cholera, jej wilcza natura widocznie też miała tutaj wielką rolę do odegrania, szczególnie w tym momencie i w kilku następnych. Kto wie jakby to wszystko wyglądało gdyby nie zapomniała wziąć eliksiru na wilkołactwo... Pewnie byłaby potulna jak baranek. Niestety (a może i stety) jej drapieżne JA obudziło się widocznie za szybko. Jeśli tak dalej pójdzie to naprawdę ona zgwałci jego, a nie on ją. Ale jeszcze nie słyszałam o przypadku, w którym chłopak miałby się na to żalić. - Może. - szepnęła po jego słowach, błyskając na chwilę zębami i poruszając wymownie jedną brwią. Oszalała! Oszalała! Tak jak myślała, pod koszulką chłopak miał naprawdę dobrze zbudowane ciało. Nie zawiodła się, wręcz przeciwnie, gdy w końcu miała na nie wgląd z podekscytowania przygryzła wargę i ponownie przejechała pazurkami po jego brzuszku. A gdzie się podziały wyrzuty sumienia?! Cholera... Po chwili kobieta położyła dłonie na ramionach nauczyciela i delikatnie je na nich zacisnęła, wzdychając przy tym cicho, by ponownie poczuć osobliwy zapach mężczyzny. Uśmiechnęła się słysząc syk zadowolenia wychodzący z ust mężczyzny i ponownie przejechała paznokciem po jego klatce piersiowej, tym razem odrobinę mocniej, zostawiając po sobie różowawy ślad na jego skórze. Przez chwilę obserwowała jego reakcję, gdy zaciskała nogi mocniej wokół niego, by zaraz uciec wzrokiem z cichą satysfakcją wymalowaną na twarzy. Nie minęło kilka sekund, a kobieta również została pozbawiona koszulki. Ba, mało tego, zaraz po tym jak jej koszula wylądowała... gdzieś, gdziekolwiek właśnie teraz była, Misha zajął się stanikiem. Widząc jego wysiłki tylko parsknęła cicho, ale nawet się nie ruszyła, pozwalając mu siłować się z zapięciem. W pewnym momencie poczuła luz w okolicach klatki piersiowej, co oznaczało tylko jedno. Krótką chwilę obserwowała lot biustonosza, zaraz jednak przeniosła wzrok na twarz Morgana, by sprawdzić jego reakcję. Widząc jak ten się zapatrzył w jej biust, była Krukonka uśmiechnęła się zadowolona i wyprostowała prezentując biust w całek okazałości. Nie trwało to jednak długo, bo zaraz poczuła jak chłopak się chwieje i upada na łóżko. Tu grawitacja ponownie zrobiła swoje - Morgan miał dzisiaj chyba dobry dzień. - Zrobiłeś to specjalnie? - zapytała szeptem. Cholera, gdyby teraz jakiś dzieciak chciał się wybrać do skrzydła szpitalnego, ta dwójka miałaby przechlapane. Kruczkowa poprawiła się na kolanach Mishy, dając mu sposobność do dłuższego nacieszenia się jego piersiami. No cóż, skoro tak bardzo mu się spodobały... Zaraz jednak odchrząknęła wymownie, by sprowadzić go na ziemię. No ludzie, nie była tylko cyckami, będzie miał jeszcze trochę czasu by się nimi nacieszyć. Żeby pomóc mu się otrząsnąć kobieta delikatnie pocałowała go w kącik ust, by po chwili z pocałunkami przejść na policzek. Tam się jednak zatrzymała i zaraz wyprostowała, odszukując jego spojrzenie i czekając na jego ruch. | |
| | | Misha Morgan Profesor
Liczba postów : 78 Join date : 29/11/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Sob Gru 29, 2012 8:37 pm | |
| Misha? Chcica? Przecież to są prawie jak synonimy. Chociaż bardziej by pasowało słowo "Morgan", bo jego brzydszy brat również ma pierdolca na punkcie płci przeciwnej. Gdyby wpuścić obu do jakiegoś domu rozpusty, to pewnie kobiety spieprzałyby po kilku dniach. Tak mi się przynajmniej wydaje. Ale cóż, każdego wiek goni i z czasem nawet i Morganom mogą się wyczerpać baterie. Dobra, trudno! Niech to Misha zostanie zgwałcony. Niech się tak stanie w końcu. Pierwsza męska ofiara gwałtu w Hogwarcie. Dobrze, że chociaż partnerką jest jakaś seksowna blondynka, a nie jakiś dwumetrowy Jensen, ubrany w czarny lateks, z pejczykiem w łapie i czapce policjanta (fuuuu! wyobraziłem sobie to!). Jakie wyrzuty sumienia? Nie ma na to czasu. Trzeba korzystać z życia, bo z takim mężem to się Nadia do starości nie zabawi. A tam to jeb! Z Morganem może zawsze, wszędzie i o każdej porze. Tylko w weekendy po godzinie dwunastej, bo Misha lubi spać do późna. I znowu to zrobiła. I znowu się mężczyźnie podobało! Kobieta doświadczona to i wie co mężczyźnie sprawia przyjemność. Mało tego Nadia była dosyć silna, skoro jej chwyt za ramiona trochę zaszczypał nauczyciela zaklęć. Dobra, może nie aż tak bardzo, ale poczuł że jest właściwą osobą na właściwym miejscu. A tak powinno być. - Auć... - syknął, gdy poczuł raz jeszcze paznokieć na swojej klatce piersiowej. Oczywiście chodziło o ten ostrzejszy, bo te wcześniejsze przyjął z uśmiechem i widocznym zadowoleniem. Faktycznie, trochę się ośmieszył z tym stanikiem, ale kto kazał projektować takie mocne i silne zapięcia? Okej, rozumiem. By nie latały, ale facet to nie jest zaawansowany mechanizm. On sobie nie poradzi w sekundę z takim profesjonalnym tworem! - No co? - zapytał retorycznie, samem się trochę chichrając z własnego zachowania. Przynajmniej będą mieli co wspominać. O ile w ogóle po tym wszystkim Shepardowa będzie chciała z nim gadać, bo Misha na pewno nie zrezygnuje. Aż normalnie serce mu mocniej zabiło z wrażenia. Widok biustu uruchomił w Morganie nowe instynkty. Wzrok mu się cieszył jak małemu dziecku. Miał ochotę wtulić się w piersi jak w jakąś przytulankę, chociaż rozmiarami on nie grzeszył (ale dobrze! tak, będę to podkreślać!). No, ale jak Nadia wspomniała nie tylko cyckami człowiek żyje. Shepardowa miała nienaganną figurę i ciało, więc Misha miał co zwiedzać, obserwować i pieścić. Nie, wcale nie zrobił tego specjalnie. To znaczy usiadł, faktycznie, ale nie obliczył siły grawitacji. Zresztą kto by się w tym momencie tym przejmował? Sytuacja skończyła się znakomicie dla obojga. - Oł jeeaa... - przeszła przez myśl Morgana taka krótka fraza, gdy jego twarz spotkała się z klatką piersiową nauczycielki ONMS. Genialne spotkanie. Tak, zdecydowanie mężczyzna miał dzisiaj szczęśliwy dzień. Faktycznie, Misha otrząsnął się dopiero po tym jak blondynka znów zdecydowała się go pocałować. Raz jeszcze poczuł jej bliskość i ciepło. Sam także odwzajemnił jej pocałunek i spojrzał prosto w oczy. Błękit w końcu musiał spotkać się z zielonościami. - W sumie tak... - odpowiedział na jej pytanie, trochę naciągając prawdę. A niech kobieta wie, że Morgan pomysły i plany ma! Twarz mężczyzny szybko skierowała się w stronę ust kobiety. Raz za razem ciskał w nią pocałunkami, schodząc coraz niżej, a niżej. Oczywiście dłużej trochę został przy szyjce, którą wręcz zmolestował swoimi ustami. Zaraz potem zszedł niżej i skupiał się na jej dekolcie, pozostając tam na dłużej. Dłonie, które wcześniej podtrzymywały jej uda, szybko opuściły swój poprzedni posterunek i skierowały się zdecydowanie wyżej. Lewa ręka powędrowała po jej brzuszku i tali. Trochę ją tam przy okazji połaskotał po czułych miejscach. Ostatecznie dłoń spoczęła na jej piersiach. Nauczyciel poczuł ciepło i delikatnymi ruchami niewątpliwie chciał sprawić rozkosz swojej partnerce. Prawa ręka zaczęła manewrować w okolicach pasa, a dokładnie mężczyzna szukał guziczka, który mógłby otworzyć wrota rozkoszy. Szło mu to całkiem zgrabnie, bo dosyć szybko udało mu się odszukać zagubiony skarb. Nie minęła sekunda, a Morgan go odpiął i rozsunął zameczek, by Shepardowa mogła poczuć trochę luzu w pasie.
/Ale pornol... xD | |
| | | Nadia Shepard Profesor
Liczba postów : 272 Join date : 21/07/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Sob Gru 29, 2012 9:43 pm | |
| Spieprzać, spieprzały by na pewno... Chociaż mi się wydaje, że skoro Chcica i Morgan to prawie to samo, to pewnie z takimi otarciami ciężko byłoby im biec... If U Know... A więc świetnie! Zgodę już mamy, więc jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem to Misha zostanie zgwałcony... Myślę, że nie będzie miał czemu narzekać... Niech się Morgan nie boi, Kruczkowa sobie zapamięta, że z nim można zawsze, wszędzie i o każdej porze... Byle tylko nie pomyliła go z jego bratem, bo cóż... Miałby niespodziankę, gdyby nagle się na niego rzuciła... Co pewnie potrafiłaby zrobić, w niektórych sytuacjach. - Przepraszam. - szepnęła, zabierając zaraz palca. To miało sprawiać przyjemność, nie ból. Chyba odrobinę wyszła z wprawy... Więc zamiast go drapać, ponownie położyła mu dłonie na policzkach i pocałowała go, na początku delikatnie, po chwili pogłębiając pocałunek, by na końcu chwycić go delikatnie za dolną wargę, odciągnąć ją i puścić. Spojrzała mu w oczy, uśmiechając się drapieżnie i przygryzła na chwilę swoją wargę. - Ależ ja nic nie mówię. - rzuciła, nadal się uśmiechając. W jakimś stopniu nawet jej się podobało to, że przez pewien czas nie radził sobie z tym zapięciem. To wywoływało swojego rodzaju zniecierpliwienie, ale też i podniecenie typu "co zobaczę, gdy w końcu rozepnę ten stanik?". Nadia przymknęła oczy z rozkoszy, czując jego pocałunki na swojej szyi. Westchnęła głębiej, ponownie przygryzając delikatnie swoją dolną wargę i odchyliła głowę w tył, dając się ponieść tej chwili słodkości. Swoje dłonie zaś zacisnęła na udach mężczyzny, można by rzec, że przy samym ich końcu, niedaleko siebie mając jego męskość. Czuła jego pocałunki coraz niżej, z każdego miejsca które dotknął ustami rozlewała się fala gorąca, przenikająca całą jej skórę. Ta bliskość sprawiła, że na twarzy Kruczkowej ponownie pojawiły się delikatne rumieńce, świadczące o jej podekscytowaniu. Czuła również dłonie Mishy, które krążyły po je ciele, szukając jakiegoś dobrego miejsca, w którym mogłyby się na stałe zadomowić. Kobietę przeszedł ponownie dreszcz i znowu westchnęła z rozkoszy, tym razem odrobinę głośniej niż poprzednio. Gdy poczuła jego dłoń na swojej piersi, zacisnęła odrobinę mocniej rękę na jego udzie, w trochę innym miejscu niż wcześniej. A mówiąc innym, mam na myśli tym bliższym jego męskości. Podczas gdy Morgan szukał guziczka, Kruczkowa postanowiła teraz dać trochę rozkoszy chłopakowi. Przysunęła się do niego bliżej, usta przytknęła do jego policzka i zaczęła się przesuwać po linii jego żuchwy od brody, aż po ucho. Następnie delikatnie wzięła płatek jego ucha w zęby i przygryzła go, wzdychając przy tym cicho. Zaraz jednak je puściła i znów odnalazła jego usta w które ponownie się wpiła. Chyba najbardziej jak na razie upodobała sobie właśnie Mishowe usta. Były wręcz stworzone do całowania. Tym razem to ona, swoimi pocałunkami zjeżdżała po jego szyi coraz niżej, w pewnym momencie pozostawiając na delikatnej skórze znaczek po sobie w postaci malinki. Dłońmi zaś krążyła wzdłuż jego pleców, co jakiś czas delikatnie przejeżdżając po nich pazurkami. Ale spokojnie, przyjdzie taki moment, że zostawi na nich wręcz czerwone ślady... Tymczasem swoje dłonie przeniosła na przód. Jedną położyła mu na klatce piersiowej, drugą zaś wpełzła w jego jeansy, zahaczając dłonią o materiał jego bokserek. | |
| | | Misha Morgan Profesor
Liczba postów : 78 Join date : 29/11/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Sob Gru 29, 2012 11:49 pm | |
| No to by na czworaka zapieprzały! Albo czołgały się! Fikołkami napierdzielały, ale by od Morganów uciekły z przerażenia. Tak, zapewniam. Nawet jeśli uda się jej pomylić Morganów, to Nadia powinna wiedzieć, że nawet ten drugi, brzydszy, powinien zareagować podobnie jak lepszy oryginał! W końcu to u nich rodzinne. Swoją drogą chciałbym zobaczyć taką scenkę na korytarzu w Hogwarcie. Idzie sobie biedny Jared (tudzież Misha) a tu jeb zza winkla wyskakuje mu Nadia z pazurami i zaczyna gwałcić. Zajebiście! Ależ nie! Kurde, źle musiała go Nadia zrozumieć. Oczywiście, trochę go zabolał ten paznokieć, ale przecież o to chodziło, prawda? Miał poczuć ten wilczy pazur na swoim torsie i doświadczyć tego jakże genialnego uczucia. W końcu seksowna mamusia nie miała wcale niczego złego na myśli, a jedynie chciała sprawić przyjemność. - Ale za co? - rzucił od razu, nawet nie pamiętając o co dokładnie chodziło. Nie chciał nawet tego kontynuować, czy drążyć. Samo jakoś się wypowiedziało, ale już trudno. Teraz liczył się tylko biust Nadii i jej całe ciało, które (o zgrozo) aż kipiało seksem. Ależ ona mu się podobała. Normalnie Misha od dawna nie miał takiej doskonałej partnerki. Naprawdę! Te gesty, zachowanie, ruchy, ciało. Napalona Nadia Shepard była dla mężczyzny rajem. Zdecydowanie. Trzeba to gdzieś zapisać i ogłosić wszem i wobec. Chociaż do korzystania musi zostać upoważniony TYLKO Mishmor. Kontynuował swoje działania. Twarz nadal walczyła z dekoltem, chociaż Misha z każdą sekundą obniżał się coraz to niżej i przelewał w swoje pocałunki coraz więcej uczucia. To było trochę do niego nie podobne, ale tak się właśnie działo. Usta mężczyzny wędrować zaczęły w okolicy piersi kobiety, coraz to bardziej je zwiedzając i doprowadzając do rozkoszy. Oczywiście Morgan nie zapomniał o dłoni, która chwilę temu jeszcze sama działa. W tym momencie też zaczęła mu pomagać, chociaż zdecydowanie mniej, bo była przeznaczone do czegoś innego! Ciało Mishy było rozpalone. Nie z powodu jakiejś choroby, ale właśnie przez bliskość Nadii. Czuł się wręcz idealnie i w stu procentach ulegał jej pocałunkom i działaniom. Jej dotyk sprawiał, że Morgan chwilami nawet odpływał. Dłonie seksownej mamuśki, które przylegały do ud mężczyzny, jej pocałunki i ciepło. Facet czuł się naprawdę podniecony. Zresztą który mężczyzna by nie był? Chyba jakiś drugorzędny. Walka z guziczkiem okazała się sukcesem. Udało mu się odpiąć jej spodnie, a nawet delikatnie rozsunąć zamek, by mogła poczuć luz. Jednak to nie był koniec. Twarz miała swoje zadanie, ale też i dłonie musiały spełnić swoje obowiązki. Mężczyzna czując jej dłoń pod swoimi spodniami, zrobił podobnie. Także wcisnął łapska pod jej jeansy, tyle że zaczął je z niej powoli zsuwać, dosyć instynktownie przejeżdżając koniuszkami palców po jej pośladkach i delikatnych udach. To jednak nie był koniec. Zaraz po tym powędrował raz kolejny dłońmi na jej tyłek i tam się całkiem szybko zadomowił. Jednak coś prawa dłoń jakoś nie specjalnie chciała go słuchać i szybko powędrowała trochę wyżej i wpełzła wręcz pod gumkę od majcioch kobiety. Nie jakoś specjalnie z przodu, czy z tyłu, ale wręcz idealnie z boku (i tutaj pojawia się pytanie.. jakie majciochy ma Nadia?).
/Słabo coś mi wyszło. | |
| | | Nadia Shepard Profesor
Liczba postów : 272 Join date : 21/07/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Nie Gru 30, 2012 12:57 am | |
| /zwykłe czarne figi xD /
Słysząc jego pytanie Nadia zamrugała zbita z tropu i spojrzała na mężczyznę. No przecież powiedział "auć". No tak, jak zwykle, Kruczkowa ponownie wzięła to wszystko zbyt poważnie. - Za to, że cię... Nie wiem. - zaplątała się w słowach, wzruszając ramionami. Boże, robić z siebie kretynkę w takiej sytuacji. Nie ma co, naprawdę tylko Nadia była do tego zdolna. Lekko poczerwieniała z zażenowania, ale próbowała sobie to wymazać z pamięci. Wpadki się zdarzają. Za jakieś pięć minut żadne z nich nie będzie o tym pamiętało... Gdyby Kruczkowa usłyszała, co nauczyciel o niej myśli, nie tylko spłonęłaby rumieńcem, ale również prychnęła cicho, jak też zaczęła zaprzeczać, że ma dziwne poczucie piękna, że tak nie jest, że tak mu się tylko wydaje... Chociaż również i ona musiała stwierdzić, że za nic w świecie nie chciała się wycofać z tej chwili, była zbyt zajebista, oryginalna a on był wręcz idealny pod każdym względem. Chociaż, to czy naprawdę pod każdym był idealny powinno się zaraz okazać. Kruczkowej to wszystko coraz bardziej się to wszystko podobało. I już nie była nawet zła na siebie. Po prostu trwała chwilą, martwić o konsekwencje będzie się później. Czując z jaką dokładnością mężczyzna zajmuje się jej ciałem, Kruczkowa ponownie cicho westchnęła i odchyliła głowę do tyłu, przymykając z rozkoszy oczy. Zrobiło jej się bardzo gorąco, coraz wyraźniej czuła ten oryginalny zapach Mishy, który z całą pewnością przypadł jej do gustu. Mimo iż miała zamknięte oczy, pozwoliła działać wszystkim pozostałym swoim zmysłom, więc dokładnie czuła, gdzie w tym momencie znajdują się jego usta, a każdy następny fragment skóry dotknięty przez niego, robił się przyjemnie ciepły. Czuła się tak, jakby miała się zaraz rozpłynąć. Gdy jego usta zalazły się przy jej piersiach, Kruczkowa wzięła urywany wdech, bo tak się składało, że to był jeden z jej czułych punktów. Ponownie przygryzła swoją dolną wargę, delikatnie przejeżdżając paznokciami wolnej ręki po klatce piersiowej chłopaka. Była Krukonka uśmiechnęła się przewrotnie czując jak ciepłe dłonie mężczyzny wślizgują się pod materiał jej spodni i spoczywają na jej pośladkach. Ponownie poczuła ciepły dreszcz przebiegający jej ciało, po czym znów przygryzła dolną wargę, delikatnie poprawiając się na jego kolanach. I wtedy wpadła na wspaniały pomysł. Skoro to ona gwałci jego, to niech teraz będzie jak ona chce... Przejmie inicjatywę, ale tylko na krótką chwilę, w końcu to on tu jest samcem z 20 cm... Dobra, nieważne. Nie minęło dużo czasu, gdy poczuła jego palce na swojej skórze, nie tylko przez materiał majtek. Westchnęła, spojrzała na niego z błyskiem w oku, po czym naparła na niego z całą siłą by przewrócić go na łóżko. Gdy chłopak już leżał, Kruczkowa wygodnie się na nim usadowiła, a dokładniej usiadła idealnie na jego kroczu, by odrobinę go sprowokować. Kobieta nachyliła się nad nauczycielem, by ponownie wpić się w jego, bo dawno tego nie zrobiła. Siedząc tak na jego męskości, blondynka poruszyła delikatnie biodrami w przód i w tył symulując jedno... Spojrzała na niego wymownie, unosząc jedną brew. Ponownie poruszyła biodrami, tym razem nie tylko w przód i w tył, ale także na boki, po czym zajęła się ściąganiem jego spodni. Szybkim ruchem je rozpięła i zsunęła do połowy. Gdy już chłopak leżał w samych bokserkach ona ponownie usiadła na jego kroczu, poruszając biodrami nieco szybciej w przód i w tył. I tyle JAK NA RAZIE było jej inwencji. | |
| | | Misha Morgan Profesor
Liczba postów : 78 Join date : 29/11/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Nie Gru 30, 2012 1:52 am | |
| Misha nie miał zamiaru jakoś specjalnie komentować już jej słów. Niech sobie mówi co chce, robi co chce i niech nawet cholera będzie sobie naiwną Krukonką, która wszystko bierze zbyt poważnie. W tej chwili była najważniejsza dla starszego z Morganów i nic tego nie zmieni. A spróbowała by pomyśleć inaczej. To logiczne, że nauczyciel zaklęć musiał być idealny! Przecież miał świetną figurę, doskonałe mięśnie, plecy, dłonie i nawet miał uroczą twarzyczkę, jak na faceta z całkiem normalnej rodziny. Szkoda tylko, ze jego brat podpierdzielił mu wizerunek i cholernie go wykorzystywał do celów niemoralnych. Ale co zrobić. Sam Misha też by korzystał! Oj tak! Akurat mężczyzna nieźle potrafił się zająć kobietą. Cóż, tak przynajmniej uważał i starał się to robić z dokładnością co do milimetra. Dbał o każdy kawałek kobiecego ciała (chociaż jak to zwykle bywa zdecydowaną większość się omija) i starał się go udobRuchać oraz sprawić jak największą przyjemność. A w tym akurat był dobry, bo Nadia Shepard jakoś specjalnie nie narzekała na działanie mężczyzny. Wręcz przeciwnie! Czyli piersi. Dobrze wiedzieć! Misha zapamięta to na dobre lata. Usta i piersi sprawią, że Shepardowa będzie zadowolona i szczęśliwa. Tak się powinno to wszystko zacząć, a nie od jakichś głupich udawanek ze sztucznym oddychaniem. Nauczyciel od razu powinien się przykleić do jej piersi i zacząć je molestować za pomocą ust. A co! Jak szaleć to szaleć. Na następny raz nie ma zmiłuj (o ile w ogóle to nastąpi). Naprawdę Shepard miała coś w sobie. Twarda z niej babka. A doświadczenie dodawało tylko uroku. W końcu amatorką w tych sprawach na pewno nie była. Zresztą Misha też. Dłonie Morgana nadal spoczywały w okolicy pasa kobiety, ale nie na długo. Była Krukonka jednak postawiła na dominację i szybko przekonała nauczyciela zaklęć do swych racji. Ten oczywiście nie miał nic przeciwko temu, a nawet był za. Otóż mężczyzna został całkowicie zepchnięty na łózko, powalony na nie a i jeszcze przygnieciony całkiem przyjemnym ciężarem kobiety. Czuł ją na sobie (dobrze, że nie w sobie, lol) i było mu z tym jak najbardziej dobrze. Krocze Morgana już od kilku chwil walczyło o wolność. W końcu potwór tam drzemiąc już od dawna chciał się wydostać i wpełznąć wręcz do groty ciemności, umiejscowionej pod czarnymi figami Nadii. Jej prowokacja, jej ruchy i ciało coraz bardziej rozgrzewało Mishe i jego sprzęt. Cóż się dziwić chłopowi, skoro miał przed sobą prawdziwy okaz dzikości. Och, takie właśnie kobiety są najlepsze. Pewne siebie i działające pod wpływem chwili. Mężczyzna nawet się nie spojrzał jak stracił spodnie i został po raz kolejny obdarowany pocałunkami, które równie z rozkoszą odwzajemnił. Swoje dłonie, które jeszcze kilka chwil temu spoczywały na pośladkach kobiety, po raz kolejny tam powędrowały. Jednak zamiast odpoczywać z gracją na jej tyłku, przemieściły się trochę w górę pleców i wcisnęły się pod koronkową gumkę bielizny. Wystarczył jeden szybki ruch, by czarne figi zjechały trochę niżej niż powinny. Na twarzy Mishy pojawił się uśmiech, ale nie taki zwykły. Wręcz pokazywał prawdziwe męskie pożądanie jakim został obdarowany. Prowokacyjne ruchy Shepardowej raz jeszcze sprawiły, że Morganowy potwór rósł w siłę do niesamowitych rozmiarów. Wręcz walczył o wolność, prosił o nią i chciał się wydostać z tych przeklętych bokserek. Nie mógł jednak. Nadia była zbyt silna do pokonania. Nie oznacza to jednak, że owa walka była jakąś męczarnią. Była czystą przyjemnością i radością. Mishowe dłonie po wykonaniu swoich poprzednich czynności, symetrycznie po całym ciele kobiety. Poczynając od ud, przechodząc przez pośladki (tutaj standardowo zatrzymały się na dłużej), kończąc na talii. Natomiast twarz mężczyzny ciągle pchała się do Shepardowych ust. Coś Misha dzisiaj był za bardzo całuśny niż zwykle.
| |
| | | Nadia Shepard Profesor
Liczba postów : 272 Join date : 21/07/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Nie Gru 30, 2012 4:13 pm | |
| Prawdopodobnie gdyby Misha z podszedł do niej znienacka, na środku korytarza i przykleił się do jej piersi, dostałby z kolanka w krok, zostałby spoliczkowany a na końcu jeszcze obrzucony stosem obelg wszelkiego rodzaju... Może więc lepiej, że zaczął od tego głupiego braku duszności, bo na przyszłość wiedział, że Nadia jest strasznie łatwowierna i daje się szybko przekonać. No wiesz... "wąż mnie ugryzł w penisa, trzeba wyssać jad", tego typu sprawy. Podobno gdy mężczyźni chcą zdobyć kobietę są bardzo pomysłowi... A znając niektóre słabe punkty Kruczkowej, cóż... Możesz jej nawet napisać list, że umierasz, pewnie... Na pewno zareaguje! Na następny raz, nie będą sami, więc opcja, żeby przykleić się do jej piersi raczej odpada... Gdybyś znał Kruczkową za młodu, nigdy byś nie powiedział, że jest twardą babką. Gdy sama chodziła do Hogwartu, była cichutką szarą myszką, która w sumie nawet nigdzie się nie wychylała. Potem poznała Sheparda, zmieniać się zaczęła dopiero po ślubie. To wtedy nabrała odwagi i trzeba powiedzieć, że wyszło jej to na dobre. Co widać właśnie w takich momentach, bo jak to mówią "ludzie się zmieniają". Gdy Nadia baczniej się mu przyjrzała, również i ona zobaczyła, jak bardzo "potwór" Morgana chce się wydostać na wolność. A widząc jakie osiągnął już rozmiary, mimo, że nadal był uwięziony w bokserkach, Kruczkowa rozszerzyła oczy z wrażenia. Co jak co, miał się czym chłopach pochwalić. Dziewczyna wyprostowała się, zsunęła nieco z jego krocza i przejechała opuszkiem palca po jego męskości z zaciekawieniem wymalowanym na twarzy. Poruszyła brwiami, przygryzła wargę, po czym ponownie przejechała po nim, tym razem całą dłonią i musiała przyznać, że jakaś część już właśnie w tym momencie miała ochotę zerwać z niego bokserki, by GO przetestować. Uniosła powoli twarz, czując Mishowe dłonie, pod materiałem majtek. Widocznie on też już miał wielką ochotę zakończyć tę grę wstępną i przejść do sedna sprawy... Dziewczyna przygryzła delikatnie dolną wargę i przymrużyła oczy, koncentrując się na ruchach jego dłoni. Widocznie chłopak nie miał żadnych zahamowań, bo z tego co wyczuła jej figi jakoś dziwnie szybko zsuwały się ku dołowi. I gdy ponownie spojrzała na chłopaka, aż musiała się uśmiechnąć, bo jego oczy zdawały się mówić "Już! Już! Zróbmy to teraz, bo długo już nie wytrzymam!". Cóż, cierpliwości, panie Morgan. To pan tutaj decyduje kiedy zacząć. Kruczkowa cały czas odwzajemniała jego pocałunki, przymykając na tą chwilę oczy, by móc się na nich skoncentrować. Ale skoro on mógł się bawić jej figami, to nadszedł czas, by również i ona zabawiła się trochę jego bokserkami. Blondynka oderwała się od jego ust i ponownie zjechała odrobinę poniżej jego krocza, siadając mu na udach. Przygryzając dolną wargę ponownie przesunęła dłonią po materiale jego majtek, tym razem naciskając nieco w odpowiednim miejscu. Następnie palcami wskazującymi i kciukami złapała za górą część bokserek i powoli, płynnym spokojnym ruchem całkowicie je zsunęła. No to koniec zabawy. I nie, nie zawiodła się. Widząc Morganową męskość w całej okazałości westchnęła głęboko zadowolona. No, to będzie zabawa. Ponownie opuszkiem przejechała po całej jego długości, cały czas się uśmiechając. Jednak nie miała zamiaru się śpieszyć. Czekała na odpowiedź nauczyciela, teraz jego ruch. | |
| | | Misha Morgan Profesor
Liczba postów : 78 Join date : 29/11/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Nie Gru 30, 2012 8:29 pm | |
| Masz to jak w banku, że oba Morgany z pewnością wykorzystają dobre serce Nadii do swych własnych celów. Chociaż może MIsha nie da się ukąsić wężowi akurat w to miejsce, ale wymyśli coś równie szalonego, by jakoś nie uszkodzić swojego oręża, którym potrafi poskromić każdą ciemność (what?!). Jak to odpada? Dlaczego? Co z tego, że nie będą sami! Najwyżej tego trzeciego kopnie się w dupsko i popracuje rękoma, a nie będzie mi się tutaj do najseksowniejszej mamuśki w Hogwarcie dobierał! Tak, moja Mishowa zazdrość się odezwała. Chociaż nie wiem dlaczego, cholera. To twoja wina! Oj kobieto! Ty nawet nie wiesz z czym masz do czynienia! Jego męskość z każdą chwilą rosła, walczyła o wolność i starała się rozedrzeć ten cholerny materiał. Nauczyciel zdecydowanie miał się czym pochwalić przed kobietami. Cóż, nie bez powodu zasługiwał na miano „trzynogiego”, skoro między jego nogami czaiła się prawdziwa anakonda! Oczywiście proporcjonalna w każdym calu. Nic więc dziwnego, że Shepardowa była pod wrażeniem. Z pewnością jej obecny chłop nie mógł się pochwalić takim sprzętem! No, ale dla tych mniejszych stworków jest fajne powiedzenie – mały, ale wariat. Ruchy kobiety sprawiały przyjemność Morganowi. Naprawdę był zadowolony z tego spotkania i faktu, że przez głupie rozdarcie naskórka udało mu się trafić z blondynką do łóżka. A właściwie na łóżko szpitalne. Jak widać Bóg tak chciał! A jemu (w większości przypadków) nie warto się sprzeciwiać! Czasem nawet dla nauczycieli może znaleźć idealnie rozwiązanie i rozrywkę na dłuższą noc! Żeby tylko jego oczy to mówiły. Całe ciało miało ochotę wejść w Shepardową, scalić się z nią na te kilka chwil i doznać prawdziwej przyjemności jaką niewątpliwie był stosunek płciowy. Swoją droga warto też dodać, ale tak już na marginesie, że kobieta przed czterdziestką wcale nie była najstarszą z jaką się Mishmor spotkał. Albo seksił. Oj nie! I znowu powtórzył się scenariusz jak sprzed kilku chwil. Nawet nie widział kiedy stracił bokserki. To znaczy czuł w którym momencie, bo jego męskość w końcu doznała trochę luzu i była w stanie dokonać swojego przeznaczenia na ten wieczór. Dłonie Nadii z każdą sekundą sprawiały coraz więcej przyjemności Morganowi. Och, ale nie ograniczajmy się tylko do nich. Przecież widok jej twarzy, ciała, ciepło jej ust też miało w tym swoje udziały. Z pewnością! Na twarzy mężczyzny pojawił się dosyć złośliwy uśmiech. W końcu zostali niemalże nadzy, a to oznaczało jedno. Ona była na nim, lecz trochę niżej niż powinna. Dlaczego więc nie zaryzykować? Łóżko szpitalne może do największych nie należało, ale na pewno wytrzyma wszystko! W końcu na pewno liczyło więcej lat niż Morgan i Shepardowa mają razem. Misha opuścił lewą dłoń na łóżko i podpadł się na nim. Drugą ręką zaś objął partnerkę i niczym rasowy zapaśnik przewrócił ją na plecy, tak by ona tym razem wylądowała na łóżko, a on mógł zostać na górze. Tak wolał, zdecydowanie. Chociaż taka persona jak Nadia na pewno miała większe przywileje niż jego pozostałe łóżkowe partnerki. W końcu miał do czynienia z Shepardową, a nie jakimś prostym babskiem! Gdy już opanował sytuację, był na górze, a ich ciała były wystarczająco blisko, mężczyzna postanowił podjąć szybkie kroki, by w końcu jego potwór znalazł się w ciemnistej grocie rozkoszy. Tak też się stało. Za pomocą dłoni udało mu się trafić do środka. Oczywiście łatwo nie było, ale z takim zapałem wszystko się udało! Oby tylko nie pomylił dziurek, bo wtedy będzie kupa. Dosłownie! W między czasie oczywiście obrzucał ją pocałunkami, które kierowane były w usta blondynki, ale także szyję i nieco niżej. Po kilku sekundach zaczął wykonywać delikatne, posuwiste ruchy w górę i dół. A nawet w przód i w tył. Zresztą z każdej perspektywy wygląda to inaczej, ale efekt jest ten sam, prawda?
| |
| | | Nadia Shepard Profesor
Liczba postów : 272 Join date : 21/07/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Nie Gru 30, 2012 9:19 pm | |
| Jak zwykle, Kruczkowa zostanie wykorzystana na wszystkie możliwe sposoby przez jej dobroduszność. Cholera. Byle by Misha wymyślił jakąś dobrą wymówkę godną jej pomocy, bo zawsze może wezwać prawdziwą pielęgniarkę, jeśli stwierdziłaby że Morgan nie jest aż tak bardzo ranny... O proszę, zaborczy Misha, walczący o partnerkę jak lew? No nie, muszę to zobaczyć... Chłopak nawet nie wie czym jej mąż może się pochwalić, a naprawdę również ma czym, ale cóż, wracając do rozmiarów Morganowego potworka, rzeczywiście, aż Krukonka na pewien moment zamarła, przypatrując się jego "trzeciej nodze" jak to określił. No proszę, Misha to miał prawdziwe doświadczenie, Nadia nawet nie chciała wiedzieć ile kobiet starszych i młodszych przewinęło się przez jego łóżko, a ona? Całe życie wierna jednemu, nic dziwnego, że na każdą nową pieszczotę Morgana reagowała tak mocno. Był czymś świeżym i czymś co przytrafiło jej się pierwszy raz. Wystarczyło, że Kobieta spojrzała na jego uśmiech a już wiedziała czego w tym momencie powinna się spodziewać. Jej oczy również zabłysły, niemal niezdrowym blaskiem, a ona wygięła kąciki warg w tajemniczym uśmiechu. Trochę zachęcającym, trochę ponaglającym... Widząc do czego Morgan się przygotowuje, Nadia objęła go za szyję i z łatwością pozwoliła się przewrócić na plecy. Z tej perspektywy wszystko wyglądało odrobinę inaczej, ale to wcale nie znaczy, że gorzej. Przez chwilę po prostu patrzyła mu w oczy, a potem ponownie tego wieczoru (tej nocy?) położyła mu dłonie na policzkach i pocałowała go, jednocześnie w tym samym momencie ponownie oplatając go nogami wokół bioder. Nie minęło wiele czasu i poczuła jego męskość w sobie. Wzięła więc głębszy oddech i przymrużyła oczy z rozkoszy. No, to rzeczywiście różniło się od tych doznań z którymi miała do czynienia dotychczas. Blondynka położyła dłonie na jego plecach, delikatnie wbijając paznokcie w skórę tuż pod łopatkami. Dosłownie kilka sekund minęło, a Nadia poczuła jego ruchy w sobie. Najpierw delikatne, potem coraz mocniejsze. Z każdym następnym pchnięciem, mrowienie jakie odczuwała w okolicach podbrzusza, jak i gorąco wzmagało się. W pewnym momencie jęknęła cicho i przejechała mu paznokciami po plecach, zostawiając na pamiątkę po ich przygodzie czerwone ślady. Ponownie wpiła się w Mishowe usta, by na koniec chwycić jego wargę w zęby i delikatnie ją odciągnąć. Nie minęło wiele czasu, a ponownie jęknęła, tym razem nieco głośniej. Adrenalina buzowała jej w żyłach a bicie serca czuła nawet w zgięciach kolan. Ponownie przejechała chłopakowi po plecach paznokciami, zostawiając nowe ślady w innym miejscu. Delikatnie odchyliła głowę w tył, wzdychając. | |
| | | Misha Morgan Profesor
Liczba postów : 78 Join date : 29/11/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Pon Gru 31, 2012 12:37 am | |
| A miał doświadczenie! I to duże! Ale to u Morganów rodzinne. Oni byli stworzeni do takich rzeczy. Nigdy nie przetrwali w związku dłużej niż kilka dni lub maksymalnie tygodni. Misha nie jest w stanie zliczyć kobiet, które spędziły z nim upalne chwile. No, ale co się dziwić. Chociaż z każdym rokiem było ich zdecydowanie mniej, bo jak wiadome człowiek też musi odpocząć. Jednak Nadia mimo iż urzędowała tylko z jednym partnerem była w tej chwili wisienką na torcie. Nie, wcale nie chcę tutaj zaraz robić z mężczyzny jakiegoś Casanovy, bo taki jest jego brat, ale na pewno Shepardowa zostanie w pamięci na zawsze, ot co. Ach, ileż oni tej chemii między sobą już wymienili. Ciągle się tylko całuję i całują. Są blisko, ich ciała chwilę temu własnie się połączyły. I to jeszcze bez zabezpieczenia! A to ci niespodzianka. No, ale wracając do tej wymiany. A gdyby się tak okazało, że Misha jest nosicielem? Albo jeb! Jest chory na sepsę? Niespodzianka dla Nadii! Dobra, kiepskie żarty są nie zawsze spoko. Mężczyzna z każdą chwilą przyśpieszał, starał się sprawić kobiecie jak największą przyjemność swoimi ruchami. Oczywiście przy okazji sobie też dogadzał. W końcu jego zwierz dopiął swego. Mniejsza z tym. Każdy pocałunek blondynki dodawał jeszcze więcej zapału mężczyźnie i wzmagał w nim coraz to większą energię. Misha potrafił być długodystansowcem, ale także i krótko. Wszystko zależało od sytuacji i partnerki. A co. Znowu pazurki. To chyba znak firmowy seksownej mamuśki. Morgan chyba po wszystkim wróci do siebie cały w czerwonych sznytach. Jakby się z jakimś kotem kochał! Cóż, zachowaniem na pewno Shepardowa dorównywała tym dzikim zwierzaczkom. A to już było coś!
/Krótki, bo w sumie nie ma co pisać i weny brak, wybacz... Skaczemy dalej, czy finiszujemy? xD | |
| | | Nadia Shepard Profesor
Liczba postów : 272 Join date : 21/07/2012
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne Pon Gru 31, 2012 1:06 am | |
| / nie ma co przeciągać, bo chyba bez sensu ciągle opisywać to samo / I właściwie o to naszej Krukoneczce chodziło, dobry seks zawsze pozostawia po sobie jakiś znak, w tym przypadku będą to czerwone od zadrapań plecy, a ponieważ Nadia ma długie paznokcie, biedny Misha jutro będzie miał problem z włożeniem koszulki. Wręcz nie mogła się doczekać, aż zobaczy go przy stole nauczycielskim. I wręcz szkoda, że nie usłyszała tego co myśli o niej Morgan, bo JA czytając to pusze się jak paw, no bo w końcu to moja pierwsza i ulubiona postać, natomiast gdyby to usłyszała sama Nadia, pewnie poczerwieniałaby jak piwonia, ale połechtałoby to jej ego... Oczywiście, wyraźnie czuła nawet najmniejsze jego pchnięcie, z każdym następnym jęcząc odrobinę głośniej, co sprawiało, że niebezpieczeństwo nakrycia ich tu rosło z każdą następną chwilą. Ale Nadia nie zaprzątała sobie tym głowy ani przez chwile. W tej chwili nie to było najważniejsze. Gdy poczuła mocniejsze pchnięcie znów głośno jęknęła i ponownie tego dnia przejechała paznokciami po plecach chłopaka. Och będzie on miał co wspominać... Mrowienie z jej okolic intymnych powoli przenosiło się na całe ciało, szczególnie na kark i brzuch. Krukonka niemal cały czas wzdychała, co jakiś czas ponownie sięgając po Mishowe usta. Co z tego, że tyle razy się już całowali... Co z tego... Ponownie odchyliła na chwilę głowę w tył, czując, że długo już nie pociągnie. Może i Misha umiał się kontrolować (ten to ma dobrze...) ale niestety nasza Kruczkowa nie potrzebowała dużo czasu by finiszować i opaść bez sił... Chociaż to jeszcze nie teraz. Jeszcze przez ten czas który jej pozostał cieszyła się tym co ją tu spotkało. No i w końcu, po kilku następnych pchnięciach Nadia opuściła ręce z pleców Morgana, kurczowa zacisnęła dłonie na pościeli, tudzież prześcieradle, które było na tym łóżku, wygięła kręgosłup w łuk i doszła z drżącym jękiem, który mimowolnie wyrwał się z jej gardła. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Skrzydło Szpitalne | |
| |
| | | | Skrzydło Szpitalne | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |