Riddiculus
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Zakazana Biblioteka

Go down 
+3
Cristina Reed
Elizabeth Hall
Mistrz Gry
7 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Mistrz Gry
Admin
Mistrz Gry


Liczba postów : 240
Join date : 13/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptyPon Lip 30, 2012 6:48 pm

[You must be registered and logged in to see this image.]

Jest to dział Biblioteki Hogwartu, do którego uczniowie mogą wejść jedynie po okazaniu bibliotekarzowi papieru podpisanego przez nauczyciela. Jest tu dużo ksiąg, które są przyczepione do półek za pomocą łańcuchów.
Powrót do góry Go down
https://riddiculus.forumpolish.com
Elizabeth Hall
Klasa VI
Elizabeth Hall


Liczba postów : 209
Join date : 19/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptyCzw Sie 02, 2012 6:28 pm

Po przyjęciu u Jensena wróciła do dormitorium rzuciła się na łóżko i płakała przez dobre dwie godziny. Miała tylko nadzieję, że Tony nie pomyślał, iż wygrał zakład! Absolutnie nie była w nim zakochana. Wręcz przeciwnie. Wszystko się pojebało. Dlaczego zareagowała jak zdradzona żona? Dlaczegodlaczegodlaczego? Otarła łzy poszewką z poduszki, obróciła ją na suchą stronę i nawet bez przebierania czy innych pierdół zasnęła. Dwa dni w tym zamku i wszystko się popieprzyło. Nawet dosłownie. Wroński i Jenna, Jensen i Cris, Cris i Baxter. Jebane czterdzieści osiem godzin, a ona nawet tyle nie utrzymała przy sobie udawanego chłopaka. Będzie musiała go jutro znaleźć i dobitnie mu wyjaśnić, że zakochanie to jest ostatnia rzecz, którą odczuwa.
Ale teraz już więcej o tym nie myślała, bo zasnęła. Rano była niewyspana jak diabli i miała lekkiego kaca. Na szczęście nie było dzisiaj nic trudnego w planie. Wtorek był najbardziej lajtowym dniem w jej rozkładzie zajęć.
Kończyła o czternastej. Poszła na obiad, ale nigdzie nie widziała Sheparda. Nie wiedziała czy to dobrze, czy źle. Z jednej dobrze, bo unikała konfrontacji. Z drugiej źle, bo nie lubiłą zostawiać rzeczy niewyjaśnionych.
Podczas uczty obiadowej podeszła do profesor Wood i poprosiła o zezwolenie na wejście do działu Trujących Roślin i ich zastosowań w truciznach. Na szczęście Jennifer nigdy nie negowała wystawiania jej pozwoleń do działu ksiąg zakazanych. W końcu nie chodziła tam by studiować klątwy i rzucać je na nauczycieli, a by zgłębiać swoją wiedzę zielarską, której już w zwykłej bilbiotece dla niej nei wystarczało.
Jej szkolna torba dyndała na ramieniu, a mundurek wciąż zalegał na jej ciele kiedy weszła do Działu Ksiąg Zakazanych po okazaniu zezwolenia nowemu bibliotekarzowi. Całe szczęście, że ten się zmienił, bo O'Sullivan wiecznie zadawał masę niewygodnych pytań.
Zanurzyła się w odpowiednim dziale i zaczęła studiować księgę Najczarniejsze z Trucizn: Rośliny wymagane.
-Fuuu
Stwierdziła, że całe biurko się klei. Jakis idiota musiał tu coś wylać. Zaczęła próbować rzucić Chłoszczyść na drewno, ale z początku wychodziło jej to marnie.

Trening Chłoszczyść
Powrót do góry Go down
Elizabeth Hall
Klasa VI
Elizabeth Hall


Liczba postów : 209
Join date : 19/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptyPią Sie 03, 2012 2:17 pm

Nie wychodziło przez długi czas. Męczyła się z lepiącym się biurkiem dobre dziesieć minut nim jej nieudolne zaklęcie zadziałało chociaż trochę. Była dupa z zaklęć i tyle!
Zaczesałą swoje rude włosy do tyłu i w torbie szkolnej odszukała kawałek pergaminu, pióro i atrament. Nie przyszła tutaj zwyczajnie poczytać. Ona potrzebuje notatek, konkretnych informacji napisanych tłustym drukiem, najważniejszych treści wypisania w podpunktach.
Wyciągnęła spod siebie pośladki by nie siedzieć na mięśniu, zdjęłą szkolną pelerynę i zawiesiłą ją na krześle i pochyliła się nad tomem "Najczarniejsze z Trucizn: Rośliny wymagane". Odszukała rozdział: "Niepozorne rośliny europejskie: najważniejsze skłądniki eliksirów" i wodząc po tekście palcem zaczęła czytać, czasami szepcząc co ważniejsze zdania na głos i zapisując je na przygotowanym kawałeczku pergaminu.
Po piętnastu minutach musiała przerwać czytanie, bo ciągle powracajace myśli "TonyTonyTony" nie dawały jej spokoju. Westchnęła i uderzyłą się ręką w łeb.
-Goood I'm so stuuupid!
Krzyknęła, całe szczęście w pomieszczeniu była sama, bo mogłaby zacząć ludzi dźgać swoją smutną, smutną historią, a tak?
Została zmuszona do smutnego romansu z książką.

Trening Zielarza
Powrót do góry Go down
Cristina Reed
Klasa VI
Cristina Reed


Liczba postów : 720
Join date : 24/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptyPią Sie 03, 2012 4:59 pm

Od chwili, gdy uwolniła się od O'Sullivana Cristina Reed miała dziwne myśli. Nie wiedzieć czemu w jej głowie siedziały statki. Ten pomysł był tak cudownie absurdalny, że wróciła do dormitorium i pracowała nad ich budową. A kiedy skończyła stwierdziła, że musi znaleźć pannę Hall. Nie tylko po to, by opowiedzieć jej o tym, jak wielka jest dziwką, ale głównie o statkach. Wrzuciła do torby zapisany pergamin i ruszyła na poszukiwanie przyjaciółki. W dormitorium jej nie zastała (już żadne Lwiątko nie protestowało, kiedy Reed bez pukania wchodziła do ich Pokoju Wspólnego), nie kręciła się też wokół szklarni. Cris podejrzewała, że po niedawnej imprezie nie miała też zamiaru iść do Trzech Mioteł, uchlanie się w trupa po beznadziejnym dniu bardziej pasowało do samej Reed. Oczywiście gdyby założyć, że udawało jej się uchlać w trupa.
Nie miała pojęcia jak doszła do biblioteki. Dziwne miejsce, taka biblioteka, bardzo dziwne. Cristina przebywała w nim tylko z Benny'm, który znalazł coś w jednym z rzadkich tomów z zaklęciami, których nie można było wypożyczać. Przekroczyła próg pomieszczenia i dopiero po chwili załapała, że to nie byle jaka biblioteka, a zakazana biblioteka. Uśmiechnęła się pod nosem. W takim razie Ellie na pewno tu będzie.
- Podziel się ze mną tym zaszczytnym mianem, co? - mruknęła, siadając obok Elizabeth. - Zasługuję na nie bardziej, w końcu to nie ty przespałaś się z Jensenem.
Nie ma to jak huknąć bombą całkowicie obojętnym tonem, ba! z domieszką znudzenia. Takie rzeczy tylko w ofercie Cristiny Ly Reed.
Powrót do góry Go down
http://www.scarryb.tumblr.com
Elizabeth Hall
Klasa VI
Elizabeth Hall


Liczba postów : 209
Join date : 19/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptyPią Sie 03, 2012 5:33 pm

Była właśnie w połowie naprawdę pasjonującego zdania o nawożeniu Mniszka Lekarskiego w sposób, który nada mu śmiertelnie trujące właściwości kiedy Reed, jak zwykle bezszelestnie pojawiła się w bibliotece i... nie, nie, nie.
-Ty tania kurwo...
Szepnęła mrużąc oczy jakby miała ciskać piorunami, zatrzaskujac księgę jakby miała jej zaraz nią przyłożyć, zaciskajac ręce w pięści jakby powstrzymywała się przed wydrapaniem Reedowej oczu... ale na ustach malował się tak szeroki uśmiech i tak paskudnie nie pasował do wszystkich innych czynników. Ale łapała kontakt wzrokowy z Cristiną i.. jak wybuchnęła śmiechem to tylko raz. Nie ważne było, że to biblioteka. Nie ważne było, że jak bibliotekarz odkryje tu Cristinę to obie będą miały kłopoty, a ta pewnie zyska tymczasowy zakaz studiowania ksiąg zakazanych.
Spadła z krzesła i rechotała niczym żaba. Ba! Gorzej. Jej śmiech był pijackim zanoszeniem się z czegoś co było równie śmieszne co słowo "łyżka", a to wszystko bez najmniejszej kropelki szkockiej. Nie mogąc oddychać wyciągnęła rękę tak, że wynurzyła się spod stołu. Z łoskotem oparła się na blacie i spróbowała wypełznąć z otchałni podstołowej. Zebranie się zajęło jej conajmniej pieć minut.
Czy chociaż przez chwilę pomyślała, że Cris żartuje?
Nie.
To było całkowicie w stylu panienki Reed i chociaż kłóciło się to ze wszystkim. Z opinią publiczną, z dogłębnym studium charakteru to Lizzie i tak wiedziała swoje i wiedziała, że jest to jak postawienie kropki nad i!
-Dobry był chociaż?
Zapytała z miną chochlika kornwalijskiego, który właśnie coś miał zmajstrować i to była kwestia sekund.
-Wiedziałam! Wiedziałam! Wiedziałam że coś jest nie tak. Po prostu to było tak bardzo widoooooczne. Och na zgniły ślaz gumochłona, aż wstyd mi, że sama się nie domyśliłam!
Mówiła szybko nie dając panience Reed szansy na odpowiedź na jej poprzednie pytanie. I drugi raz wykorzystam tego gifa, bo idealne opisuje to co za chwilę powie panienka Hall: [You must be registered and logged in to see this link.].
-Co to będzie na święta! Ow my gooood! Tylko nie w mojej sypialni, co?! I w ogóle co to za plotki, że ty z Baxterem? To prawda? Cały pokój wspólny Gryfonów... huczy! I że go najpierw zabiłaś. Znaczy prawieże. Jak śmiesz tak dużo ukrywac przede mną!
Wrzasnęła i wskazała na nia oskarżycielski paluch.
-Dobra, ale do tematu. Dobry był? W sensie Jensen? Bo fakt, że mimo wszystko ukradłaś tego idiotę Baxtera to przemilczę!
Pokazała jej język i oparła głowę na dłoni, która zaś spoczywała na przedramienu przyczepionym do łokcia, który opierał się o koślawie wyczyszczony przez Lizzie blat.
Powrót do góry Go down
Cristina Reed
Klasa VI
Cristina Reed


Liczba postów : 720
Join date : 24/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptyPią Sie 03, 2012 6:10 pm

Criss wytrzeszczyła oczy, wpatrując się w Elizabeth. Dobra, spodziewała się intensywnej reakcji, ale żeby od razu taka?!
- Wy serio jesteście z jednej krwi, jesteś pewna, że to jednak nie Dyptam jest twoim ojcem? - mruknęła jakoś dziwnie ponuro i całkowicie nie kryśkowo i nawet nie chciało jej się unosić brwi. W końcu uniosła wzrok i widząc szeroki uśmiech na twarzy Ellie mimowolnie zaśmiała się razem z nią. - Ostatni raz udało ci się mnie wkręcić, Hall! - zaznaczyła z powagą i pogroziła jej swoim bardzo zgrabnym paluchem. Jak to wszystko w Cristinie. W całym Hogwarcie nie było zgrabniejszej osoby, niż Cristina Reed. Nie dało się tego podważyć, skoro to właśnie z nią przespał się Jensen, a nie z taką... de la Fontaine. Chociaż w sumie ta myśl była ciekawa i zdecydowanie trzeba było przedyskutować ją z obecną tu i teraz Elizabeth Margaret Hall.
Pewnie zdradziłaby swoje durne pomysły wcześniej, ale śmiech Ellie był tak zaraźliwy, jak śmiech Jensena po eliksirze poprawiającym humor. Chociaż nie, stop. Śmiech Jensena nawet bez eliksiru był zaraźliwy. Otarła łezkę z oka (jak to dobrze, że po Tej Okropnej Imprezie już się więcej nie malowała, bo obecnie miałaby brzydkie, czarne zakola z tuszu).
- Miałam przed chwilą bardzo dziwną myśl, chociaż nie tak dziwną, jak dziewiećdziesiąt procent moich dziwnych myśli - zaczęła iście grobowym głosem, aż w końcu mimowolnie parsknęła śmiechem. - Myślisz, że na Jensena też zadziałałby "urok" - Cudzysłów zawisł w powietrzu - Ułamka z Wili? - Jeśli Ellie nie wiedziała, kim był Ułamek, to już nie jej sprawa. Chociaż pewnie stanie się jej, bo przecież Hallówna nie daruje jej, jeśli Criss nie powie jej wszystkiego... A wszystko było obecnie naprawdę wszystkim. Począwszy od koloru jej majtek, aż po kolor majtek, który miała w dniu seksu z Jensenem. - Mam pomysł jak zamieszać w Hogwarcie - przypomniała sobie, pacnęła się w czoło i wyciągnęła z torby pergamin z zapisanymi na nim dokładnie takimi samymi informacjami, co w moim podpisie.
Zanim jednak nadmierna wesołość pozwoliła zbadać Ellie dziwny spis imion wszelakich, musiała udzielić jej paru odpowiedzi. W końcu podjęła decyzję, że podzieli się z Hallówną wiadomością o składzikowym wydarzeniu, nie miała teraz zamiaru unikać przed konsekwencjami.
- Bardzo - odpowiedziała zdecydowanie zbyt łagodnym tonem, a jej usta zaczął wstępować zdecydowanie zbyt rozmarzony uśmiech. Cris natychmiast spoliczkowała sama siebie z mocą, jakiej pewnie nie używała nawet do policzkowania innych ludzi i potrząsnęła głową, jakby to miało pomóc jej odgonić zdecydowanie mało fajne uczucie plaśnięcia w policzek. - Durna Reed - podsumowała swoje zachowanie z cudowną autoironią.
Wystawiła palucha w stronę Elizabeth, drugą dłoń nadal trzymając przyciśniętą do policzka.
- Ty! Bez osądzania! Nie będę więcej się z nim pieprzyć, bo Jensenowi odwaliło kompletnie i ma jakieś problemy z przebywaniem w moim towarzystwie - powiedziała odrobinę obrażonym tonem, bo nadal nie potrafiła ogarnąć, czemu pan Kinghsley nie mógł się dalej z nią przyjaźnić po tym bardzo przyjacielskim numerku w składziku. - Zanim wyszłam powiedziałam mu, że się nie zakocham, to o co mu jeszcze chodzi?! - jęknęła rozpaczliwie i utkwiła dziwnie proszące spojrzenie w Elle. Tak, Cris miała momentami zaburzone pojmowanie empatii, a już na pewno zachowań innych ludzi. I po prostu nie mogła zrozumieć dlaczego coś, co było logiczne dla niej (to znaczy, że ich relacje nie uległy najmniejszej zmianie), było nielogiczne dla Jensena. Cris była ulepiona z innej gliny, niż jakaś tam nauczycielka z którą przespał się rok temu, do chuja pana!
- A Baxter... - Uniosła rękę, zanim powiedziała cokolwiek innego, jakby chcąc powstrzymać Lizzie przed wyrażeniem swojej opinii. - Nazwałam siebie już milion razy debilką, więc nie musisz potwierdzać, zapamiętaj to sobie! Może i nie wiem, o co chodzi Jensenowi, ale nie powinnam spać w jego łóżku z innym gościem, w dodatku tego samego dnia, kiedy spałam z nim. I tak, prawie zabiłam Baxtera, bo myślałam, że się przesadza młode mandragory, coś tam z twojego pierdolenia zapamiętałam! Więc po prostu chciałam mu to wynagrodzić, okej? Nic do niego nie czuję. Do Jensena też. Ale Jensen był dobry - zakończyła swój monolog z nutą zastanowienia, ale cóż. Taka była prawda.
Powrót do góry Go down
http://www.scarryb.tumblr.com
Elizabeth Hall
Klasa VI
Elizabeth Hall


Liczba postów : 209
Join date : 19/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptyPią Sie 03, 2012 7:02 pm

Nie mogła usiedzieć na tyłku z tego podekscytowania. Och, tyle smacznych kąsków jej tu serwowała przyjaciółka. Tyle plot. A najgrosze, że pod najmniejszym pozorem nie mogła ich wykorzystać, bo wszystkie dotyczyły samej osoby jej przyjaciółki. Nosz... Nieważne.
-Ułamka z Wili? Mówisz o tej... Averile? Kurwa. Czy ty czułaś jak ona pachnie? Przecież jaśmin się za nią ciągnie aż na siódme piętro kiedy psika się w lochach. To powinno być zabronione. Zrobię jakąś jaśminową aferę, żeby Casey zabronił jaśminu w szkole, a wtedy ja będę jedyną dealerką! No przecież!
Klasnęła w dłonie.
-Reed. Jestem genialna!
Zaczęła już snuć swoje plany kiedy ślizgonka podsunęła jej jakis papiór pod łokieć. Wzięła go i patrzyła, ale nie widziała.
-A co do Jensena. Myślę, że on woli... bardziej realne dziewczyny o! Jak ty. Zawsze mi mówił, że takie jak Fontaine to są owszem, do fantazji erotycznych, ale nie do praktycznego wydmuchania.
Powiedziała marszcząc czoło i przyglądajac się kawałkowi pergaminu, z którego gówno rozumiała.
-Reed. Jak szukasz śmietnika to weź załatwiaj to w dormitorium, ale jak dajesz to mnie, to mnie to zwyczajnie obraża no...
Pokręciła głową i spojrzała na dziewczynę przytrzymując pregamin w dwóch palcach i przeszywajac Reedównę wzrokiem "explain. now.".
Miała ochotę się zaśmiać kiedy Criss zrobiła ten cudny rozmarzony wyraz twarzy, który lubiła widzieć na jej facjacie. Westchnęła wyobrażajac sobie seks z Jensenem i aż podążyła za śladem Ly policzkujac się tak, że ich dźwięk zdzielonej plaskaczem skóry idealnie się nałożył.
-Och Reed. Reed, Reed, Reed...
Spojrzała w sufit jakby krzycząc "surrounded by idiots" westchnęła przygotowując się do długiego wykładu o Jensenie Kinghsleyu. którego znałą odkąd była sama w kołysce.
-Może on właśnie chce! Chce żebyś się w nim zakochała. Może Cię zmylić jego śliczna łobuzerska facjata, ale przecież... na litość marynowanych łapek łasicy. No i ma dwie zasady jak chodzi o seks: nie z przyjaciółmi i nigdy przenigdy z uczennicami. Sounds familiar?
Czasami samą Hall przerażało jak znała Jensena- wręcz na wylot. Myślicie, że to Sophie Nevou przysiadła kiedyś w pokoju z młodziutką Elizabeth i wyjaśniła jej skad się biora dzieci?! No chyba nie. Przecież tego nawet nie da się sobie wyobrazić.
Pewnie, że to Jensen zdradził jej największą tajemnicę ludzkości x D
-Złamałaś oba. Więc on panikuje.
Wzruszyła ramionami i spojrzała gdzieś w bok pogrążona we własnych myślach. Dopiero teraz do niej dotarło jak dziwnie cała sytuacja się prezentowała. Jensen i Cristina. Brrr...
-CO?!
Wykrzyknęła wracajac głową i spojrzeniem do przyjaciółki tak szybko, że coś jej strzyknęło w karku i zakręciło jej się w głowie.
-Och Criiiiiiiiiiiisssssss! Jak mogłaś zaliczyć Baxtera w łóżku Jensena i to w ten sam dzień. Nie dość, że pewnie widzi w tobie teraz dziwkę to jeszcze pomyśl jak jego olbrzymie męskie ego musi być zranione. W jego świątyni. Gdzie pewnie przeleciał nie jedną laskę, w tym Ciebie, prawda?
Zapytała unoszą cwysoko jedną brew i jakby przeczuwając, że odpowiedź będzie inna.
-Została splugawiona... Baxterem. I do tego ty, która nawet nie odczekała dwunastu godzin przed penisem innego faceta. Wiesz co jabym na jego miejscu pomyślała?
Zapytała retorycznie i narawdę wczułą się w rolę Jensena Kinghsleya, a nie było to trudne.
-Wiem. Że twoim zdaniem seks był beznadziejny, orgazm udawałaś i musiałaś w związku z tym zaliczyć jak najszybciej innego faceta, żeby poczuć się spełniona. Spieprzyłaś siostro! Szczególnie jeżeli było tak zajebiście jak mówisz.
Prawdziwa przyjaźń to nie same słodkie słówka, ale także ostra krytyka- przynajmniej w mniemaniu Lizzie. Już wiedziała jaka będzie jej porada w tym przypadku.
-I jakbyś słuchała mnie w pociągu to byś wiedziała, ze ta ropucha z zeszłego roku myśląca, że zna się na zielarstwie spieprzyła połowę roślin i trzeba je będzie przesadzać.
Dodała sucho. Nawet nie komentując prawie morderstwa. Już bardziej nie chciała jej dobić, a Jensen był ważniejszy niż Benjamin.
Powrót do góry Go down
Cristina Reed
Klasa VI
Cristina Reed


Liczba postów : 720
Join date : 24/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptyPią Sie 03, 2012 7:19 pm

- Ale ja nie chcę, żeby mnie wolał - stwierdziła takim trochę głupim tonem. I słowa w sumie też głupie były. To znaczy okej, nie mogła ukryć, że fakt przelecenia przez Jensena Kinghsley'a powinien być traktowany jako komplement. Z drugiej strony byli w takim stanie, że nawet jakby wyglądała jak konserwa z puszki, pewnie nic by ich nie powstrzymało. Przez swoje rozmyślania nawet nie usłyszała jakże diabelskiego planu swojej przyjaciółki. Ocknęła się dopiero na pochwałę jej jakże oczywistego geniuszu. - Oczywiście, że tak. Tobie też się czasami zdarza - dodała łaskawie.
Cris wpatrywała się teraz w Ellie, jakby Gryfonka była skończoną kretynką. Gdzie sens, gdzie logika. Uniosła dłoń, jakby chciała na chwilę wstrzymać potok słów płynący z ust Hall.
- Czekaj, czekaj. Mnie to zdeczka pachnie bezsensem - zauważyła i odchyliła się na krześle, wpatrując w jakże interesujący sufit. Po paru sekundach powróciła do poprzedniej pozycji. - Ale jestem jego przyjaciółką i uczennicą. I przespaliśmy się ze sobą, tego nic nie zmieni. Co miałoby dać, gdybym się w nim zakochała? Chyba tylko połechtałabym jego i tak zbyt wielkie ego - prychnęła z odrobiną pogardy. - Jakbyś nie zauważyła, ja też wysłuchałam całej serii opowieści o zmarnowaniu dyptamowego życia przez zakochaną w nim gówniarę. Serio myślisz, że Jensen tego chce? Jeśli tak, to ma bardziej popierdolone w głowie, niż ja. - Wzruszyła ramionami.
Spuściła głowę, ale najpierw rzuciła Ellie spojrzenie z serii: no przecież wiem! Bo doskonale wiedziała, jakim kretyństwem się popisała. Wtedy może to nie było dla niej tak oczywiste, jak teraz, ale następnego dnia rano już miała wyraźny obraz sytuacji, Lizzie nie musiała jej o tym mówić. Tylko jedna rzecz uderzyła w nią z całym impetem. Mruknęła coś w stylu 'yhm', kiedy Elle upewniła się, że Criss i Jensen uprawiali seks w jego sypialni. Nie miała zamiaru zdradzać prawdziwej prawdy. Coś jej się od życia należało. Poza tym wolała, żeby Elizabeth kojarzyła sobie z nimi gabinet Jensena, niż składzik na eliksiry. Wystarczyło, że Cris za każdym razem, kiedy tamtędy przechodziła - a mieszkała w lochach, do licha ciężkiego! - przypominała sobie tamto zdarzenie. Ell nie musiała robić tego samego.
- Co? - powiedziała zdecydowanie zbyt głośno i nachyliła się w stronę Hall. - Naprawdę myślisz, że on myśli, że ja udawałam? Co za palant! Nawet ja nie jestem aż tak dobrą aktorką! - Prychnęła, choć w rzeczywistości w jej mózgu coś kliknęło i zaczęło pracować. - Spieprzyłam - przytaknęła w końcu i uderzyła głową o stół. Nie zmieniając pozycji wymamrotała: - Przydałby mi się, kurwa, zmieniacz czasu, co, Hall?

/przepraszam, że tak krótko, ale zmykam na maraton! <3
Powrót do góry Go down
http://www.scarryb.tumblr.com
Elizabeth Hall
Klasa VI
Elizabeth Hall


Liczba postów : 209
Join date : 19/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptyPią Sie 03, 2012 8:34 pm

-Ma sens, ma, ma, ma. Oni mają we krwi pedofilię. Nie rozumiesz, że pociągają go młodsze? Duuużo młodsze. Znaczy... nie chodzi mi o dzieci. Nieważne. W każdym razie. Wiem co mówię- nic nie znaczący numerek? Przerażające. Wszystko znaczący numerek? Ojejuńku. Rozumiesz teraz?
Wiedziała, że lekko gada do ściany, więc zaczęła charakterystycznie ściągać usta i przekręcać je raz na prawo, raz na lewo. Jak miała jej wytłumaczyć skomplikowaność umysłu Jensena Kinghsleya? Chciała westchnąć i zaśmiać się z tej bezradności, ale się poddała. Jeszcze naprawdę uraziłaby przyjaciółkę, a tego panienka Hall na prawdę nie chciała.
-A od kiedy Jensen Kinghsley ma uchodzić za normalnego? Kotku. On uwielbia wyzwania. Doprawdy, gdyby tobie ktoś przez całe życie mówił... nie jeździj na centaurach, bo to niebezpieczne i nie wolno i jest chujowe, serio byś słuchała?
Oparła skroń o cztery paluszki prawej ręki i wpatrywała się w Cristinę jakby liczyła na to, że prześwietli jej głowe i dojrze, że mózgu zaczęły pracować jakieś malutkie trybiki. Malutkie. Ociupinkę większe od pestki tojadu. Proszę? Jeden maleńki trybik? Ale nic nie wyglądało na to, że słowa Liz zostały jakoś przyjęte.
-Nie wiem czy akurat tą konkretną rzecz, ale na pewno myśli, że musiał być tragiczny. W szczególności, że jak Cię znam to szybko się zmyłaś i zdawkowo pożegnałaś. Nie jesteś typem misia. Wolisz szybko i prosto. Może powinien to wiedzieć, ale akurat w takim momencie mózg mężczyzny działą tylko w jednym miejscu.
Powiedziała niczym znawca seksuologii dziewica w całowaniu. Niby coś w jej oczach zaczęło łączyć fakty ale to było dla Lizzie za mało. Lizzie nie chciała jakiegoś małego płomyczka, Elizabeth Hall była fanką fajerwerków.
Do eliksirów miały jeszcze dwie godziny. Czas na to co Hall lubi najbardziej: działanie.
-Spieprzyłaś!
Potaknęła i odniosła książkę na jej miejsce, a był to regał tuż za ich plecami- całe szczęście, bo jeszcze by jej gdzieś Reed uciekła.
-Nie. Zmieniacz czasu by tu nie pomógł. Nawet jakbyś cofnęła przespanie się z Jensenem to TY byś o tym pamiętała. Czytałam kiedyś księgę o zmieniaczach, tutaj, w tej bibliotece. Serio myślisz, że mogłabys życ dalej i nigdy prze nigdy o tym nie wspomnieć? Albo jeszcze lepiej. Znam Cię. Przespałabyś się z nim jeszcze raz, żeby naprawić wszystko co było źle i mogłoby to doprowadzić tylko do tego, że byłoby jeszcze gorzej.
Mówiła szybko, tak jak to miałą w zwyczaju, kiedy chciała przekazać dużo wiedzy. Obeszła stół i bezceremonialnie chwyciłą ją za rękę.
-Spieprzyłaś, ale da się to naprawić. Pogadamy o statkach i nauczysz mnie całować później. Teraz idziemy ratować świat. Za mną!
Wykrzyknęła i wyprostował rękę jakby chciala lecieć wzorem mugolskich superbohaterów z jakichś bzdurnych komiksów na które raz natrafiła w księgarni.
Zepchnęła Paskudę do samych lochów, otworzya drzwi sali od eliksirów i wepchnęła ją do pomieszczenia nie cackając się wcale. Sama zaś poszła poszukać profesor Wood żeby zapytac o te trujące właściwości mniszka lekarskiego.

zt obie!

Koniec Treningu Zielarza.
Powrót do góry Go down
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptySro Sie 22, 2012 12:09 am

Oj, Zakazana Biblioteka... Marcin nigdy nie rozumiał dlaczego uczniowie musieli posiadać pozwolenie na czytanie ksiąg z tamtejszego działu. Przecież powinni dowiedzieć się co nieco o eliksirze wielosokowym oraz o zaklęciach niewybaczalnych. Niektóre książki, które były zatwierdzone do powszechnego użycia niestety nie nadawały się do tego, aby z nich korzystać, ponieważ zawierały bardzo dużo błędów... Ale cóż mógł z tym Wroński zrobić? Niestety, nic. Nie był dyrektorem, więc tego durnego zakazu zdjąć nie mógł.
Zapewne zapytacie po co Marcin udał się to tego działu. Oczywiście, aby ćwiczyć. Ale co? Ostatnie zaklęcie niewybaczalne, którego nigdy nie poznał, ponieważ uważał, że jest obrzydliwe. Teraz jednak zrodziła się w nim wielka chęć, aby wreszcie pojąć je swoim umysłem. Wiedział, że nigdy go nie użyje, ale zawsze wolał wiedzieć co nieco o nim więcej, a w razie czego potrafił je użyć.
Przeszedł bez problemu do działu. W końcu był nauczycielem i to w dodatku obrony przed czarną magią. Krążył pomiędzy półkami Zakazanej Biblioteki aż wreszcie natrafił na odpowiedni dział. Księga, którą sobie upatrzył była bardzo stara oraz zachlapana krwią. Marcin nie chciał zagłębiać się w szczegóły. Zabrał ją z półki i przeszedł do stolika pod oknem. Jak dobrze, że nikt tutaj o tej porze mu się nie kręcił... Nawet bibliotekarka dała mu spokój.
Odnalazł wreszcie zaklęcie, które go interesowało. Imperius czyli Imperio. Wroński uśmiechnął się pod nosem. No tak - każde z zaklęć niewybaczalnych miało w sobie niesforną literkę ‘r’. Co za zrządzenie losu, prawda? Były niewybaczalne z powodu ich użycia, a także niewybaczalne dla Marcina, ponieważ mógł rzucić je tylko w postaci niewerbalnej...
Nie zastanawiając się ani chwili, Marcin pochylił się nad książką, aby oddać się lekturze.

Trening Imperio, poziom IV
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptySro Sie 22, 2012 11:17 pm

Marcin już od dłuższego czasu machał różdżką tam i powrotem mamrocząc pod nosem zaklęcie niewybaczalne. Dobrze, że nikt nie napatoczył się po drodze, bo by biedny Wroński miałby niezłe problemy. Na szczęście nic takiego się nie stało, więc można było mówić o jako takim szczęściu.
Nie musimy mówić ani wspominać o tym, że nasz Marcinek pojął to zaklęcie bardzo dobrze i nie miał z nim jakiegokolwiek problemu. Ot, gdyby ktoś kazał mu je użyć lub sam nawet poczułby taką potrzebę nie miałby problemu z rzuceniem tego zaklęcia.
Jako, że Mahcin miał jeszcze trochę czasu wolnego, zabrał się za dalsze trenowanie. Jak to mówią: czas to pieniądz, a właściwie w jego przypadku – czas to trening. Na jakie zaklęcie padło tym razem? Otóż właściwie wybrała je Sara i przekonała mnie do niego swoim ciekawym pomysłem…
- Duho. – przeczytał Marcin w książce i uniósł głowę do góry, aby odnaleźć niewidzialną dla siebie osobę, która nim sterowała.
- No chyba sobie hżahtujesz ze mnie… - mruknął niezadowolony czytając notatkę na tyle, aby wiedzieć, że jest to zaklęcie transmutujące rzeczy w kamień. W sumie nie wiedział po co mu to było, ale zaczął trenować. Oczywiście całkowicie niewerbalnie. Upatrzył sobie muchę, która latała nad sufitem. Może mucha nie była przedmiotem, ale Marcin to Marcin… wiedzieć o tym nie musiał. On był od rzucania zaklęć, a nie zastanawiania się czy mucha jest przedmiotem czy też nie.

Trening Duro, poziom III
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptyPią Sie 24, 2012 8:18 am

Zacny pan Marcin rzucał i rzucał to Duro, ale nic wielkiego się nie stało. To znaczy: nie było zbyt wielkich postępów w nauce. Nasz mistrz obrony przed czarną magią (bo przecież tak można go nazywać bez żadnego ‘ale’) nie przejął się tym za bardzo. Skoro było to zaklęcie zamieniające PRZEDMIOTY w kamień, to było jednak jasne, że nie mógł zrobić to z muchą.
Tymczasem Wronia znalazł sobie kolejne zaklęcie do trenowania. Tak, tak. Przyjął on wyzwanie Aclimela, aby być pierwszą osobą, która pojmie wszystkie zaklęcia na tym naszym forum, a może nawet i w całym Potterowym świecie. Tym razem padło na zaklęcie transmutacyjne, które ostatnio go bardzo zafascynowało.
A mianowicie…
- Plaspatiix. – uśmiechnął się szeroko. Nie miał problemu z wymową tego zaklęcia, więc czuł, że naprawdę je polubi. Co ono sprawiało? Otóż: powiększało ono przestrzeń lub miejsce. Można było je rzucić na wszystko – torebkę, samochód, piórnik… Dosłownie wszystko! Marcin już od dawna marzył o nieograniczonym miejscu w swojej torbie na ramię, która miała już trochę lat, ponieważ kupił ją mając jedenaście lat…
W takim razie – co tu dużo mówić, zacny Marcin zaczął trenować zawzięcie. Jako, że nie miał nic pod ręką, aby przetransmutować w taki sposób, machał różdżką w bliżej nieokreślony kierunek.

Trening: Plaspatiix, poziom III
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptySob Sie 25, 2012 12:39 am

Nadal był sam w dziale Ksiąg Zakazanych i nadal trenował jak głupi zaklęcie.
Witam ponownie w domu, panie Stark. Dawno pana nie było…
Marcin odszedł od stolika. Odłożył księgę, z której wcześniej się uczył. Teraz zupełnie nie potrzebował żadnego podręcznika, bo to zaklęcie bardzo dobrze znał…
Utwórz nowy projekt o nazwie Mark II. Zapisz go na prywatnym serwerze, ponieważ nie wiem komu mogę ufać.
Wroński zmrużył swoje oczy. To zaklęcie było dla niego bardzo kłopotliwe z powodu tej dziwnej literki ‘r’. Ale to nic. Przecież potrafił rzucać zaklęcia całkowicie niewerbalnie. Był tą zwariowaną osobą, która potrafiła rzucić zaklęcia niewybaczalne bez jakiegokolwiek wypowiedzenia słowa, więc…?
Wszyscy wiedzą jaki jesteś i jak postępujesz z kobietami.
Wroński przeszedł prawie że tanecznym krokiem w stronę drzwi prowadzących do wyższej części biblioteki. I oczywiście były tam schodki. Wskoczył na te parę stopni. Zastanowił się…
You complete me…!
Zadowolony z siebie jak nigdy wyciągnął swoją różdżkę w stronę drzwi pomalowanych na brązowo. Nie miał żadnych wątpliwości co do tego zaklęcia. Po raz pierwszy czuł, że może udać mu się ta sztuka już za pierwszym razem.
Mam armię. My mamy Hulka.
Skupił się na zaklęciu. Poziome zmarszczki wkroczyły na jego czoło. Mocniej zacisnął swoje palce na magicznym patyczki. Skupił się i… zaklęcie popłynęło w stronę drzwi. Cóż to było za zaklęcie? A mianowicie uniemożliwiające osobom z zewnątrz jakiekolwiek podsłuchiwanie. Czyżby Marcin przymierzał się do tego, aby zrobić jakąś rozpierduchę…?
Mam nadzieję, że nikt nie uskuteczniał sztucznego oddychania.

Trening: Imperturbatus, poziom II
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptyNie Sie 26, 2012 8:42 am

Podsłuchiwanie podsłuchiwaniem, ale powoli zaczynało robić się stanowczo za ciemno. Marcin uniósł głowę, aby spojrzeć przez okno (a aby to zrobić musiał nieco przejść). Wzruszył ramionami. Skoro nikt go nie wyrzucał z biblioteki, a może nawet zapomniał o jego istnieniu, to dlaczego miałby się tym wszystkim przejmować i mówić innym, że tutaj jest?
Przechadzając się przez bibliotekę, ściągnął kolejną książkę z półki. Przyjrzał się jej. Traktowała ona o zaklęciach niewerbalnych. Może być. Zawsze je lubił. W końcu to one uratowały mu tyłek, więc nie mógł na nie narzekać. Jak uratowały tyłek? Chociażby w taki sposób, że nie miał samych okropnych w dalszych klasach, bo udało mu się rzucić poprawnie zaklęcia.
Przeglądając zafascynowany tą księgę natrafił na Urzekający Urok. Uśmiechnął się szeroko. Przyda się – przynajmniej po to, aby móc wykorzystywać swoją zbroję, którą ubierze na Halloween w przyszłości. Nic w tym dziwnego, że nasz Wroński stanął przed jedną zbroją stojącą nieopodal i zaczął próbować rzucić ten urok. Jak dobrze, że był on tylko niewerbalny – Marcino dzięki temu nie miał z tym żadnego kłopotu!

Trening: Urzekający Urok, poziom II, zaklęcia niewerbalne
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptyPon Sie 27, 2012 10:56 am

Zbroja, na którą Marcin rzucił urok cudownie śpiewała. Syn głównej aurorki uśmiechnął się szeroko słysząc tą cudowną melodię. Podśpiewując pod nosem (a warto powiedzieć i przyznać, że nasz Marcin miał naprawdę ładny głos i gdyby nie wpada wymowy, mógłby coś z tym zrobić) przeszedł pod okno. Otworzył je sobie, oparł się o parapet i zaczął gapić się w gwieździste niebo.
Swoją drogą, dobrze, że nie chciał wyjść z biblioteki, bowiem przeraziłby się scenami, które rozgrywały się na górze. Dobrze, że żadne dźwięki nie dobiegały jego uszu, bo jeszcze jego umysł zostałby spaczony…
Wracając jednak do naszego Marcina. Nagle poczuł wielką ochotę na wołowinę, ale niestety w ostatnich dniach skrzaty domowe pracujące w Hogwarcie protestowały przeciwko długo gotującej się wołowinie, dlatego nie przygotowały dla Wrońskiego już więcej prawdziwego śląskiego obiadu jakimi były rolady wołowe, kluski (z dziurką) śląskie oraz modro kapusta. Co więc mógł w tej sprawie zrobić Marcin, skoro miał pod ręką różdżkę?
Wyczarować woła!
Wroński zaśmiał się na samo wspomnienie, kiedy to jego stara nauczycielka zaklęć opowiadała o tym, że kiedyś pewien czarodziej źle użył zaklęcia Wingardium Leviosa i przez to wyczarował woła. Jak jednak wiadomo, to zaklęcie należało do tych bardzo kłopotliwych dla Marcina, więc…
…oczywiście musiał rzucić je całkowicie niewerbalnie. Zaczął machać sobie różdżką na zewnątrz skupiając się na tym, aby wyczarować jakąś mućkę.

Trening: Win Gardelosa, poziom 4
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptyWto Sie 28, 2012 9:00 am

Marcin machał urzeczony swoją różdżką – tą magiczną, która miała nieco więcej cali niż ta druga na dole. Aż w końcu….
- MUUUUUUUUUUUU! – potężny wół zmaterializował się w przestrzeni i zaczął spadać szybko w dół. Wroński za bardzo nie wiedział co ma zrobić. Zwierzę spadało z ogromną prędkością w dół.
- MUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU! – muczało zwierzę tak jakby z nadzieją, że czarodziej, który go wyczarował jakoś mu pomoże. Niestety, nic z tego.
- PLASK! – wół zderzył się z ziemią. Nie był to zbyt przyjemny widok ani dźwięk. Marcin zaraz zaczął sobie gwizdać pod nosem. Przecież nic wielkiego się nie stało, prawda? Miał cichą nadzieję, że to co narozrabiał, zaraz sprzątną po nim wierne skrzaty pracujące i mieszkające w Hogwarcie.
Tak jakby przed chwilą nie wyczarował woła, który spadł cztery piętra w dół, odszedł od okna trzymając ręce za sobą. Dopiero wyciągnął swoje łapki wtedy, kiedy odnalazł książkę pod tytułem Księga o czarach zapomnienia. Może to zdoła uratować mu tyłek, jeśli O’Sullivan (cudowny woźno – dyrektor Hogwartu) będzie mu skakał na kark za tego woła?
Zobaczmy… Marcin nie byłby Marcinem, gdyby zadowolił się jakimś pół środkiem. O nie, nie, nie! On od razu wolał z grubej rury. Uśmiechnął się szeroko, kiedy odkrył w księdze wszelakie wskazówki dotyczące najpotężniejszego zaklęcia zapomnienia jakim było…
- Obliviate… - uśmiechnął się nieco chamsko i aż zatarł swoje rączki. Oj, będzie się działo!

Trening: Obliviate, poziom IV
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptySro Sie 29, 2012 12:06 pm

Jako, że Sophie stwierdziła, że wszystkie moje postacie są brudasami z powodu nie posiadania zaklęcia Chłoszczyć, to właśnie za nie wziął się nasz Marcin. Było już stanowczo za późno, aby trenować zaklęcia, ale Marcin był Marcinem. On po prostu uwielbiał trenować. Całe jego życie było wiecznym treningiem.
W taki razie skoro uczył się zaklęcia czyszczącego – biegał po całej Zakazanej Bibliotece odwalając robotę za skrzaty oraz bibliotekarkę. Nie ma jak to Wroński woźny, prawda? Skoro nawet dyrektor tak zaczynał… To i Wrońskiemu nie spadnie korona z głowy.
A tak naprawdę to nie miałam pomysłu na tego posta. W mojej głowie cały czas błąkał się wrocławski Stark. Jestem dziwna, po prostu dziwna. Zobaczyłam, że gość buduje zbroję i od razu poczułam do niego wielki podziw i wg to mrau…
Biedny oryginalny Marcin. Ale może to i dobrze, bo wrócę na uczelnię i będę mogła go traktować jak ostatniego psa?
Dobra, koniec tych osobistych przemyśleń! Wróćmy do naszego Starka… przepraszam, do Wrońskiego. Marcin biegał ze swoją różdżką i czyścił brudne półki. Już mu nikt nie powie, że jest brudasem ot i co! Wrońskie tez mają swój honor!
A tak wg to kolano mnie boli, ponieważ mam na nim masakrycznie wielkiego siniaka… Aua, aua, aua!

Trening: Chłoszczyć, poziom I
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptyCzw Sie 30, 2012 12:39 pm

Nie muszę chyba mówić, że Marcina zmęczyły i przede wszystkim znudziły te porządki, prawda? Gdzieś w oddali usłyszał jak zegar wybijał godzinę czwartą… A on nadal nie zmrużył oka, ponieważ siedział i trenował. Miał to jednak wyjątkowo w nosie.
Marcin chwycił pierwszą lepszą książkę. Wyczytał z niej instrukcję na temat zaklęcia Prori incantatem. Rzucił je niewerbalnie w niebyt. Niestety, innej różdżki nie miał, więc niestety nie mógł sprawdzić czy to zaklęcie naprawdę działa. Następnie machnął zgrabnie różdżką, aby nauczyć się zaklęcia przeciwnego do tego, a właściwie powiązanego z nim czyli Deletrimus. Nie ma jak to szybka nauka, prawda?
Skoro Wroński już się pobawił, czas przyszedł na kolejne zaklęcie. Chętnie wyciągnął książkę traktującą o magicznej medycynie. Tego nigdy nie za wiele. Trzeba było umieć siebie czasami opatrzyć, bo nie zawsze na placu boju można było znaleźć medyka… Na placu boju! Czy Marcin naprawdę chciał się tam znaleźć? Po cichu tak. Zawsze chciał być aurorem, tak jak jego matka. Niestety, był aż za bardzo beznadziejny w eliksirach. Gdyby tylko umiał je jakoś rozpoznawać… ale nie. Nie potrafił. Więc był od razu przez to skreślony.
Wracając jednak do treningu Marcina, który zainteresował się zaklęciami leczącymi. Natrafił na bardzo proste zaklęcie (a przynajmniej tak mu się wydawało). Brzmiało tak dostojnie… Ferula… Okropne r miało w środku, ale co to było dla Marcina? Mógł się skupić i spróbować rzucić je niewerbalnie.

Trening: Ferula, poziom II
Zaklęcia jednorazowej nauki: Prori incantatem (poziom III) i Deletrimus (poziom II)

Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptyPią Sie 31, 2012 3:13 pm

Skoro jesteśmy już przy temacie zaklęć leczących, nie mogło zabraknąć także słynnego Episkey. Marcin, jak tylko pojął zaklęcie Ferula, zabrał się za Episkey. Przerzucił kilka stron w podręczniku i wreszcie je odnalazł. Zwykle był nieco na bakier z czarodziejską medycyną, ale teraz postanowił to nieco zmienić. W końcu każdy nauczyciel powinien potrafić udzielić pierwszej pomocy, a już szczególnie na lekcjach obrony przed czarną magią, prawda? Na jego lekcjach stanowczo było za łatwo o wypadek… W dodatku z CReedową Kredką u boku to było aż pewne, że dojdzie do jakiejś katastrofy. Może i dziewczyna miała wielkie umiejętności, ale cóż… Marcin mógłby nawet po cichu stwierdzić, że czasami jej pomysły były na większym poziomie głupoty niż u Tony’ego Sheparda, co stanowiło nie lada wyczyn.
Wracając jednak do naszego treningu. Wroński bez jakiegokolwiek szemrania pod nosem, zaczął trenować Episkey. Było to zaklęcie, które było fajną odskocznią od wszystkich, które denerwowały go z powodu zakazanej literki. Tutaj jej nie było, więc wreszcie mógł nauczyć się tego zaklęcia jak normalny człowiek, a nie uciekać się do niewerbalnych… bo zresztą kto widział, aby magomedyk leczył bez mruczenia pod nosem? Chyba, że w tym wypadku używał swojej cudownej umiejętności uzdrawiania, której Marcin za Chiny Ludowe nie rozumiał i chyba rozumieć nie będzie.

Trening: Episkey, poziom IV
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptyPią Sie 31, 2012 11:06 pm

Marcin zupełnie nie przejmował się tym, że na zegarku wybiła godzina oznajmiająca, że jest już godzina szósta. Jakby nie patrzeć, to całą noc zarwał z powodu treningów… No nic. Jeśli jest się kimś takim jak Wroński – takie zachowanie jest nadzwyczaj normalne. Gdyby Marcin nie trenował, wtedy można byłoby uznać, że jest chory.
Wróćmy jednak do naszego bohatera. Marcin siedział teraz na jednym ze stolików przeglądając książkę traktującą o magicznej medycynie. Jak widać – ten rozdział uważał jeszcze za niedokończony. Przeglądając podręcznik udało mu się pojąć istotę zaklęcia zwącego się Anapneo. Miało ono udrażniać drogi oddechowe. Jak na razie Marcino nie wiedział jak użyje tego zaklęcia, ale zawsze pozostała wiedza o nim w jego głowie.
Tymczasem poszukiwał dalszych zaklęć leczących. Było ich tak wiele w podręczniku, że sam nie wiedział na czym ma się skupić. Aż wreszcie natrafił na zaklęcie, które powinno mu się przydać na zajęciach. Było nim…
- Enehvate. Choleha. Dlaczego te wszystkie zaklęcia mają h w śhodku? – mruknął niezadowolony. Mimo to, nie zamierzał tak łatwo się poddawać. Chwycił swój magiczny patyczek i zaraz zaczął nim wymachiwać niczym szalony dyrygent, aby tylko móc nauczyć się tego zaklęcia… Tak, tak. Nasz Marcin chyba miał wielką obsesję na punkcie nauki zaklęć. Zresztą ja też – chciałam, aby wreszcie ktoś pojął wszystkie zaklęcia jakie tylko są. Soo…

Trening: Anapeno, Zaklęcie Jednorazowej Nauki
Enervate, poziom II

Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptyNie Wrz 02, 2012 3:19 pm

Godzina siódma. Marcinowi nadal nie chciało się spać, ale żołądek odzywał się i protestował.
Mężczyzna westchnął ciężko. Nie, chciał jeszcze nauczyć się jednego zaklęcia… Chciał wykorzystać ten
wolny czas, który został mu podarowany na naukę kolejnego, zwariowanego zaklęcia.
Dzisiejszy trening miał zakończyć się przy pomocy zaklęcia Mobilicorpus. Niestety, to zaklęcie także
Marcin musiał użyć całkowicie niewerbalnie, aby rzucić je poprawnie. Co za niesprawiedliwość w
świecie istniała, prawda? No cóż… Nie zawsze może być tak łatwo, fajnie i w ogóle sprawiedliwie.
Gdyby taki świat by był – to wszyscy dookoła czuliby się całkowicie bezkarnie wszyscy byliby
nierobami. A tak?
Wracając jednak do Marcina. Niestety, nie miał na kim trenować, więc próbował wprawić w lot
krzesło. Wiele razy łapał się na tym, że zamiast zaklęcia, które chciał trenować używał zwyczajnego i
pospolitego Wingardium Leviosa. Tak było łatwiej, sprawniej i w ogóle udawało mu się coś sprawić.
W końcu Wingardium było stosowane do przedmiotów, a Mobilicorpus jak samo zaklęcie mówiło
– do ludzi. Ale coś tam mówić Marcinowi! On miał to wszystko w swoim głębokim poważaniu.
Trenował, to chyba było dla niego najważniejsze. Nikt ani nic nie mogło przemówić do jego rozumu.

Trening: Mobilicoprus, poziom II
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptyNie Wrz 02, 2012 10:23 pm

- Zabiehrze mi jeszcze wszystko. Zedhrzyjcie ze mnie ubhanie, podhrzyjcie moje holki pehgaminu, powiedzcie, hże nie mogę nawet zawiązać sznuhówek u butów za pomocą czahów. Nie… Mohże po phostu powiedzcie, hże jestem mugolem. Bo phrzeciehż ponad dwa lata phacy nad własną osobą to kuhwa nic takiego! Bo najlepiej powiedzieć, hże jest się niby pho healistą, a tak naphawdę w oczy kole, hże ktoś postawił sobie taki, a nie inny cel i phrzez dwa lata nieustannie phacował, aby osiągnąć to, co chciał. Ale właściwie po co kogoś takiego akceptować? Skoho ja nie mogę – to inny tehż nie będzie mógł! Jeb! Thrzeba zhobić tej osobie specjalnie oghaniczenia. Thrzeba zjebać dwa lata. Zjebać mistehny plan, olać ciepłym moczem godziny spędzone na pisaniu. Phrzeciehż to taka cudowna zabawa! Kahżdy tak mohże! Zhesztą… to takie wspaniałe! Pathrzeć jak komuś wszystko się sypie, pathrzeć jak ktoś chodzi wkuhwiony, bo właśnie sthacił dwa lata. I to ma być kuhna zabawa? Alehż skąd. To wcale nie jest zabawa. To jest spełnienie swoich chohych ambicji jakim jest „nikt nie będzie mocniejszy ode mnie”. Mohżecie mnie w tym momencie zbesztać, hrzucić we mnie kamieniami, sphawić, hże moja heputacja pójdzie w dół… Ale wiecie co? Ja mam to wszystko w swoim mega wielkim zadku. Nie intehesuje mnie juhż tutaj nic. Skoho twohrzone są bahiery, specjalnie z myślą o mnie, osobie, któha poświęciła wiele czasu, aby phrzejść do histohii, sphóbować spełnić swoje ambicje, to dlaczego miałbym tutaj dłużej zabawiać? Czy nie lepiej jest mi zwyczajnie opuścić te piephrzone muhy? Bo phrzeciehż tehaz nie wypada być mocahnym. Nie wypada być lepszym od innych. Jesteś tylko mahnym pyłem z któhym nikt się tutaj nie liczy. Nie powinieneś mieć nawet phawa głosu. Pamiętaj o tym zawsze. – Marcin zlazł z biurka, na którym wygłaszał to cudowne przemówienie do półek, na których leżały książki. Ukłonił się swojej wymyślonej publiczności i zwyczajnie opuścił bibliotekę. Wreszcie.
Jeszcze kurwa krzesło mi się połamało.

Koniec treningu, opuszczam temat.
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Jennifer Rachel Wood

Jennifer Rachel Wood


Liczba postów : 151
Join date : 24/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptySob Wrz 22, 2012 9:18 pm

Złożyła prawą rękę na biodrze, bo wszystkie instynkty kazały jej właśnie uderzyć z prawego sierpowego tego kretyna w twarz.
-Jak to... zabiłeś sadzonkę werbeny?
Zapytała siląc się na spokój, a także na smutny, lecz wciąż, uśmiech, który świadczyłby o tym, że nie jest na chłopaka ani zła, ani nawet bliska wściekłości. Jej wnętrze jednak mówiło coś innego.
-Michaell, ja rozumiem, że musisz teraz mieć trudny okres w związku z Twoją sytuacją...
'Nie, Jennifer, nie, nie jego sytuacją umysłową. Wymyśl szybko coś innego. Nie wolno Ci przecież obrażać uczniów, szczególnie nie po tym incydencie ze smoczym łajnem. Na razie jesteś na włosku i nie wolno się narażać, szczególnie nie tej ropusze O'Sullivanowi...'

-uczniowską... koniec semestru, wszyscy profesorowie się uwzięli...
Powiedziała z przejęciem i złożyła lewą dłoń na ramieniu chłopaka kiwając ze zrozumieniem głową. Pochyliła się bliżej niego tak jak się to robi kiedy chce się kogoś pocieszyć, ale to nie było intencją naszej pani psor.
-Ale na litość śmierdzących gaci naszego dyrektora nie ma nic prostszego w hodowli niż sadzonka... werbeny.
Przechyliła głowę i uśmiechnęła się szeroko. Wyprostowała plecy i klasnęła dłońmi by chwilę później zapleść palce i tak złożyć je na brzuchu.
-Więc dam Ci jeszcze tydzień, cały jeden tydzień, na sprawienie, że ponad ziemię wyrastać będzie dowód, że gdzieś w twojej...'nie wolno Ci powiedzieć "ograniczonej" stąpaniepocienkiejliniistąpaiepocienkiejlinii[...]' zabieganej główce znajduje się minimalna ilość wiedzy zielarskiej. Na prawdę, tylko tyle wymagam, żebyś zaliczył ten semestr
Westchnęła głośno wzruszając ramionami i kręcąc głową jednocześnie wiercąc dziurę w czaszce chłopaka. Wyciągnęła do góry wyprostowany palec... wskazujący, chociaz o mało co nie był to inny.
-Jedna, mała, sadzonka. Zmykaj.
Tą samą dłonią, która wskazywała ilość sadzonek machnęła by go odprawić, a następnie dobyła różdżki. Salazarze pobłogosław zaklęcia niewerbalne, bo właśnie sprawiła, że Michaell się potknął, a tragiczna doniczka wypadła mu z rąk. Jenna najpierw napawała się tym "przypadkowym nieszczęściem", a potem do ucznia podbiegła.
-Och, nic Ci się nie stało?
Zapytała zakładając włosy za ucho i obserwując jak chłopak zbiera się z podłogi. Spojrzała z żałością na doniczkę, która się potłukła i zamarasiła spory kawałek podłogi.
-Nie, nie przejmuj się bałaganem, ja się tym zajmę. Ważne, że ty jesteś cały. W końcu może to i lepiej, że teraz zasadzisz to na nowo.
Uśmiechnęła się życzliwie i odprowadziła ucznia wzrokiem.
-Skończony kretyn... gamoń... nie wiem z czyjej waginy to wyszło, ale rodzice musieli być wyjątkowo głupi. Albo byli mugolami. Stawiam na to drugie...
Mruknęła pod nosem sprzątając niedbale bałagan za pomocą różdżki. Wyprostowała się i rozejrzała po korytarzu. Jej nogi same ją prowadziły podczas tej rozmowy i teraz dostrzegła, że od wielkich schodów doszła aż pod zakazaną bibliotekę. Wtedy przypomniała sobie, że Hall wspominała jej o jakiejś ciekawej księdze o roślinach indyjskich, więc weszła do pomieszczenia i skierowała się na dział "Zielarstwo"
Powrót do góry Go down
Casey O'Sullivan
Przemytnik Alkoholu



Liczba postów : 164
Join date : 19/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptyNie Wrz 23, 2012 5:30 am

Lizzie, Lizzie, Lizzie! Tylko ta nastolatka mu w głowie siedziała. Jak on w ogóle się mógł z nią przespać? Przecież do jasnej cholery była ruda! Przecież to jak pocałować cygana i jeszcze być z tego dumnym! Eliksir eliksirem, ale nie przesadzajmy. Przecież Casey posiada(ł) silną wolę i powinien się oprzeć takiej mocy. Niestety. Jak skończył się etap obsesji na punkcie Krysiowej Żmiji tak teraz nastały czasy rudej, przebiegłej i wrednej małpy, która wykorzystała O'Sullivana. No, albo to on ją tam przestukał, bo w końcu był z tego zadowolony. Zresztą, jak zwał tak zwał.
Mężczyzna zaraz po całym zdarzeniu wybył z gabinetu, potem z Hogwartu i spędził swój czas z małej knajpie na obrzeżach Glasgow. Co tam robił? Pił. Przecież nic innego by mu do głowy nie przyszło. Zdecydowanie szkoła działała na niego źle, bo się facet rozpił jak cholera. Dobrze, że jeszcze nie było po nim tego wyglądać, chociaż pewnie za jakieś dwa lub trzy lata zacznie. Zmieni kolor na czerwony, jego oczy zaczną być wiecznie czerwone, a oddech powali nawet ducha.
W między czasie warto dodać, że tam też spotkał jednego z uczniów. Cóż, biedny Jeffrey pewnie znalazł się tam całkiem przypadkiem i niestety musiał trafić na całkiem nieźle wstawionego dyrektora. Młody Puchon chcąc okazać swą dobroć chciał pomóc biednemu O'Sullivanowi, lecz przebiegły potomek rusków nie dał się zwieść! Obezwładnił "wrogiego", trochę obił i uciekł, pozostawiając samego na pustkowiu. Pech chciał, że całkiem przypadkiem, akurat w tymże miejscu pojawiła się wielka akromantula, która pochwyciła zdobycz. Przy okazji tez przyprawiła biednego Jeffreya o kilka zawałów, bo chłopak miał arachnofobię. Oczywiście dyrektor o niczym nie wiedział. Co złego to nie on. No, tak więc wątek o puchonie zakończony!
Ostatecznie Casey zjawił się w Hogwarcie zanim jeszcze rozpoczęły się święta. Przybył do szkoły zaraz po opiciu stolicy. Oczywiście był czysty i nawet od niego nie śmierdziało alkoholem (co nie znaczy, że był całkiem trzeźwy! miał ze sobą małą piersiówkę z całkiem mocną wódką, którą sobie sączył co jakiś czas!), co można uznać za wyjątek potwierdzający regułę. Albo jak kto wierzący to cud.
- Ruda małpa... - mruknął pod nosem ni stąd ni zowąd. Kilku szóstoklasistów patrzyło na niego dosyć dziwnie i wrogo. Nawet by się w tym wzroku znalazła pogarda! Zresztą nic dziwnego. W końcu w tym roczniku pojawia się pierwsza oznaka myślenia, czyż nie?
Nogi O'Sullivana powędrowały w stronę działu ksiąg zakazanych. Miał zamiar znaleźć tam kilka łatwych klątw, które mógłby rzucić w stronę jakiegoś dziwnego dzieciaka, który akurat raczył pokazać dyrektorowi środkowy palec. Los akurat chciał, że Casey po prostu zapomniał gdzie znajduje się odpowiedni sektor i całkiem przypadkiem trafił do "Zielarstwa", I wtem oczom mężczyzny ukazała się ona! Istota obdarzona nadludzką urodą, której sam stwórca mógłby pozazdrościć. Jej piękno było jak blask, który potrafił oślepić setki istnień, jej usta czerwone niczym krew tryskająca z odciętej głowy, jej oczy niczym dwie dziury wyszczane w śniegu, jej piersi niczym dwa martwe płody, no i nogi przypominające kaktusy - najostrzejsze na samej górze. Uch, szkoda tylko że ta chwilowa reakcja nie mogła trwać wiecznie! Mężczyzna pewnie padłby przed nią na kolana i zaczął się składać pokłony do jej owłosionych stóp. Niestety nie!
Widząc pannę Wood zatrzymał się i szybko zrobił krok w tył. Postąpił całkiem bezwarunkowo. Czyżby to był kryty strach? Nie, na pewno nie. Wyjął zza czarnej marynarki piersiówkę i chlapnął sobie na odwagę. Miał malutką nadzieję, że jednak zielarka go nie zauważyła za pierwszym razem. Jeśli tak to pewnie dostanie znowu po ryju, znowu się zakocha i jeb. Do umysłu mężczyzny też doszła wiadomość, że miał się z nią spotkać! No, ale chyba seks z Lizzie tak go wciągnął, że o tym zapomniał!
Po krókiej chwili zdecydował się ruszyć na Woodową!
- Cześć. - mruknął w jej stronę z wypisanym strachem i obrzydzeniem na twarzy. W ogóle nie miał zamiaru jej obrazić, czy coś! Nic bardziej mylnego! Po prostu mu alkohol trochę poszarpał przełyk i coś mu tam stanęło w gardle, stąd ta mina. W końcu nie zacznie krzyczeć zaraz ostatnia ciota, bo go coś tam boli.
- Schudłaś? - zaczął delikatnie, prezentując delikatny uśmiech na twarzy. Cóż, ostatnio dostał po ryju gdy czepił się jej wagi, a tu od razu z grubej rury. Szkoda!
Zlustrował Jennifer swoim zacnym wzrokiem od dołu, zatrzymując się dłużej na piersiach (jak każdy facet!), kończąc na twarzy. Nie żeby jakoś specjalnie to było widać, ale przecież Rachel mu się podobała. Tego się nie da ukryć od tak. Chociaż z początku miał ochotę ją pociąć piłą, to teraz nawet mógłby mieć z nią małe alkosuliwoodany! To się zaczyna robić chore...
Powrót do góry Go down
Jennifer Rachel Wood

Jennifer Rachel Wood


Liczba postów : 151
Join date : 24/07/2012

Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka EmptyNie Wrz 23, 2012 7:37 am

Wyciągnęła rękę do góry i dwoma palcami chwyciła opasłe tomicho. Wolnym, ale precyzyjnym niczym chirurg ruchem zaczęła księgę wydobywać z uścisku przyjaciółek. W dziale ksiąg zakazanych nic na siłę i nigdzie się nie wolno się spieszyć. Kiedyś chciała przeczytać coś błyskawicznie, szarpnęła księgą, a ta okazała się być wrażliwa na wstrząsy i wyrzygała na jej piękną bluzkę jakąś ektoplazmo-literówkę. Zniknęło po kilkunastu minutach, ale uraz bycia obrzyganym pozostawał. Dlatego teraz już kilka dobrych sekund stałą i powoli wyciągała wybrany tytuł kiedy pod ramieniem dostrzegła Caseya. Cudownie. Czyżby jednak usłyszał o incydencie ze smoczym łajnem i czerpał z tego taką przyjemność, że osobiście pofatygował się, żeby ją zwolnić? Jeżeli tak, to Wood nie opuści tych murów dopóki nie będzie miała kawałka mięsa z O'Sullivana. Wszystko jedno czy to będzie kawałek nosa, żebro czy fallus. Trofeum musi być.
Opuściła rękę wzdłuż ciała, ale nie obróciła się przodem do dyrektora. Za wiele łaski nie mogło na niego słynąć, bo jeszcze by się biedaczyna zachłysnął.
-Cofasz się... to mądre.
Mruknęła pod nosem mając gdzieś czy facet to usłyszał czy nie, bo uwaga była wyraźnie tylko aprobatą dla jego zachowania w oczach Jenny, która widziała to co chce widzieć! A widziała, że Cass wyraźnie jednak nie spodziewał się tego spotkania trzeciego stopnia. Nim jednak wydobył z gardzieli swoje żałosne 'cześć' Jenna odwróciła wzrok do półki i zaczęła przeglądać tytuły stojące przed jej nosem.
-Zgubiłeś się? Tutaj są raczej tylko ambitne lektury. Czy może stwierdziłeś, że twoja twarz pasuje tylko i wyłącznie do działu "zakazanych". Rozumiem decyzję. Nie chcesz straszyć po korytarzach jak Krwawy Baron. Lepiej taką obrzydliwą twarz ukryć przed światem. Cóż za wspaniały gest... świat stał się właśnie odrobinę mniej... paskudny...
Przy ostatnim słowie odwróciła głowę w kierunku dyrektora i uśmiechnęła się. Bardzo nieszczerze. A potem Casey odważył się powiedzieć jedno słowo zakończone pytajnikiem i Jenna zaśmiała się lekko za wysoko co nadało temu niezamierzonego psychopatycznego charakteru. Oparła dłonie o stoliczek przed sobą i "położyła" na nich ciężar swojego tułowia. Wciąż nie obracała się do rozmówcy- chociaż to duże słowo- przodem, bo to byłoby okazanie szacunku... którego dla Caseya nie miała. Spojrzała na niego z politowaniem.
-Wymyśl coś oryginalnego. Kurczowo czepiasz się już sto razy przejechanych żartów. Obrażanie Cię przestaje być przyjemnością od kiedy stało się łatwe... Obniżasz loty. Nie żebym uważała, że kiedykolwiek wzbiłeś się wyżej niż przeciętna kura, ale...
Oznajmiła i tym razem wyciągnęła rękę ku górze i wykonała kilka ostatnich ruchów by wydobyć wcześniej wypatrzoną księgę. Zdjęła ją z półki, oparła na przed ramieniu i dmuchnęła by pozbyć się jakiegoś nadmiernego kurzu. Wcale nie zrobiła tego specjalnie tak by owy kurz wylądował na O'Sullivanie. W ogóle.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Zakazana Biblioteka Empty
PisanieTemat: Re: Zakazana Biblioteka   Zakazana Biblioteka Empty

Powrót do góry Go down
 
Zakazana Biblioteka
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Biblioteka

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Riddiculus :: Piętro IV-
Skocz do: