Riddiculus
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Gabinet nr 490

Go down 
4 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Mistrz Gry
Admin
Mistrz Gry


Liczba postów : 240
Join date : 13/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptySob Lip 28, 2012 9:59 pm

First topic message reminder :

[You must be registered and logged in to see this image.]
Powrót do góry Go down
https://riddiculus.forumpolish.com

AutorWiadomość
Cristina Reed
Klasa VI
Cristina Reed


Liczba postów : 720
Join date : 24/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyNie Sie 05, 2012 6:07 pm

Najwyraźniej psor Wroński miał jakiś uraz do nowego dyrcia. Criss mu się nie dziwiła, bo sama miała do niego uraz, ale zapewne z innych powodów.
- Ja to wiem, i pan to wie, cała szkoła to wie... Tylko O'Sullivan łudzi się, że nikt tak naprawdę tego nie zauważa. - Wzruszyła ramionami. - A może i nie łudzi się, tylko go to gówno obchodzi. Z drugiej strony wystarczyło nazwać go panem dyrektorem, żeby był cały w skowronkach...
Tak, ten człowiek zdecydowanie pragnął uznania. A Cristina, jeśli chciała, potrafiła być naprawdę dobrą aktorką. Przy O'Sullivanie naprawdę nie miała najmniejszych trudności. Był takim burakiem, że wystarczyło parę razy powiedzieć mu, że jest zielony, by uwierzył w to, iż jest ogórkiem. Taka warzywna metafora.
- A dyrcio nie jest mianowany odgórnie? - zdziwiła się, chociaż w sumie gówno wiedziała. Może i czytała wszystkie regulaminy, ale w żadnym nie trafiła na wzmiankę o wyborze dyrektora, więc uznała, że to robota Rady Nadzorczej albo Ministerstwa.
Na wzmiankę o piciu aż podskoczyła, bo naprawdę spodziewała się, że będzie mogła wypić coś procentowego. Nawet dla samego towarzystwa, bo wątpiła w to, że by się upiła (najwyraźniej potrafiła jedynie być pijana Jensenem). W końcu pić z Wrońskim to zaszczyt, o czym już się przekonała!
Postukała się po kieszeniach i wyciągnęła różdżkę, by niewerbalnie przywołać do siebie butelkę wódki z dorimtorium.
- Posiłki nadchodzą, panie psorze. Co prawda nie polskie, a ruskie, ale niezależnie od tego, czym opije się plany obalenia O'Sullivana, będą tak samo słodkie! - pocieszyła Wrońskiego i uśmiechnęła się na próbę, bo widok tej przerażającej rozpaczy na jego twarzy był... No, przerażający. Sama cały czas próbowała oczyścić umysł ze zbędnych myśli i przyłapała się na tym, że w ciągu minuty tylko raz pomyślała o Jensenie. Zdecydowanie dobrze jej szło!
- Ja? Zgorszyła? - zaśmiała się i nawet nie było w tym dużo goryczy. - Jestem największą dziwką Hogwartu, gdybym zobaczyła pana pod prysznicem, pewnie nie minęłoby pięć minut, a znaleźlibyśmy się w pana łóżku - w tym już było aż za dużo goryczy. Nie znaczyło to, że wizja jej i Wrońskiego w tym samym łózku nie była... interesująca, ale Cris miała już wystarczająco dużo problemów z rodzajem męskim, a z rodzajem męskim z zacięciem pedagogicznym to już w ogóle.
Przez otwarte okno wleciała wódka, a Cris złapała ją w locie. Uniosła brew i pomachała butelką przed twarzą Wrońskiego.
- Gdzie ma pan kieliszki, panie sorku? - spytała wesoło.
Powrót do góry Go down
http://www.scarryb.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyNie Sie 05, 2012 6:29 pm

Nie do wiary!
Latająca butelka wódki! Wroński siedział na foteli przed Ślizgonką i obserwował lot flaszki. Oczy świeciły mu się tak jak dziecku na Boże Narodzenie, które dostało wymarzoną kolejkę albo drewniany mieczyk (swoją drogą to Marcin zawsze marzył o tym, aby ktoś mu podarował mieczyk, ale wszyscy zawsze dawali mu w prezencie nudne książki ewentualnie nowe pary skarpet! Phi!).
- Wóóódka, napój bogów! – klasnął zadowolony w ręce. Nie zamierzał wybrzydzać czy to była ruska czy polska. Co prawda, nasz Wroński nawet czuł się Polakiem, a więc nienawidził Szwabów i Ruskich (w końcu wyszło szydło z worka o co chodziło z tą „przyjaźnią”), ale narzekać na wódkę pochodzącą z Rosji nie zamierzał. W końcu wódka to wódka!
- Jest mi głupio. Gość częstuje mnie swoją wódką. – udał wielce zmieszanego i nawet mu to dość dobrze wyszło.
- Ale chociahż mogę phrzynieść kieliszki. – stwierdził chyba zapominając, że jest czarodziejem i może zrobić dokładnie to samo co dziewczyna. Wstał ze swojego fotelika i podreptał do sekretarzyka. Kto by pomyślał, że Wroński trzyma kieliszki właśnie tam? Wybrał największe jakie tylko posiadał.
- Phoszę Cię bahdzo. Tylko pamiętaj o wypędzaniu demona! – stare zabobony się trzymały Marcina jak nie wiem co!
- Phrzesadzasz z tą dziwką Hogwahtu. To tak samo mnie nazwać dziwkarzem. W swoim hżyciu naphawdę już wiele… - zaczął szukać odpowiedniego słowa i burknął pod nosem, po polsku: -…wydupczyłem.- zaraz jednak odezwał się jego wredny głosik w głowie, który przypomniał mu, że nie jest takim cudownym Jensenem, który tylko uśmiechnął się do jakiejś dziewczyny i już mógł ją zgarnąć do łóżka.
- Znaleźlibyśmy się w łóhżku pod wahunkiem, że byłbym pod wpływem ewentualnie zaskoczyłabyś mnie jakimś zaklęciem. Albo czymkolwiek innym typu: cegła w łeb i lehżę na podłodze. Ale co to za fascynujący seks, kiedy facet albo kobieta lehżą jak kłody? No phoszę Cię… Chyba nie hajcuje Cię coś takiego? – spojrzał na nią podejrzliwie.
- A dyhcio… niestety, jest mianowany odgóhnie. Chociahż phrzeciehż bywały takie phrzypadki jak Sophie Nevou. – przewrócił oczami. W sumie ta kobieta mogłaby wrócić, bo chyba jako jedyna była sensowna.
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Cristina Reed
Klasa VI
Cristina Reed


Liczba postów : 720
Join date : 24/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyNie Sie 05, 2012 6:52 pm

Legilimencja była taką przydatną umiejętnością. Gdyby Krysia ją znała i właśnie odczytywała myśli Marcina, dowiedziałaby się, co podarować swojemu ulubionemu nauczycielowi na Gwiazdkę. A tak co? Zostanie jej kubek gryzący w tyłek, bo przecież zajebistości mu nie podaruje, skoro Wroński był tak zajebisty, że sama zajebistość czuła się przy nim głupio. A przynajmniej takie wnioski wyciągała właśnie Cristina.
- A pali pan? - spytała, bo w razie czego mogła go poczęstować jeszcze fajeczką. Czego by o Reed nie mówić, to skąpa zdecydowanie nie była. Wódką się podzieli, papierosami, pizdą... Wszystkim, co miała dostępne. - Niech panu nie będzie głupio. Takiego O'Sullivana w życiu bym nie częstowała. - Błysnęła ząbkami. Może i skąpa nie była, ale to nie znaczyło, że będzie marnować alkohol na kogoś, za kim nie przepadała, prawda? Nawet nielogiczna Kryśka miała jakąś logikę, a częstowanie takimi rarytasami kretynów nie mieściło się w jej pojmowaniu świata.
- Tak, tak, biegnij po kieliszki! - Machnęła ręką, by pogonić Wrońskiego, choć ten wcale tego nie potrzebował. Kiedy ustawił na biurku szkła, Cris z doniosłą miną podała mu butelkę. - Czyń pan powinność! I... Zaraz, jakie wypędzanie demona? Ja chcę wiedzieć! - zażyczyła sobie nieznoszącym sprzeciwu tonem i gdyby Marcinowi przyszło do głowy olać odpowiedzenie jej na pytanie, to pewnie drążyłaby temat przez godzinę, zanim nie wyciągnęłaby wszystkich informacji.
Wzruszyła ramionami, jakby chciała powiedzieć, że nie w jej gestii leżało to, czy jest dziwką czy nie.
- Ale cnotką nie jestem. Niewydymką też. - Nie ma to jak cudowna samokrytyka, panno Reed. Może jeszcze coś z panny będzie! - Wydupczyłem? To znaczy... wydupczyłeś? To słowo odnosi się tylko do analu czy do normalnego seksu też? - zainteresowała się tym niuansem z języka polskiego, bo jakby nie patrzeć, jej znajomość tegoż języka nie była aż tak dobra, żeby wiedziała takie rzeczy.
Pokiwała głowę, dobrze rozumiejąc, o co psorkowi chodzi.
- To z panem mogę się zaprzyjaźnić bez groźby spieprzenia tego przez przypadkowy numerek - powiedziała zadowolona z tych wniosków i uniosła kieliszek, by podsunąć go Wrońskiemu do nalania. - Chyba, że wzgardzi pan moją przyjaźnią... - Westchnęła ze smutkiem i wygięła usta w podkówkę.
Powrót do góry Go down
http://www.scarryb.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyNie Sie 05, 2012 7:09 pm

Jeszcze Ślizgonka chciała go częstować papierosami? Doprawdy, niewiarygodne! Oczka miał tak wielkie niczym galeony.
- Tylko jeśli za duhżo wypiję lub po obhrzydliwie dobhym seksie, jeśli mam je pod hęką… Ale swoją dhogą, gdzie kupujecie papiehosy? Ostatnio czułem na kohytarzu całkiem miły zapach... – przyjrzał się dziewczynie uważnie. Chyba jemu powie, prawda? Przecież nie był żadnym sztywniakiem, który połknął kij. Zresztą, przed chwilą wyznał swoją nienawiść do dyrektora, który kazał mu zgolić fikuśną bródkę i tym podobne rzeczy. Niedorzeczność! Właśnie ten charakterystyczny zarost dodawał mu +666 do zajebistości!
- Jest jakiś nowy sklep w Hogsmeade? – Wroński nie był zbyt częstym gościem tam, a właściwie tylko przez Shepardów i ostatnio przez swoją matkę, którą też często można było tam spotkać (chyba poszukiwała środków na wieczną młodość czy ki pierun).
- Czuję się niedoinfohmowany! – pokręcił śmiesznie noskiem siadając na drugim biurku, które stało obok głównego, na którym siedziała Krysia.
- Nie wiedziałaś, hże z kahżdej butelki thrzeba wypędzić demona? Phrzeciehż w wódce mieszkają demony! Nawet mugole o tym wiedzą! – spojrzał na nią. Potrząsnął butelką, dłonią stuknął dno butelki, następnie łokciem, a na końcu czołem.
- Kahżdy to hobi inaczej, ale powiedzmy, że thrzy hazy to wystarczająca liczba, aby demony już nie znajdowały się w naszym zacnym trunku. – zaraz rozkręcił butelkę i polał dziewczynie. Jako, że polewanie samemu sobie było niezbyt dobre (jak na razie zabobony, a później to Wroński będzie pił z gwinta zapewne) podał Krysi butelkę, aby i ona mu polała.
- Do nohmalnego seksu tehż w sumie. – zastanowił się nad tym słowem zupełnie nie pytając dziewczyny skąd zrozumiała słowo wydupczyć. Po prostu Marcin sobie nie zdawał sprawy, że w rozmowę wplótł słówko z języka polskiego.
- Więc zacznijmy od tego, hże po godzinach nie jestem pan, tylko Mahcin, ewentualnie Mahcino. A skoho mamy kieliszeki wódki, to mogę wypić za to, hże nie będę hobić scen i mieszał phrzyjaźni do seksu, o ile by się takowy zdahrzył po dhodze. – aż dziwne, że Marcin tak swobodnie o tym wszystkim rozmawiał. Może dlatego, ponieważ dziewczyna była od niego mocno młodsza i nie włączały mu się te dziwne hamulce? Dziwne dziwy! Albo to Krysia zaczarowała nam Wrońskiego!
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Cristina Reed
Klasa VI
Cristina Reed


Liczba postów : 720
Join date : 24/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyNie Sie 05, 2012 7:40 pm

Wielkie i pełnie niedowierzania oczka Marcina były największą nagrodą, jaką mogła dostać Cris za tę skromną propozycję. No, może oprócz pocałunku w oba policzki. Tak po przyjacielsku.
Wyciągnęła z torby nieotwartą paczkę fajek, jedną wsadziła sobie do ust, a opakowanie podsunęła Wrońskiemu. Jednocześnie wymacała zapałki i podpaliła papierosa, zaciągając się, aż końcówka rozbłysła czerwienią.
- Szlachta podpala zapałkami - stwierdziła, gdy wyciągnęła papierosa z ust, wypuszczając dym i podała opakowanie zapałek Wrońskiemu. - W Goblinie, nie kojarzy pan? - Uniosła brew i machnęła ręką z papierosem gdzieś w stronę, gdzie według niej było Hogsmeade. - Jak skręci pan w tę uliczkę za Miodowym Królestwie, to drugim albo trzecim sklepem będzie Awangardowy Goblin. Mają tam wszystko, wódkę, fajki, parasolki... No, wszystko! - Wzruszyła ramionami, bo w Goblinie naprawdę było wszystko. Co jej przypomniało, że miała sprawdzić swój nowy szampon.
- Mogę umyć u pana włosy? - spytała, zupełnie nie przejmując się tym, jak dziwacznie owo pytanie zabrzmiało. I pomyśleć, że Cris nie wypiła nawet łyczka... A nie, w jej przypadku to nie było nic dziwnego.
Pokręciła głową na pytanie o wypędzaniu demona i z prawdziwym zainteresowaniem przyglądała się poczynaniom Wrońskiego. Postukać w denko? Tylko tyle? Pestka! Chyba słaby był ten demon.
Wyciągnęła rękę po butelkę, żeby też spróbować wypędzić demona i z poczuciem dobrze wykonanego obowiązku oddała ją Marcinowi.
- Po sześciu nie zjawią się nawet w fiolce z eliksirem przeciwkacowym - odpowiedziała z nutą rozbawienia i mrugnęła do profesorka. Zabawne, że nawet kiedy Criss była tylko lekko wstawiona, następnego dnia budziła się w ramionach kaca mordercy, jakby równowaga w przyrodzie musiała zostać zachowana i mocną głowę odbiła sobie problemami dnia następnego. Ale w końcu Reed od czegoś miała Benny'ego Lamiza, prawda? Przyjaźnienie się z człowiekiem, którego przodek wynalazł eliksir przeciwkacowy to skarb!
- To czemu to jest od dupy? - spytała zaintrygowana jeszcze bardziej, tym razem po polsku. - Czy to znaczy, że wszyscy faceci uznają tyłek kobiety za jej najbardziej atrakcyjną część? - Oto kolejna z tajemnic męskiego gatunku. Ciekawe czy Wroński jej ją zdradzi? Zapełniła kieliszek Wrońskiego i odstawiła butelkę w bezpiecznej odległości od siebie. Nadal siedziała na blacie i było jej tam bardzo wygodnie, ale nadal też pozostawała nadpobudliwą osobą, a przecież nie chciałaby strącić wódki ręką czy nogą.
- W takim razie za Marcina po godzinach i brak scen, gdyby przypadkiem sprawy wyrwały się nam spod kontroli - zadecydowała z uśmiechem.
Powrót do góry Go down
http://www.scarryb.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyNie Sie 05, 2012 8:04 pm

Wroński pokręcił głową, że nie znał tego sklepu. Doprawdy, czy świat czarodziei nie przestanie go zaskakiwać?! Wódka, parasolki, papierosy, szapowy, torebki… Coś niebywałego! Szmerc, mydło i powidło!
- Szczehrze mówiąc ja bym zapalił Pohżogą… A co! – pokręcił śmiesznie głową biorąc od dziewczyny jednego papierosa oraz odbierając zapałki. Dość dawno tego nie robił (oczywiście chodziło nam tutaj o zapalanie zapałkami), ale jakoś mu się udało nie narobić sobie siary i zapalić papierosa za pierwszym razem. Zaciągnął się i wypuścił dym przez nos. Te papierosy były naprawdę dobre. Aż poczuł coś dziwnego w gardle.
- Nonono… Chyba popadnę w nałóg, skoho taki dobhy towah sphrzedają w Hogsmeade. – pokręcił głową po raz kolejny. Chyba właśnie jego wypłata skończy tak, że będzie kupował fajki! Oj, niedobrze, niedobrze!
- Emmm… Phoszę Cię bardzo. Łazienki uczniowskie nadal są do dupy, co? – skrzywił się nieco na samo wspomnienie.
- Dopieho w piątej klasie miałem dostęp do łazienki phefektów. Ta phrzynajmniej tak nie sthaszyła jak te ogólnodostępne. – aż wzdrygnął się kiedy o tym myślał. Ten syf, który w nich panował był nie do pomyślenia!
- Oo phrzeciwkacowy… To jest dopieho coś! Taki cudowny wynalazek niczym antykoncepcyjny… Wheszcie nie thrzeba bawić się w jakieś gumki, kalendahrzyki i mugolskie pigułki. – aż zatarł ręce. Co prawda aż głupio było się przyznać, że to jego stara matka wymyśliła i nawet mu wysłała próbki (sic!), ale przynajmniej testy wykazały, że eliksir działa. A Wroński nie chciał mieć małego Wrońskiego, nie teraz przynajmniej.
- Własciwie mnie fascynuje twahrz oraz miny jakie się na niej malują… Ale owszem, moje hęce automatycznie biegną do piehsi albo do tyłka. Nic już niestety na to nie pohadzę. Taka jest chemia albo biologia… Zawsze byłem niezłą nogą z mugoloznastwa, nawet nie zdałem z tego SUMa. – odparł po polsku całkowicie sobie z tego sprawy nie zdajając. To było właśnie najśmieszniejsze w Marcinie. On zwyczajnie nie wiedział kiedy przełączał się z języka na język, dlatego nie nadawał się on do tłumaczenia komuś tekstów.
- To ja piję za Khysię i hówniehż za bhak scen. – uniósł kieliszek do gór, stuknął się wraz ze Ślizgonką i wypił do dna. Uhhh, brak popity znów dał o sobie znać. Jeszcze przy okazji zaciągnął sobie dymka.
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Cristina Reed
Klasa VI
Cristina Reed


Liczba postów : 720
Join date : 24/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyNie Sie 05, 2012 9:49 pm

- Muszę się nauczyć Pożogi. Może bym wreszcie wyładowała emocje... - Westchnęła cicho. Rozwalenie Izby Pamięci dało jej ulgę tylko na chwilę, papierosy uspokajały nerwy, ale wewnątrz nadal wszystko się w niej kotłowało, a gdyby tak popatrzyła sobie na Pożogę pochłaniającą połacie Zakazanego Lasu... Tak, to mogłoby uspokoić jej nastroje. Chociaż znając szczęście Cristiny Reed, któremuś ze sztywniaków wpadłoby do głowy, że spalenie Zakazanego wcale nie jest zabawne i przerwaliby jej w najciekawszym momencie.
- Skoro ja popadłam, pan profesor też może - stwierdziła łaskawie. - Więcej pan zarabia, niż ja dostaję od starych, więc lepiej pan na tym wyjdzie. - Wyszczerzyła się. - I może od czasu do czasu to pan kopsnie szluga potrzebującej uczennicy.
No tak, Wroński to skarb narodów normalnie! Jaki inny nauczyciel zgodziłby się, żeby wzięła prysznic... no dobra, umyła włosy, dobra, dobra!... w jego łazience? Chyba tylko Jensen. A nie. Jensen kazałby jej zabrać swoje dziwkarskie dupsko z daleka, bo przecież tak baaaardzo nią teraz pogardzał.
- Czasami chodzę do łazienki prefektów, ale dla mnie jest za... duża. Nudzi mi się tam - stwierdziła, wzruszając ramionami. Moczenie się godzinami w wannie było zwykłym marnowaniem czasu, skoro szybki prysznic oferował to samo. W sumie można uznać to za analogię do seksu z uczuciami i bez uczuć. Najwyraźniej Kryśka wszędzie widziała Problem z Jensenem. - Wracam za momencik - rzuciła i wraz z torbą ruszyła w stronę łazienki.
Jak to dobrze, że ze wszystkich zakupów, akurat Ulizannę zostawiła w torbie. Odkręciła kran i wsadziła głowę pod strumień ciepłej wody.
- Oczyść swój umysł, oczyść swój umysł, ammm... - mamrotała, starając się pozbyć wszystkich myśli i nadal trenować oklumencję, ale woda wpadła jej do ust i zamiast słów wszystkim, co się z nich wydobyło było właśnie owo ammm. Nie myśleć, nie myśleć, nie myśleć... Stop, Cristina! Nie miałaś się topić, tylko umyć włosy, do cholery! Nalała niby-magiczny płyn na dłoń i zaczęła wsmarowywać go we włosy. Myło się nim jak normalnym szamponem? A może trzeba było wznosić modły do Bogini Prostych Kudłów? Cris na próbę pomyślała coś w stylu: daj mi porządek na głowie, kurwo, ale zaraz sobie przypomniała, że nadal oczyszczała umysł, więc zepchnęła myśl gdzieś daleko, spłukała włosy, zakręciła wodę i otrząsnęła się jak pies. Z mokrą głową ruszyła z powrotem do gabinetu.
- Normalnie nie myję włosów u psorków, ale kupiłam dzisiaj nowy szampon, dzięki któremu mam... No, nie mieć na głowie tego, co mam zwykle. - Machnęła rękoma dookoła głowy, co wręcz idealnie symbolizowało normalny stan jej włosów.
- Serio? Antykoncepcyjny? - Wytrzeszczyła oczy. Koniec z pigułkami, hurreeeey! Swoją drogą ciekawe jak zareagowałby Jensen, gdyby wpadła do niego i powiedziała: pięćdziesiąt procent szans, że będziesz tatusiem. Mimowolnie zachichotała na tę myśl, zaraz jednak odrzuciła ją gdzieś daleko. O-klu-men-cja! To było najważniejsze. - A jak on działa? Przed czy po? Dla facetów czy dla bab? Ma pan parę fiolek albo przepis? - zarzuciła Wrońskiego pytaniami, bo przecież taka dziwka jak ona, musiała wiedzieć wszystko o eliksirze antykoncepcyjnym! Skąd miała wiedzieć, że to matka Marcina go wynalazła, skoro jej wiedza o eliksirach kończyła się na tym, że zawsze dobrze do nich napluć, kiedy dzieje się coś złego?
- Mugole są spoko - stwierdziła tylko na uwagę o biologii albo chemii. Co z tego, że ona sama nie chodziła na zajęcia? Mieszkała praktycznie obok mugoli, lubiła ich, uwielbiała Disney'a i Beatlesów. Według Cristiny Reed czyniło to z niej praktycznie mugolkę.
Uśmiechnęła się szeroko słysząc toast zwrotny i przechyliła kieliszek. Mimowolnie potrząsnęła głową, ale tragedii nie było. Musiała przyznać, że bimber pana Józka piekł mocniej!
- Bimber pana Józka piekł mocniej! - stwierdziła to samo, co pomyślała i napełniła ich kieliszki jeszcze raz.
Powrót do góry Go down
http://www.scarryb.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyNie Sie 05, 2012 10:06 pm

Marcinowi aż włosy zdębiały, kiedy usłyszał Krysię mówiącą tak beztrosko o tym, że Pożoga ułagodziłaby jej emocje (a raczej podała taką ewentualność).
- Wiesz… A haczej nie wiesz, bo nigdy się nikomu ani w hżadnym wywiadzie nie phrzyznawała. Ta blizna, któhą ma moja matka na twahrzy to właśnie od Pohżogi. Phaktycznie zhobiła ją sobie sama. – więc w sumie dlatego Marcin dość sceptycznie podchodził do nauki zaklęcia tego morderczego ognia. Dopiero później się do tego przekonał, kiedy raz na zawsze udało mu się nad tym zapanować… Ale i tak nigdy nie miał tej stuprocentowej pewności czy czasami mu coś nie wypadnie spod kontroli.
- Jeśli dobhrze pamiętam to kahżdemu wciskała kit, nawet najlepszym phrzyjaciółkom, hże zhobił jej to wampih. W sumie… ja tehż bym się wstydził, gdybym nosił taką hanę po zaklęciu, któhe wymknęło mi się spod kontholi. – spojrzał uważnie na Krysię.
- Więc… na Twoim miejscu bym był z tym bahdzo osthohżny, poniewahż szkoda, abyś sobie cokolwiek zhobiła na tej ślicznej buzi. Naphawdę… Kobiety z bliznami nie są za bahdzo sexy… Chociahż auhohki twiehdzą co innego. – wzruszył ramionami. Mało takich, które poszły w ślady Wrońskiej wcale nie przejmując się swoim ciałem? W efekcie Anna chyba zdobyła najwięcej bojowych blizn od nawet jakiegokolwiek faceta. Brakowało jeszcze aby straciła oko i w Mungu mogli jej wstawić jakieś inne, zaczarowane…
Marcin odczekał kiedy dziewczyna myła włosy. W ten czas zdążył wypalić już całego szluga i zastanawiać się czy naprawdę nie ma czegoś w gabinecie czym mógłby poczęstować dziewczynę. Ale i tak dupa! Chyba następnym razem będzie naprawdę musiał wybrać się do Goblina, bo tak było mu głupio… Był facetem! Matka zawsze mówiła, że to facet powinien za wszystko płacić… Może to było bardzo staroświeckie myślenie, ale przynajmniej jakoś tak po chamsku Mahcino nie był wychowany.
- Mam phrzepis, mam i fiolki. – stwierdził z błyskiem w oku złażąc z blatu. Znów podszedł do sekretarzyka. Zabrał z niego jeden list oraz dwie fiolki z jasnoczerwonym eliksirem.
- Kobiety w cztehdziestu stopni, męhżczyźni w thrzydziestu. Zahżyć nalehży pół godziny phrzed… - brakowało jeszcze pytania Chcesz wypróbować?, chociaż właściwie to ocz Mahcina to same mówiły… Nie był jeszcze na tyle nadpity, aby powiedzieć to na głos.
- A tu masz nawet hękopis, mi się do niczego nie nada. – wręczył jej list od matki, który zaczynał się od słów „kochany synu, twoja matka nawet teraz o ciebie dba i ma dla ciebie coś, co pozwoli ci baraszkować do woli, hi hi”, a kończył na długaśnym przepisie na eliksir.
- Jestem dupa z eliksihów.
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Cristina Reed
Klasa VI
Cristina Reed


Liczba postów : 720
Join date : 24/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyNie Sie 05, 2012 10:43 pm

Criss z uwagą wysłuchała każdego słowa o Annie Wrońskiej i jej przygodzie z Pożogą. Bo tym właśnie była dla Reed ta historia, przygodą, a blizna na twarzy matki Marcina jej świadectwem. Podziwiała aurorkę za to, że zdecydowała się żyć ze swoimi bliznami, skoro - dopóki nie straciło się ręki albo wątroby - można było wykasować, niczym magiczną operacją plastyczną. Co prawda Cristina miała bardzo ambiwalentne podejście do swojego wyglądu (chyba, że chodziło o tłuszcz, ale tłuszczu nie tolerowała z powodów religijnych - wystarczyło powiedzieć to zdanie, a wybaczano wszystko, co padło po nim i przed nim), ale nie była pewna, czy nie zdecydowałaby się na usunięcie blizn. Wystarczyło, że miała okropne włosy, co dobitnie uświadomił jej Jensen. Pomimo tego, jak bardzo Cristina na nie narzekała, uwielbiała swoje włosy i facet wkurzył ją tym okropnie. O-krop-nie.
- Zapamiętam to - obiecała wreszcie z niechęcią i właśnie to swiadczyło o tym, że Reed faktycznie szybko nie będzie palić Zakazanego Lasu. Jeśli Cris przyrzekała coś z uśmiechem na ustach, bardzo prawdopodobne było, że za plecami już robiła odwrotnie. - W końcu jest cała masa innych zaklęć, dzięki którym mogłabym zrobić zamieszanie - stwierdziła wesolutko, a wizja Szatańskiej Pożogi uleciała w siną dal. Czemu ona właściwie chciała się wyładować? Bo Jensen stwierdził, że ma ją gdzieś? Nargle Jensena chowały, ona się nie będzie przejmować kimś takim, jak on! Jeden stracony przyjaciel nie czynił z niej beznadziejnej przyjaciółki. Miała Elle, Tony'ego, Baxtera, Nadię, Benny'ego i niechby nawet Marcina! Nie została całkiem sama, nie mając do kogo gęby otworzyć. Jensen mógł brzydzić się nią w świętym spokoju. Właśnie tak. Czasami po prostu... trzeba było się odciąć. Od przeszłości, od złudzeń i nadziei. Od tego, co uważało się o drugim człowieku. Jensen był inny, niż myślała Cristina, ale i Cristina była inna, niż myślał Jensen. Po prostu.
Teraz nagle to zrozumiała.
Kiedy wróciła z łazienki z przykrością zauważyła, że prawie cała fajka wypaliła się bez jej udziału. Strzepnęła popiół i zaciągnęła się końcówką.
- Serio? Dasz mi je? - wykrzyknęła z entuzjazmem. Aż się prosiło, żeby wpaść do gabinetu Jensena ze słowami: mam prezent! A... a nie. Przed chwilą stwierdziła, że daje sobie spokój z Kinghsley'em. Ale w końcu była w gabinecie innego zdecydowanie przystojnego nauczyciela i... Zaraz, zaraz, Reed. Bez tych dziwkarskich zagrywek. Albo i z. Ech te dylematy Kryśkowej... - Jesteś pewien, że na pewno działa? - spytała, uśmiechając się lekko. Sugestia, ale nie dziwkarska, bardzo ładnie, Criss!
Przejrzała list i na widok pierwszego zdania parsknęła śmiechem, zaraz jednak wrzuciła go do torby.
- Ja też jestem dupa, ale znajdę kogoś, kto mi uwarzy. Albo i sama spróbuję, może akurat ten będzie wychodzić mi perfekcyjnie? - Znając Cris coś takiego było możliwe.
Powrót do góry Go down
http://www.scarryb.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyNie Sie 05, 2012 11:03 pm

- Swojego czasu uwielbiałem ohżywiać zbhoje. To takie śmieszne pathrzeć na przehahżone miny ludzi, kiedy nagle zbhoje, któhe zazwyczaj były cicho, o ile Ihytek się nie wkuhrzał, nagle ohżywają, a ci uciekają gdzie piephrz hośnie, bo myślą, że ich zjedzą. – Marcin wyszczerzył swoje ząbki w uśmiechu. Nie ma jak to głupi humor Wrońskiego. Czasami w życiu potrzeba była odrobina takiego wariactwa, bo zwyczajnie można byłoby totalnie zbzikować od wiecznej powagi!
- Tak więc polecam, o ile tego jeszcze nie pothafisz. To jedyna, zaraz po animagii, sztuczka z thansmutacji, któha mi się phrzydała w hżyciu albo zwyczajnie ją cenię. Inne są do dupy. Po co komu wiedzieć jak zamienić czajnik w skahpetki? No ludzie… Juhż lecę, aby zamienić sobie czajnik na skahpetki! Phrzeciehż to nawet nie jest ekonomiczne. – postukał się po łebku wymownie mając nadzieję, że kochana Krysia go jak najbardziej poprze.
- Działa, działa. Staha Ghaciowa sphawdzała w Mungu, później jeszcze gdzieś. Podobno niedługo ten eliksir ma pojawić się w aptekach. Sam haz uhżyłem i faktycznie… To co napisała w liście, było phawdą. – przewrócił oczami wymownie, bo zwyczajnie nie wiedział co więcej powiedzieć w tym temacie. Chyba trzeba było napić się kolejną, drugą kolejkę, aby Wroński mógł sobie swobodnie na te tematy porozmawiać… Dziwne miał humory nasz mężczyzna. Raz rzuca aluzjami (czy też właściwie jego oczy(, a raz siedzi totalnie cicho.
- Uhżyj mądhrze. Byleby nie z hżadnym bhrzydalem, abym się nie musiał za Ciebie wstydzić. Wybierz sobie jakiegoś phawdziwego męhżczyznę, któhy nie ma phoblemów ze swoim ego oraz phoblemów emocjonalnych… Tacy są najgohsi. To najgohsze bagno. Szkoda nawet z nimi pić, a co dopieho, będąc kobietą, pójść z takim do łóżka. – machnął ręką niezadowolony, a jego mina mówiła sama za siebie, że tacy panowie byli niewarci zachodu. Czyżby to był lekki znak, że Marcin przestrzegał dziewczynę przed typowo przypadkowymi zabawami? Haha, dobre sobie!
- Mohżliwe. W końcu jesteś Cudowną Dziewczyną, Wybhańczynią. – parsknął śmiechem opadając na powrót na fotel naprzeciwko Krysi. Było w nim o wiele wygodniej.
A tymczasem, aby nie marnować minutek, to nasz kochany pan Wroński znów zaczął trenować oklumencję… A co! A nadmiar złego..
- Pijemy? – spojrzał wymownie na kieliszki.

Trening oklumencji!
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Cristina Reed
Klasa VI
Cristina Reed


Liczba postów : 720
Join date : 24/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyPon Sie 06, 2012 11:42 am

Cris mimowolnie pisnęła. Co prawda wolała własną inwencję, niż odtwórstwo, ale to...
- Zacny pomysł! - stwierdziła z nutką podziwu i ogromną ilością radości. Już wyobraziła sobie miny szczęśliwców, którzy przeżyli spotkanie ze spragnioną towarzystwa zbroją. - Jak spotka pan chętny do rozmowy kawał żelastwa, to może być pan dumny, bo to będzie moja zasługa! Moja, albo Ellie Hall - dodała, bo jakby nie patrzeć, Reed rzadko kiedy robiła dowcipy sama. Chyba, że chodziło o robienie dowcipów dla Elle. Albo Kinghsley'a.
Przytaknęła na słowa o nieprzydatności transmutacji. Cristina transmutacji nie lubiła, transmutacja nie lubiła Cristiny i na ostatniej lekcji obie to sobie pokazały.
- No nie? Jak ci zimno, to zrób sobie herbatę, a nie zamieniasz czajnik w skarpety. Nawet dla mojej nielogiczności to nielogiczne - stwierdziła z nutą zdziwienia, bo ilość rzeczy, które wykluczały poza logikę panny Reed zdecydowanie była ograniczona. - Na ostatniej lekcji sorka kazała nam zamienić gwizdek w zegarek. Normalny, dobrze działający gwizdek w coś, co wywołuje depresję pokazując, że jest się spóźnionym na lekcje o milion minut? No, ale to nieważne. Nikt nie znał tego zaklęcia, więc się zapytałam, czy ono w ogóle istnieje, a sorka, zamiast nas go nauczyć, podmieniła gwizdek na zegarek i chciała nas wykiwać, wpędzając w kompleksy, że jesteśmy takimi debilami - opowiedziała całą historię na jednym wdechu i wydechu, a kiedy skończyła uderzyła cały czas trzymanym w ręce kieliszkiem o biurko. Bo Reed naprawdę podejrzewała w tym jakiś podstęp! Normalnie nie przejmowała się beznadziejnymi ocenami, bo to tylko oceny, ale to zaklęcie śmierdziało postępem na kilometr. Może im dała gwizdki, które nie ulegają przemianie, a sobie taki normalny? Nie, najprawdopodobniej miała w biurku ukrytą zapadnię, która się otwierała, gdy psorka dotykała różdżką leżącego na niej przedmiotu, przedmiot opadał, a wyskakiwał tego, w który rzekomo miał zostać przetransmutowany. W oczach Cris pojawił się błysk. Jak tylko będzie miała czas zajdzie do klasy i rozbierze biurko Cartemoll na drobne kawałeczki, byle tylko odkryć ten sekret! Ha!
- Nie zgłosiła się do ciebie ta kobieta, skarżąc się na dziwny przyrost wagi? - upewniła się jeszcze wesoło i wyszczerzyła się. - Nie sypiam z byle brzydalami! - żachnęła się, bo jakby nie patrzeć, Baxter był całkiem całkiem, a Jensen... Do tej pory nie pomyślałaby, że Jensen jest w jej typie, choć zdecydowanie coś w sobie miał. Za to jego ciało... Co mogła poradzić na to, że jej oczy wyglądały, jakby odpłynęła gdzieś daleko, a przed nimi widziała nie Marcina, a Jensena? Miała ochotę zdzielić się w twarz tak, jak podczas spotkania z Elle, ale udało jej się tym razem uspokoić. To, że dała sobie spokój z Kinghsley'em nie znaczyło, że nie mogła przyznać, że było na co popatrzeć, a to, na co się patrzyło, zapierało dech w piersiach i rozkładało nogi. Na wzmiankę o piciu z facetami o za dużym ego, w jej oczach pojawił się nieokreślony błysk. Ooooch, jakże chciała teraz uświadomić Wrońskiemu, że aż za często pijał z najgorszym przypadkiem!
- Wybrańczynią? - powtórzyła rozbawiona. - Tego jeszcze nie grali! A do czego zostałam wybrana? - nie mogła powstrzymać się od pytania, tym bardziej, że jej usta były rozciągnięte w szerokim uśmiechu. Chyba tylko do siania demoralizacji i zgorszenia.
- Pijemy! - potwierdziła, kolejny raz przechylając kieliszek. Natychmiast napełniła im obojgu raz jeszcze i bez chwili wahania opróżniła także drugi.
Powrót do góry Go down
http://www.scarryb.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyPon Sie 06, 2012 12:28 pm

- Ooo! – klasnął w dłonie zadowolony słysząc aprobatę swojego pomysłu.
- W takim hazie uphrzedź mnie, abym mógł w tym dniu ubhać cylinder oraz monokl. Chcę phowadzić wyszukane hozmowy z tą zbhoją! Polityka i takie sphawy… - parsknął śmiechem na samą myśl o tym, że mógłby ustroić się w taki strój. Wtedy właśnie całe jego ćwiczenie oklumencji padło, już nie zdołał podtrzymać lichych ścianek na swoim umyśle. No nic, musiał się z tym pogodzić. Nie zawsze trening musiał mu się udawać.
- Ona jest dziwna. Myśli, że thansmutacja to pępek świata… A tak naphawdę da się bez niej hżyć… Thansmutacja to taka duhna sztuka dla sztuki. A to wymyślanie układów thansmutacji! Pohżal się Mehlinie, naphawdę! Ta kobieta powinna sobie już od dawna dać spokój, a nie sthesować biednych studentów… Nie wiem co kiehuje takimi kobietami jak ona… Mohże czuje się niespełniona? Ona chyba była kiedyś hedaktohką naczelną Phohoka, phawda? W sumie za bahdzo nie wiem, bo nie czytam phasy, szczególnie tak plotkahskiej jak ostatnio się zhobiła ta gazeta… - aż wzdrygnął się na samą myśl o tym. Po co było plotkować? Wroński nie widział w tym żadnego sensu!
- Nie, hżadna się nie skahżyła. – pokręcił głowo przecząco. – No chyba, hże mogła się skahżyć na phrzyrost innego czynnika. Wiesz. Jestem tak boski, że kahżda phędzej czy później do mnie whóci. – cmoknął głośno, a potem znów się roześmiał.
- Hżartuję oczywiście. Nie jestem aż tak hozchwytywany jakbym chciał być. Ogólnie to miło by w końcu spotkać na swojej dhodze całkiem nohmalną osobę… Ale to chyba niemohżliwe. Wszyscy na tym świecie jesteśmy nienohmalni. A ja już szczególnie. – wyszczerzył swoje ząbki w uśmiechu.
- Ooo, w to nie wątpię, że nie śpisz z byle bhrzydalami. Ja to powiedziałem dla samego mówienia. – wydął śmiesznie swoje ustka.
- A chociahżby do siedzenia ze mną w tym gabinecie i picia ze mną wódki. O! – klasnął w dłonie zadowolony z siebie, że znalazł jakąś odpowiedź.
- A tehaz idziemy na jednego… A tehaz idziemy ludzie pić! – przypomniała mu się przygrywka z wesela i zaraz wypił kieliszka.
- Mniam, mniam! – oczywiście jak zwykle się wydurniał, wódka mu wcale a wcale nie smakowała.

Koniec treningu!
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Cristina Reed
Klasa VI
Cristina Reed


Liczba postów : 720
Join date : 24/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyPon Sie 06, 2012 1:03 pm

Oczęta panny Reed rozszerzyły się, a błysk, który się w nich pojawił, zdecydowanie był niecenzuralny.
- Masz... cylinder? I monokl? - zainteresowała się, a wszystko w niej wręcz mówiło: nałóż! Pokaż się! Chcę zobaczyć ciebie w cylindrze i monoklu! Samym cylindrze i monoklu.
Podobnie było u Cris - wizja Wrońskiego była tak przednia, że żadne ćwiczenie oklumencji nie mogło temu zaradzić.
- Każdy nauczyciel myśli to o swoim przedmiocie, sorku - zauważyła ni to z rozbawieniem, ni z ironią. Niezależnie od tego, czy uczyło się zaklęć czy mugoloznastwa, uważało się, że bez tego przedmiotu nie da się poradzić w świecie czarodziejów. - Też nie czytam prasy. Nic fajnego. - Wzruszyła ramionami. Wszystkie te plotki, kto i z kim, dlaczego i po co... Nuda skończona. Cristina miała swoje życie, a i tego czasami za dużo. - No, pracowała w Proroku i była w Zakonie i muszę co roku się z nią użerać na świętach. - Przewróciła oczami, jakby to była największa tragedia ludzkości. Cris i tak wolała próbować zrobić kawał Jessice Clare, bo postawiła sobie za cel uśpienie jej wewnętrznego oka.
- Na pewno w międzyczasie spotkał je bardzo tragiczny wypadek, albo przeżyły zawał serca po tak doskonałym seksie i nie chciały narażać swoich umęczonych ciał - wymądrzyła się, choć jak dla niej brzmiało to całkiem logicznie. I kusząco. Ech, Reed... Nigdy się nie zmienisz, co?
Uśmiechnęła się, wybaczając Wrońskiemu taką okropną zniewagę. W końcu nawet Hogwarckie Dziwki, jeśli nie biorą opłaty, powinny mieć jakieś wymagania! Wroński się w nie wpisywał... A nie mówiłam, że Reed nigdy się nie zmieni?
- Do takich rzeczy to ja mogę być wybierana. A jak ktoś śmie sugerować, że w następnej kadencji trzeba będzie mnie zastąpić to... to zrobię zamach stanu i zawsze będziesz pić ze mną wódkę! - Kiwnęła raptownie głową i wyglądało na to, że naprawdę się przejęła tym, że mogłaby już nigdy więcej nie siedzieć z Wrońskim w gabinecie.
- Na jednego? Panie soooorze! - Spojrzała na niego z teatralnym politowaniem i zabrała jego kieliszek. - Jak tak, to proszę z gwinta! Porządnego, ładnego łyczka.

Koniec treningu
Powrót do góry Go down
http://www.scarryb.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyPon Sie 06, 2012 1:16 pm

Wroński kiwnął głową słysząc pytanie dziewczyny. Ależ oczywiście, że miał cylinder oraz monokl! Te rzeczy były mu potrzebne do stroju na bal bożonarodzeniowy dwa lata temu, ponieważ wymyślił sobie, że będzie udawał angielskiego dżentelmena.
- Oczywiście, hże mam. Kahżdy szanujący się męhżczyzna powinien mieć. Niestety, mój fhak zniszczył się, ale zamiehrzam w niedoszłej phrzyszłości kupić sobie nowy. Mohże akuhat othrzymam tą swoją uphagnioną podwyhżkę… - a ten znowu o tym, nie ma co. Niestety, na podwyżki raczej się nie zanosiło. Nie w tym systemie, nie z tym dyrektorem.
- Musisz się z nią uhżerać na świętach? Pffffff…. – prychnął.
- To dlatego właśnie zazwyczaj zostawałem na święta w Hogwahcie. Tutaj jest o wiele ciekawiej nihż w domu! W tym roku piehdol hodzinkę, zostań w szkole! Jak zobaczysz te wszystkie świąteczne dekohacje oraz sphóbujesz tego śniadania… Zaczniesz pluć sobie w bhodę, hże jeździłaś phrzez tyle lat do domu. I ja dam sobie nawet pod tym hękę uciąć! – stwierdził Wroński. Raczej nawet nie żartował. Naprawdę uważał, że święta w szkole były wspaniałe. Wtedy nawet nie było tej szkolnej atmosfery… Było idealnie, po prostu idealnie! A Sylwester? Dzika impreza w Wielkiej Sali i na błoniach? Albo też w Wieży Astronomicznej, która była najwyższa? TO JEST TO!
- Bahdzo chętnie będę pił z Tobą wódkę phrzez hesztę swojego hżycia! – ot stwierdził odbierając butelkę od dziewczyny i żeby nie być słabeuszem, pociągnął z niej dość mocno.
- Ughhh! – oddał butelkę dziewczynie. Paliło go w gardle, oj paliło. Szkoda, że pod ręką nie miał żadnej popity.
- Oj… Jeśli tehaz ktoś by wpadł… Niedługo chyba zacznę hobić dziwne hrzeczy po takiej ilości alkoholu wypitej tak szybko!
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Cristina Reed
Klasa VI
Cristina Reed


Liczba postów : 720
Join date : 24/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyPon Sie 06, 2012 8:06 pm

Cristina nie miała pojęcia, jak mogła wątpić w to, że Marcin miał monokl i cylinder... A nie. Ona wcale w to nie wątpiła, bo prostu chciała się upewnić, a jej oczy miały przekazać Wrońskiemu konkretną wiadomość: nałóż! teraz!
Niestety, najwyraźniej albo jej oczy były za mało komunikatywne, albo Wroński za mało/za bardzo podpity, żeby owe komunikaty zrozumieć.
- Nie ma bata, sorku Mahcino, masz mi się w nich pokazać, bo inaczej nie będę mogła zasnąć w nocy i będę cię nawiedzać! - zażądała stanowczo i walnęła pięścią w nogę, żeby podkreślić wagę słów.
Pokiwała z teatralnym smutkiem głową. Prawdę powiedziawszy święta zakonne nigdy nie były złe, wręcz przeciwnie, uwielbiała tę atmosferę, tych ludzi i możliwość płatania im dowcipów. Poza tym uwagi jej matki do Dyptama zawsze inspirowały ją co do tych, które sama później kierowała do Jensena. A czy mogło być coś piękniejszego? No cóż, w tym roku na pewno nie pojedzie na święta. Chyba, że faktycznie pogodzą się na Halloween... Chociaż - zupeeełnie nie wiedząc czemu - nie miała ochoty znosić spojrzeń wszystkich kierowanych od Jensena na nią i z powrotem.
- W takim razie zostaję w Hogwarcie. Zrobimy melanż, jakiego ten zamek nie widział od popijawy na cześć otwarcia szkoły! - powiedziała pełnym zachwytu głosem i obdarzyła Marcina promiennym uśmiechem. - A ty mi w tym pomożesz i nie myśl, że się wymigasz. Jestem uparta jak dzięcioł i bardziej namolna od niuchacza, który zobaczył coś błyszczącego - bez odrobiny skrępowania podsumowała swój charakter.
Taak, już się cieszyła na tę imprezę! Może namówi Ellie do tego, żeby razem z nią została w zamku? Bo Tony na pewno się zgodzi! Taaaak, to będą piękne święta, najpiękniejsze ze wszystkich! Żaden durny właściciel ogromnego ego jej ich nie zepsuje!
Wyszczerzyła się.
- Ale ty płacisz - odgryzła się błyskawicznie, wystawiając język. Tak, tak, rogogon miał większy i się nie chwalił, ale Kryśkowa owszem!
Kiedy dostała w swoje ręce butelkę, przechyliła ją i łyknęła porządnie. Nikt nigdy nie mówił, że wódka ma smakować, ale Cris ruszały tylko pierwszych parę kieliszków. Nie znaczyło to, że było dobre (bo nie było), ale nie paliło jej gardła tak, jak na początku. Z drugiej strony, jeśli potrafiła pochłaniać czysty wrzątek (w sensie kawę z czystego wrzątku) i nic ją to nie ruszało, miałby jej zaszkodzić łyk wódki? Ha!
- Lubię dziwne rzeczy. O ile nie będziesz chciał wyskoczyć przez okno, żeby sprawdzić, czy twój sen o lataniu jest prawdziwy, zniosę wszystko - Parsknęła cichym śmiechem. - Bo z nas dwojga to JA umiem latać!
No i cała Cristina...
Powrót do góry Go down
http://www.scarryb.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyPon Sie 06, 2012 8:27 pm

Nasz profesorek był zrezygnowany słysząc słowa, że musi koniecznie pokazać się w cylindrze. Nie chciał jednak zasmucać swojej ulubionej Ślizgonki, więc powędrował do sypialni. Niedługo potem powrócił z cylindrem na głowie oraz z monoklem na oku. Niestety, łańcuszek do monokla Marcin nie miał gdzie zaczepić, więc zwisał smętnie.
- Oko mnie boli od tego zaciskania mięśni, żeby mi monokl nie spadł… - jak zwykle mamrotał. Ukłonił się jeszcze przed dziewczyną i zaraz przestał mrużyć biedne oko. Monokl spadł na jego wyciągnięte ręce.
- Mohże sphóbujemy wyciągnąć białego khólika z cylindha? – w końcu to była popisowa sztuczka mugolska. Co prawda pewnie Wroński potrafiłby wyczarować pluszaka w postaci białego króliczka niż żywego, ale to zawsze coś! Nie ma jak to czar wyczarowujący przedmioty! Bardzo go lubił.
- Czy ja myślę o ucieczce i wymiganiu się? – prychnął, kiedy Krysia zaczęła mu coś sugerować. Przecież wiadomo, że Marcin był pierwszy do takich rzeczy! No może, jeśli nie maczał rak w tym Jensen… Wtedy nasz Wroński ograniczał się do tego, aby załatwić bimber Józka i może jakieś przekąski.
- Będę piehwszy, który phrzyjdzie Ci z pomocą! Uwahżaj, bo jeszcze wyghyzę Cię na stołku ohganizatohskim, a nie tylko na nim z Tobą zasiądę… oczywiście na kolana sobie Ciebie nasadzę, bo inaczej nie będzie dla nas miejsca. Mój tyłek jest duży, chociahż podobno zghabny. Tehż tak uwahżasz, hże mój tyłek jest zghabny? – skoro Wroński pytał o takie rzeczy to już powoli dawka alkoholu zaczynała mu uderzać do głowy… A ten papieros… To chyba była jakaś pomyłka.
- Dobha, ja płacę. Co mi tam. – machnął ręką.
- Zawsze mogę tehż uśmiechnąć się do dziadka. – no tak, nasz Marcin zawsze miał jakieś asy w rękawie pod postacią bimbru!
- Pokazać Ci, hże naphawdę umiem latać? – uniósł jedną brew do góry. Czyżby zapomniała?! A może po prostu myślała, że potrafi przemieniać się, tak jak matka, w wilka?!
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Cristina Reed
Klasa VI
Cristina Reed


Liczba postów : 720
Join date : 24/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyPon Sie 06, 2012 8:55 pm

Na widok Marcina w cylindrze i monoklu Cristina... Nie, nie rzuciła się na niego. Zaczęła niekontrolowanie chichotać. Najpierw cichutko, potem coraz głośniej, aż w końcu wybuchła radosnym, szczerym i melodyjnym śmiechem tak silnym, że musiała złapać się za brzuch. Z trudem utrzymała równowagę na biurku.
- Tooo nie zaciska-aj - wydusiła z siebie, cały czas zwijając się ze śmiechu, a co podniosła wzrok na Marcina wyprawiającego dziwne rzeczy z mięśniami wokół oczodołu, jej śmiech podnosił się o kolejną oktawę. Na ślepo wymacała butelkę, chlusnęła sobie zdrowo i dopiero wódka w przełyku ją otrzeźwiła. Z głośnym brrr! potrząsnęła głową i zaryzykowała spojrzenie na Wrońskiego, spuszczając skromnie głowę i przybierając minę zwaną powszechnie: wcielenie niewinności. - Sorry, sorku. To było silniejsze ode mnie - oznajmiła z powagą, którą udało jej się nie zachwiać wybuchnięciem śmiechem. A wierzcie mi, było to niesamowicie trudne.
Na wieść o wyciąganiu królika z kapelusza błysnęły jasne oczka panny Reed.
- Dajesz, Marcino. Z przyjemnością pośmieję się z twoich prób. - Wystawiła w jego stronę jezyk. Jej nigdy królik nie wychodził, nawet zabawka. Zawsze, kiedy próbowała wyciągnąć królika z cylindra, wyskakiwała z niego żaba.. I to ma być sprawiedliwość? Cris nie chciała księcia, tylko Białego Królika, dzięki któremu miała się przestać spóźniać!
- Legilimencji jeszcze nie poznałam - przypomniała Marcinowi z rozbawieniem i puściła oczko. A skoro nie poznała, skąd mogła wiedzieć, o czym myślał? Wiedziała tylko, jak wyglądało to u innych ludzi... Koniec końców wszyscy uciekali przed współpracą z Kryśką, chociaż miała niesamowite pomysły. Zawsze niesamowicie ją to dziwiło, pf! - Mnie? O nie, Wroński, mnie się tak łatwo nie da pokonać! - zapowietrzyła się, że Marcin mógł choćby o czymś takim pomyśleć. - Obróć się, McSteamy - zakomenderowała po słowach o zgrabności jego tyłka.
- Ja też mogę się uśmiechnąć do twojego dziadka! - zaproponowała natychmiast, bo wizja zaopatrywania się w bimber Wrońskich była zbyt kusząca, żeby szybko z niej zrezygnowała.
Brew Criss uniosła się razem z brwią Marcina.
- Pod warunkiem, że bez miotły i nie zginiesz śmiercią tragiczną, bo ja umarłabym razem z tobą z powodu wysuszenia, tyle łez bym po tobie wylała - powiedziała wesoło, choć w rzeczywistości była więcej, niż zaintrygowana.
Powrót do góry Go down
http://www.scarryb.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyPon Sie 06, 2012 9:28 pm

Trzymał cylinder w jeden dłoni (a to znaczy, że musiał go sobie ściągnąć z główki jakby ktoś nie zrozumiał), a drugą poszukał swojej różdżki. Chrząknął wymownie. Zaczynał się pokaz. Stuknął różdżką o kapelusz, a następnie zaczął wywijać dziwnie nadgarstkiem.
- Akhakadabha, sentyhymenty… Niech w mym cylindhrze znajdzie się khólik biały! – smagnął różdżką skupiając się na tym, aby móc użyć zaklęcia wyczarowującego przedmioty. Chodziło mu oczywiście o małego, pluszowego króliczka. Nie przeliczył się. Z wielkim bananem na ustach, wyciągnął z cylindra pluszową zabawkę za uszy.
- Popathrz jaki słodki! – uniósł pluszowego króliczka na wysokość oczu Ślizgonki. – Chcesz go zathrzymać czy juhż wyhosłaś z zabawek? – właściwie to jakby ktoś się pytał to Wroński strasznie uwielbiał pluszaki. Głupio było jednak trzymać je w swoim gabinecie albo w domu, bo nigdy nie było wiadomo czy ktoś do niego nie wpadnie i zwyczajnie go z tego powodu nie wyśmieje. Za to swoją kolekcję pluszaków z dzieciństwa trzymał na strychu u matki. Chyba najbardziej ulubioną jego zabawką był czerwony misio.
- Tak myślisz? – stwierdził nakładając na powrót cylinder na swoją głową. – Uwahżasz siebie za niepokonaną? W takim hazie chyba niezbyt dostatecznie poznałaś mnie. – zasiadł na fotelu po raz kolejny (już nawet nie liczył, bo za dużo razy na nim klepał).
- Obiecuję Ci, hże poznasz mnie z zupełnie innej sthony. – znów wstał ze swojego siedziska, aby móc pokazać swój tyłek, którym nawet śmiesznie poruszył.
- Popathrz jaki seksowny… - roześmiał się. Dobrze, że na razie nie pozbywał się swoich spodni.
- Wiesz… ale najpiehw ophócz uśmiechu musisz go nieco zaintehesować swoją osobą, a najlepiej jeśli wciśniesz mu kit, że bahdzo uwielbiasz quidditcha i chcesz, aby nauczył Cię jakiś sztuczek… bla, bla, bla… - może właśnie dlatego jednak Wroński się przekonał do syna Ani, bo zwyczajnie (pomimo braku talentu do gry) przejawiał żywe zainteresowanie grą czarodziei i często zadawał pytania dziadkowi na ten temat.
- Po co mi miotła… - machnął ręką sięgając po swoją różdżkę. W jednej chwili otworzył niewerbalnie okiennice i jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie, usiadł na parapecie przerzucając nogi na zewnątrz.
- Miło było! – pomachał Ślizgonce i ześlizgnął się z parapetu…
Powietrze dudniło mu w uszach, a ubranie powiewało niczym sztandar. Sam Wroński spadając w dół z ostatniego piętra Hogwartu śmiał się jak głupi. Coraz szybciej zmniejszała się jego odległość do ziemi, a on nadal nic nie robił. Po prostu spadał ściskając różdżkę.
I dopiero metr (!) nad ziemią, skupił się mocno na tym co chciał osiągnąć. W mgnieniu oka z Marcina pozostała tylko kupka ubrań, a w powietrze wzbił się jakże cudowny i majestatyczny czarny kruk trzymający w swoim dziobie różdżkę. Trudno było jednak rozpoznać Marcina w takiej postaci, chociaż uważny obserwator stwierdziłby, że kolor oczu mu się nie zgadza…
Kruk o piwnych oczach wylądował na powrót na parapecie. Odłożył różdżkę na bok i zacisnął na niej swoje szpony.
- Kraaaa! – nie do wiary! Marcin jednak potrafił krrrraczeć, z ‘rrrr’!
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyPon Sie 06, 2012 11:40 pm

Zacny kruk nagle przemienił się w Marcina ubranego w same gatki. Akurat miał na sobie białe bokserki w czerwone serduszka. Uśmiechnął się nieco nerwowo.
- Ymmm… Moje szaty wylądowały za oknem. – uśmiechnął się nieco przepraszająco. Czasami tak już bywało z tą animagią, że raz traciło się całe ubranie, a raz nie… Marcin nie wiedział od czego to zależy. Zaraz jednak przywołał sobie ubranie i… odesłał je do sypialni. Zamierzał zostać sobie w samych gatkach.
- A nie mówiłem, hże sobie pohadzę i że pothafię latać bez miotły? Ha! Ha! Deal with it! – klasnął zadowolony w dłonie. Machnął sprawnie różdżką, aby zamknąć okiennice. Jednak nieco wrześniowe powietrze nie było zbyt fajne, aby móc „wietrzyć” sobie plecki, o ile nie chciało być się chorym.
- Jestem misthrzem. – wyszczerzył się i ostatkami sił zaczął… trenować oklumencję. W końcu jak to się mówi: bez pracy nie ma kołaczy. Całe życie Wrońskiego to był jeden, nieustający trening. Był pod tym względem bardzo zawzięty i nigdy nie chciał odpuścić. Nawet pod w[pływem alkoholu pamiętał, że musiał coś trenować i czegoś się uczyć… Widzicie? Czego się nie robi dla zdobywania wiedzy! Wiele osób (na przykład Tony Shepard) mogłaby się od Marcina wiele nauczyć! Przynajmniej tej zawziętości…

Trening oklumencji!
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Cristina Reed
Klasa VI
Cristina Reed


Liczba postów : 720
Join date : 24/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyWto Sie 07, 2012 1:33 pm

Wroński ledwo zdążył powiedzieć: patrz, jaki sło..., kiedy Reed wyrwała pluszaka z jego rąk. W jej oczach była czysta zaborczość, a ręce, które ściskały białego królika sugerowały, że gdyby ktoś próbował wyrwać zabawkę z jej objęć, poczułby je na swojej szyi.
- Nazwę go Kurwistrach - zadecydowała bez chwili wahania, bo śliczne, szklane oczka wręcz wołały: strzeżcie się mnie kurwy z całej północy!. Południa zresztą też, a może nawet i tych bocznych stron świata.
Wyrastanie z zabawek nie miało z tym nic wspólnego. Cristina była dziwna, a na jej dziwność zbierało się naprawdę dużo rzeczy. Królik Kurwistrach od dziś będzie kolejnym z nich. Miała zamiar chodzić z nim na każdą lekcję i razem z nim robić sobie żarty z nauczycieli.
- Myślisz, że zaklęcie ożywiające zbroje zadziała i na niego? - spytała z wyraźnym zaintrygowaniem, przyglądając się białemu królikowi. Szklane oczka wpatrywały się w nią z takim samym zainteresowaniem. Zdecydowanie... Ten pluszak miał w sobie zbyt wiele życia. A także naturalny spryt i złośliwość swojej pańci. Myślicie, że Reed przesadzała? Ha! To się jeszcze okaże!
Kącik ust powędrował do góry w nieco złośliwym uśmiechu.
- Niepokonaną? - Machnęła ręką w lekceważącym geście. - A gdzież! Po prostu jak się na coś uprę jestem gorsza niż ten... chwast przyczepiony do psidwakowego ogona. - Wyszczerzyła się, pokazując białe i równe ząbki. Taka była prawda. Jeśli ktoś myślał, że da się odwieść Cristinę od jakiegoś pomysłu, to, cóż... Był naprawdę naiwnym człowiekiem.
- Wierzę w to, sorku - potwierdziła rozbawionym tonem. Przekrzywiła głowę i chwyciła monokl Wrońskiego, przykładając go sobie do oka. Wydęła usta, a później uniosła lekko kącik ust, jakby zastanawiała się, jaką ocenę wystawić pośladkom Wrońskiego. - Zdecydowanie pierwsza dziesiątka tyłków hogwarkich. I podium nauczycielskich - dodała po chwili z wyraźną nutą zadowolenia. Po chwili uśmiechnęła się, odkładając monokl i psując cały ten rzekomy profesjonalizm.
- Lubię quidditcha. O ile nie spadam z miotły - dodała po sekundzie z szerokim uśmiechem. Quidditch był niezłym sposobem na spalenie tłuszczyku i zużycie energii. Poza tym co się dziwić Reed, że spadała z miotły, skoro najbardziej lubiła na niej latać głową w dół, trzymając się kijka tylko nogami? Na szczęście jej instynkt odzywał się w odpowiednich chwilach, zabraniając wsiąść na miotłę, jeśli nie będzie kogoś, kto mógłby ją złapać.
Usta Reed otworzyły się, jakby miała wrzasnąć: co ty robisz, kretynie, złaź stamtąd! Już doskakiwała do okna, kiedy coś kazało jej się zatrzymać.
- Jak Wroński będzie plackiem na podłodze, to przysięgam, że coś tobie zrobię, skurwielu - Nie ma to jak rozmawiać z własną głową, prawda? W przypadku Criss i jej głupoty to naprawdę była jedyna 'osoba' na jej poziomie intelektualnym... Nawet Baxter z jego wydurnianiem się był wyżej.
Kiedy przez okno wleciał kruk Criss ostrożnie do niego podeszła.
- Zabiję cie, Wroński... - warknęła, łapiąc ptaka, jednak zamiast skręcić mu kruczą szyjkę, pogłaskała go palcem wskazującym po główce. - Zawsze chciałam być animagiem ptakiem... To musi być wspaniałe uczucie, latać. - Wypuściła Marcina i usiadła na swoim stałym miejscu, machając nogami. - Sokołem... albo orłem. Wiesz, że orły są jedynymi zwierzętami, które nauczyły się, jak jeść żółwie? - spytała, podnosząc wzrok na Marcina. Oczy jej błysnęły, kiedy po przetransmutowaniu się był... cóż, dość nieubrany. Uśmiechnęła się lekko, ale nie miała zamiaru tego komentować.
Powrót do góry Go down
http://www.scarryb.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyWto Sie 07, 2012 2:12 pm

Tego jeszcze nie grali, aby pluszowego królika nazwać Kurwistrach! Wroński śmiał się chyba przez całą minutę zanim zdążył się opanować. Przecież to było brzydko, ale po prostu nie mógł wytrzymać… Krysia i jej pomysły! Nie do wiary! Chyba jednak jego matka dobrze mówiła, aby się nie zdziwił, kiedy spotka córkę szanownej Di… Jaka matka, taka i córka! Obie zwariowane do końca! I bynajmniej to się Marcinowi podobało. Trzeba było w życiu odnaleźć chociaż promyczek szczęścia i nie można było być kimś, kto połknął kij! I pewnie, że to było kolejne powtarzanie, ale powtarzać to będę przez cały życie!
- Cóhż za imię dla khólika… Ohyginalne, nie powiem. – zawalczył już z kolejną nadchodzącą salwą śmiechu. Na szczęście się udało!
- Sam nie wiem… Ale gdyby tak stwohrzyć zbhoję dla niego? – spojrzał na pluszową zabawkę. W głowie Marcina pojawił się projekt czerwono – złotej zbroi (sam nie wiedział skąd te kolory, ale Ania wiedziała jak najbardziej, haha!) i pokiwał z uznaniem. Szkoda, że nie mógł przekazać Krysi swojej wizji. Swoją drogą – ciekawe czy myślodsiewnia działałaby również na przekazywanie swoich marzeń i snów? Marcin musiał kiedyś spróbować… Tylko na razie nie wiedział skąd zwinąć to magiczne naczynie. Na sto procent miał je dyrektor, ale Wroński nie zamierzał do niego się udawać.
- Wtedy bylibyście już całkowicie nieodłączną parą: sih Kuhwisthach oraz lady Khysia, do usług. – nawet się ukłonił, a właściwie dygnął udając Ślizgonkę.
- Ja tam twierhzę, hże mój tyłek jest nie tylko na piehwszym miejscu wśhód phofesohskich tyłków i hogwahcckich, ale takhże wszystkich czahodziejskich. Niestety, nie juhż ogółem ludzi, bo mugole mają swoje opehacje, aby tyłek naphawić… - pokręcił z niezadowoleniem nosem.
- I zhesztą nawet jak nie naphawiają ich, to i tak pewnie jakaś kobieta znajdzie się mająca lepszy tyłek ode mnie. A kysz! Powinienem mieć zaczahowane lustho, do któhego mówiłbym: Lusteheczko, lusteheczko, powiedz mi, kto ma najpiękniejszą pupę na świecie? – to co, że te słowa już się nie rymowały? Ale ważne było, że nadal zachowały swój sens!
Po całej akcji z przemianą, Wroński w postaci kruka aż nadstawił łebek, aby dziewczyna go pogłaskała. Szkoda tylko, że wszystkie kobiety chciały go głaskać kiedy był zwierzęciem… Dlaczego nikt nie kwapił się, aby pogłaskać go po głowie, kiedy był człowiekiem? On tak bardzo tego chciał, ale nikt nigdy nie chciał mu tego „zaoferować”. To niesprawiedliwe!
- Zawsze mohżesz sphóbować odkhyć swoje zwiehrzę w sobie. – stwierdził po powrotnej przemianie i machając nogami jak przedszkolak – tak samo jak panna Krysia.
- Nie zawsze pathonus jest zgodny z fohmą animaga… Swoją dhogą, przez kilka lat moim pathonusem był wilk, dopieho później phrzemienił się w khuka… A właściwie pewnego hazu uhżywając zaklęcia zamiast wilka powitał mnie khuk. Od tamtej pohy stwiehdziłem, hże mohże jednak powhócę do animagii… I phoszę bahdzo. – klasnął zadowolony w dłonie.
- Ooo, ten śhodek thansportu jest bahdzo fajny. Szczególnie, żhe mogę udawać nic nieznaczącego khuczka i podglądać niektóhych w Zakazanym Lesie… Ooolala, niektóhe sceny są naphawdę zdumiewające! Ahż czasami są o wiele lepsze nihż opowiadania ehotyczne dołączane do niektóhych bhukowców…
A co do treningu oklumencji, to się oczywiście skończył. Bo znów Marcino zaczął paplać!

Koniec treningu!
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Cristina Reed
Klasa VI
Cristina Reed


Liczba postów : 720
Join date : 24/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyWto Sie 07, 2012 3:38 pm

Chociaż nadal nie wiem, skąd ci się wzięło, że Krysia jest córką Di, powiem tylko jedno - Dijka przy jej matce to jest całkowicie normalna i zdrowa na umyśle dziewczyna, bez najmniejszych zaburzeń psychicznych.
Reed uśmiechnęła się pod nosem, kiedy Wroński zaczął się z niej śmiać. Ona uważała, że Kurwistrach to idealne imię dla króliczka! Była pewna, że nie ma kurwy w mieście, która nie bałaby się tego szklanego spojrzenia. Co tylko potwierdzało, że Criss była kurwą wybrakowaną - albo w ogóle nią nie była - bo dla niej ten słodki pyszczek był... jak pyszczek jej drugiej połówki jabłka. Jak drugiej głowy i pary rąk według Sofoklesa (czy innego Platona). Był tak... Jak Blaine dla Kurta, jak Xena dla Gabrielle, jak Damon dla Eleny i Lexie dla Sloana. Był idealnym dopełnieniem panny Reed.
Tylko, że jako najlepszy przyjaciel.
- Zbroję? - Oczy Reedówny błysnęły. - Taką mieniącą się jak tęcza, jak myślisz? Kurwistrach, Tęczowy Rycerz. Brzmi zajebiście! - oznajmiła, nieszczególnie przejmując się tym, co myślałby na ten temat Wroński. To znaczy owszem, była ciekawa jego opinii, ale wiedziała, że niezależnie od tego, jaka by ona nie była, Criss podjęła swoją decyzję i zmienić mogła ją tylko katastrofa ekonomiczna na Filipinach.
Zaśmiała sie mimowolnie, kiedy Marcin przed nią dygnął.
- Serio? Ja się bardziej na sira nadaję. Sir Kurwistrach i jego dowódca sir Krysia z Reed. Brzmi jeszcze bardziej zajebiście. - Pokiwała głową myśląc, że ma już przebranie na Halloween. Będzie sir/lady Krysią z Reed, a Kurwistrach jej sir-podkomendnym. Musiała się tylko zdecydować, czy woli być sobą czy mieć fajną sukienkę.
- Wśród męskich tyłków! Panie sorze, mój czuje sie niedoceniony, jak tak wykluczasz go z zawodów! - Udała obrażoną, zaraz jednak wystawiła język w stronę Marcina. Błyskające oczka panny Reed wysłały kolejną flarę, kiedy usłyszała o lusterku. Będzie musiała pokombinować i zapewnić takie Wrońskiemu. Oczywiście zaprogramowane tak, żeby zawsze mówiło psorkowi, że jego przecie tyłek najzgrabniejszy jest na świecie. W obecnym stanie 'wypierdalaj z mojej głowy, Kinghsley!' Reed była w stanie powiedzieć, że od tego Marcinowego zgrabniejszy, seksowniejszy i wywołujący dziwniejsze rzeczy z całym organizmem Criss jest tyłek Jensenowy.
- Znając moje szczęście, odkryłabym w sobie karalucha - parsknęła śmiechem. - Albo nietoperza, Elle od lat grozi mi, że zamienię się w nietoperza, bo mam tę bliznę "niby po ugryzieniu wampira". - Zaznaczyła cudzysłów w powietrzu cytując swojego ojca i przyjaciółkę, po czym podsunęła pod twarz Marcina nadgarstek pokazując mu swoją bliznę w kształcie półksiężyca.
- I popodglądać przebierające się uczennice... - dopowiedziała niewinnym tonem. A w międzyczasie zaczęła trening oklumencji.

trening oklumencji!
Powrót do góry Go down
http://www.scarryb.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyWto Sie 07, 2012 4:02 pm

- Ooo! Podglądanie uczennic to moje ulubione zajęcie. – stwierdził Wroński nagle wstając okiennego parapetu. Przebiegł przez gabinet w swoich cudownych, walentynkowych bokserkach, które chyba dostał od Yenny (chyba, bo dokładnie nie wiedział), aby dorwać cudowną butelkę wódki. Nagle poczuł prawie, że palącą w gardle chęć napicia się. Golnął sobie zdrowo z butelki, całkowicie zapominając, że jednak istnieje coś takiego jak kieliszek.
- Ooo! – odstawił wódczynę na miejsce i znów przebiegł przez gabinet, aby „wdrapać” się na parapet.
- Wcale, a wcale nic nie widziałaś… - wyszczerzył swoje ząbki dopiero teraz spostrzegając się, że przecież biega po swoim gabinecie w samych gaciach, a to oznaczało, że panna Krysia mogła podziwiać jego nagą klatę oraz owłosione (xD) nogi! Dobrze, że Wroński golił się pod pachami dla zachowania higieny i nawet pachniał dość ładnie, więc dziewczyna nie mogła umrzeć ze smrodu „prawdziwego faceta, który się nie myje”.
- Kahalucha? Eee tam… wątpię. A taki nietopehrz fajna sphawa. Co phawda nie widzi, ale phrzynajmniej ma echolokację. – zaraz jednak mina mu zrzedła.
- Ale nie mogłabyś obsehwować miłosnych ighaszek w Zakazanym ani phrzebiehających się dziewczyn… chociahż w Twoim phrzypadku zapewne bahdziej intehesują Cię chłopcy. – spojrzał na nią takim wzorkiem, który wręcz mówił „mam rację czy jej nie mam?”.
- O Bohże… Ale bym wyleciał z hukiem z Hogwahtu, gdyby ludzie się dowiedzieli o tym, hże wiem jak wygląda nago połowa cycków moich studentek… - oświadczył z wyjątkowo niedobrym uśmiechem na ustach. Oj wódka działała na pana Wrońskiego, oj działała!
- Albo w jakiej pozycji lubią to hobić. Haha! Phowadzę o wiele lepszy wywiad nihż moja matula!
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Cristina Reed
Klasa VI
Cristina Reed


Liczba postów : 720
Join date : 24/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyWto Sie 07, 2012 4:37 pm

- Łatwo było to rozgryźć, panie Podglądaczu - stwierdziła nieco wymądrzając się, ale tylko odrobinkę.
Krysia przytuliła Kurwistracha, a jednocześnie wskazała na niego różdżką, skupiając się na tym samym zaklęciu, które powołało go do życia - wyczarowującym przedmioty. Po parunastu sekundach na białym, puchatym ciałku królika pojawiła się mieniąca się wszystkimi kolorami tęczy zbroja.
- Voila! - wykrzyknęła radośnie podnosząc Kurwistracha i błyskając ząbkami. Tak, zdecydowanie dobrze było mu w tej zbroi. Co prawda będzie musiała na noc go rozbierać, bo przytulanie się do metalowego królika pewnie nie było przyjemne (przez chwilę pomyślała, że mogłaby nazwać go Jensenem i stwierdzenie, że cały czas sypia z Jensenem nie byłoby kłamstwem). Ale to był drobny minus przy posiadaniu takiego świetnego podkomendnego.
- Ja? Ślepa jestem, w końcu już ustaliliśmy, że jestem wewnętrznie nietoperzem - powiedziała niewinnie, mrugając oczętami. - Ale weź podaj mi to z czego przed chwilą wcale, a wcale nie piłeś.
Krysia owszem, mogła podziwiać walory sorka Wrońskiego i musiała przyznać, że to był przyjemny widok, choć kiedy widziało się Jensena Kinghsley'a żadna klata nie była wystarczająco... klatowata. No, ale w końcu Marcin nazywał się McSteamy, nie McSexy. Nie znaczyło to, że zmysłowość była mniej ważna, wręcz przeciwnie, zmysłowość wręcz kipiała z Marcina Michała Wrońskiego, ale...
No właśnie. Klata Jensena to było coś, co zmieniało światopogląd każdej kobiety hetero i mężczyzny geja, na tę część ciała.
Ale, żeby skończyć te rozwlekłe dygresje na temat obsesji panny Reed, należy tylko dodać, że nie przyglądała się Wrońskiemu tak, jak wypadałoby. Po prostu, zawiesiła na nim jedno czy dwa spojrzenia, a potem ani się w niego nie wgapiała, ani nie unikała patrzenia na jego nieubranie.
- Za to słyszałabym je aż za dobrze... - parsknęła śmiechem. - Poza tym wolę sama igraszkować, niż je obserwować. Chyba, że miałabym wyciągać wnioski z obserwacji i przekładać je na własne życie... - Uśmiech Reedówny poszerzył się jeszcze bardziej. - I to mówi ktoś, kto podobno gardzi plotkami! Ah-ha! - wykrzyknęła, wskazując na Marcina paluchem, a cała jej postawa mówiła: zdemaskowany!
Powrót do góry Go down
http://www.scarryb.tumblr.com
Marcin Wroński
Wicedyrektor
Marcin Wroński


Liczba postów : 769
Join date : 20/07/2012

Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 EmptyWto Sie 07, 2012 4:49 pm

Mahcino śmiesznie wydął swoje ustka słysząc słowa dziewczyny. Czyżby zarzucała mu, że jego życiem rządzi plotka? Ależ skąd! Wroński był najbardziej potulnym facetem jakiego tylko dało się znaleźć. Nie rozpowiadał ani nie opowiadał innym o tym co widział. On tylko zdobył informacje dla samego siebie… ewentualnie śledził daną osobę, jeśli ktoś go o to poprosił.
- Alehż skąd! – zaprzeczył od razu, kiedy Krysia zasugerowała mu, że Marcin kocha się w plotce.
- Nikomu jeszcze nie podałem dalej o tym co widziałem! Ja sobie obsehwuję takie ohgie w lesie tylko dla siebie… Ot, dla samego pathrzenia. Mohżna czasem poznać jakieś nowe pozycje i takie tam… W końcu nie od dzisiaj panuje na świecie phrzekonanie, hże całe hżycie jest szkołą. – machnął różdżką w stronę butelki wódki, aby podać ją Ślizgonce. Jakoś już nie chciało mu się ruszać z parapetu, skoro nie zaszczyciła jego cudownego tyłka takim spojrzeniem na jakie oczekiwał. Też mi coś! Marcin był o wiele bardziej przystojniejszy od Jensena, bo był bardziej męski dzięki swojej bródce! I niech mi teraz ktoś powie, że to nieprawda… Powieszę wtedy takie osoby na drzewach w Zakazanym Lesie i będą udawać wyprostowane banany!
- Widzisz, właśnie o tym mówię. Obsehwowanie dla wyciągnięcia jakiś wniosków, a potem phrzeniesienia tego na własne hżycie! Dlatego demonsthacje są takie wahżne! Nie mohżna kazać komuś coś zhobić zanim nie pokahże się jak powinno być to zhobione! To jest największy kłopot naszych dzisiejszych pedagogów, któhrzy wymagają ghuszek na wiehrzbie, któhych uzyskać i tak się nie da! Najpiehw thrzeba zobaczyć, później skopiować! Albo dohrzucić coś swojego z pakietu… - trudno powiedzieć czy to zdanie miało jakikolwiek sens, ale udajmy, że jednak miało…
Powrót do góry Go down
http://life-in-stark-tower.tumblr.com
Sponsored content





Gabinet nr 490 - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gabinet nr 490   Gabinet nr 490 - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Gabinet nr 490
Powrót do góry 
Strona 2 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
 Similar topics
-
» Gabinet nr 17
» Gabinet nr 121
» Gabinet nr 264
» Gabinet nr 575
» Gabinet nr 3

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Riddiculus :: Piętro VII-
Skocz do: